Praskie Savile Rouge.
Sebastian Żukowski był moim czytelnikiem, zanim został moim krawcem. Właśnie dzięki blogowi poznałem go i nawiązaliśmy kontakt. Zainteresował mnie jego wiek. Znalezienie krawca w wieku poniżej 60 lat jest trudne. W Warszawie nie ma dziś ani jednego ucznia krawieckiego. 34 letni krojczy jest więc sam w sobie ciekawostką zasługującą przynajmniej na wizytę w jego zakładzie.
Studio Sebastiana Żukowskiego mieści się na ulicy Stalowej 3, w dawnej kawiarni internetowej. Trzeba się więc kierować jej szyldem. Samo Studio jest mało efektowne. Ot, po prostu miejsce ciężkiej pracy. Właściciel zapowiada zmiany- remont i rozpoczęcie sprzedaży dodatków i koszul.
Na wieszakach wisiało akurat parę marynarek wykonanych przez krawca. Większość rzeczy (dla kobiet i mężczyzn) została poddana lekkiemu „tunigowi“ stąd moje skojarzenie z Savile Rouge. Mnie „tuning“ nie interesuje, jednak proporcje i wykonanie oglądanych rzeczy zrobiły na mnie dobre wrażenie. Po paru pytaniach dotyczących techniki i wykończenia zdecydowałem się powierzyć Sebastianowi dwa metry cienkiej wełny w pepitę, która od dłuższego czasu czekała na skrojenie w mojej szafie.
Dla klientów, którzy wybiorą się na Stalową bez swojego materiału informacja. Na miejscu można wybrać coś z próbników Scabal i Dormeuil.
Wymiary zostały zdjęte, omówiliśmy styl zamawianej sportowej marynarki i konstrukcji. Zaznaczyłem, że chcę marynarkę na płótnie. Klejenie nie wchodzi w grę. Trzeba to omówić z krawcem, bo używa obu technik.
Jakiś czas potem zostałem zaproszony na pierwszą miarę czyli basted fitting.
Marynarka na tym etapie może być wykończona w różnym stopniu. W zależności od zwyczajów krawca. Od ledwie skrojonego i zszytego materiału, do bardziej zaawansowanych form, gdzie widać już proporcje i dopasowanie. U Sebastiana Żukowksiego mamy do czynienia z pierwszym przypadkiem.
Richard Anderson opisuje w swojej książce podobne podejście jako częsty błąd krojczych (zwłaszcza młodych). Przygotowują oni na pierwszą przymiarkę marynarkę wykończoną w najmniejszym stopniu, zostawiając ogromny zapas materiału i pozostawiając wszystkie wiążące decyzje na później. Anderson radzi krawcom większą odwagę i zdecydowanie przed pierwszą przymiarką.
Ja mam doświadczenie jedynie od strony klienta, jednak miałbym podobną radę. Marynarka bliższa efektu finalnego daje klientowi pojecie o proporcjach i dopasowaniu. Pozwala mu się włączyć do pracy, podejmować decyzje razem z krojczym. Tym samym zmniejszy się szansa przykrych niespodzianek na kolejnych etapach, kiedy pewnych rzeczy nie będzie się już dało cofnąć.
Poniżej zdjęcie marynarki przygotowanej do pierwszej przymiarki. Myślę, że widać o co mi chodzi.
Koniec końców po pierwszej przymiarce wróciłem do domu pełen obaw. Dopiero kolejna ukoiła moje nerwy. Marynarka była już czymś więcej niż swobodnie wiszącymi kawałkami materiału. Zaczęliśmy więc zabawę z ustalaniem wysokości kieszeni, punktu środkowego, szerokości wyłogów itd. Oczywiście zazwyczaj takie decyzje podejmuje krawiec sam, ale ja należę do klientów, którzy (nie zawsze z dobrym skutkiem) chcą niemal o wszystkim decydować sami.
Chodziło o wypracowanie takich proporcji, żeby marynarka z nakładanymi kieszeniami wyglądała dobrze mimo moich szerokich bioder. Zdecydowaliśmy się na dość długa marynarkę (wyrażnie dłuższą niż w moim ostatnim zamówieniu). Dzięki temu mogliśmy umieścić kieszenie dość nisko, tak, że nie "wchodzą" na talię. Za namową krawca zdecydowałem się na bardzo szerokie wyłogi. Ma to na celu podkreślić sportowy charakter marynarki i zrównoważyć nakładane kieszenie. Druga przymiarka była prawdziwą przyjemnością. Miałem już jasne pojęcie o tym jak będzie wyglądała skończona marynarka.
Chodziło o wypracowanie takich proporcji, żeby marynarka z nakładanymi kieszeniami wyglądała dobrze mimo moich szerokich bioder. Zdecydowaliśmy się na dość długa marynarkę (wyrażnie dłuższą niż w moim ostatnim zamówieniu). Dzięki temu mogliśmy umieścić kieszenie dość nisko, tak, że nie "wchodzą" na talię. Za namową krawca zdecydowałem się na bardzo szerokie wyłogi. Ma to na celu podkreślić sportowy charakter marynarki i zrównoważyć nakładane kieszenie. Druga przymiarka była prawdziwą przyjemnością. Miałem już jasne pojęcie o tym jak będzie wyglądała skończona marynarka.
Niedługo później była gotowa. Mogłem się przekonać, czy wcześniejsze wybory i decyzje sprawdzą się.
(Wstawiam nowe fotografie zrobione zgodnie z sugestiami Brzydallo. Myślę, że lepiej oddają jak wygląda marynarka)
(Wstawiam nowe fotografie zrobione zgodnie z sugestiami Brzydallo. Myślę, że lepiej oddają jak wygląda marynarka)
Kieszenie są niżej niż przepisowe 4 cm od krawędzi marynarki, ale dzięki temu udało się "uratować" talię. Żałuję, że zgodnie z sugestią krawca nie zdecydowałem się na podniesieni kieszonki piersiowej. Myślę, że optycznie rozbudowałoby to klatkę piersiową i pozwoliło zbalansować ciężki dół. Szerokie wyłogi też się według mnie sprawdzają. Środkowy guzik mógłby być odrobinę niżej, pozwoliłoby to wydłużyć wyłóg i myślę, że całość wyglądałaby lepiej. Jednak to ja naciskałem na jego podniesienie, więc nie mogę tu mieć pretensji do krawca. Nauczka z tego taka, że jeśli się nie jest czegoś absolutnie pewnym należy zaufać sugestii krawca.
Kołnierz ściśle przylega do szyli. Rękawy opadają prosto, bez załamań i marszczeń.
Na plecach widoczne są wyraźne załamania pod pachami. Ten nadmiar pozwala na swobodne ruchy rękami.
Materiał jest fantastyczny i nie mogę sobie darować, że nie kupiłem metra więcej, co pozwoliłoby uszyć cały garnitur. Marynarka jest też niezwykle wygodna. Świetnie się w niej czuję. Jest to zasługą konstrukcji. Zastosowane płótno jest miękkie i dość cienkie, ale sprężyste. Dzięki temu marynarka prawie nic nie waży, nosi się jak koszula, zachowując swoją formę.
Marynarka ma za sobą dwa tygodnie noszenia i wiem już, że będzie moją ulubioną.
Postanowiłem się w końcu "ustatkować" i jeśli tylko Sebastian Żukowski nie podniesie cen, mam zamiar kolejne rzeczy zamawiać u niego.
Czytelnicy tego bloga mogą zapytać co zdecydowało o wyborze. Nie jest to w żadnym razie ocena krawców z jakimi dotychczas pracowałem. Zresztą Panów Mazurczaka i Trzaskę odpowiedzialnych za moje pierwsze zamówienie, czy Zarembę i Kamińskiego ciągle polecam znajomym w zależności od ich oczekiwań i potrzeb. O obu tych firmach myślę jak najlepiej.
U Sebastiana Żukowskiego odpowiada mi „miękka“ konstrukcja odróżniająca jego styl wyraźnie od Zaremby i Kamińskiego, a jako klient lubiący wspólnie z krawcem ustalać każdy szczegół zamówienia ważna jest dla nie umiejętność współpracy z klientem. Myślę też w końcu, że zamówienie zakończyło się sukcesem, wiec czemu nie?
U Sebastiana Żukowskiego odpowiada mi „miękka“ konstrukcja odróżniająca jego styl wyraźnie od Zaremby i Kamińskiego, a jako klient lubiący wspólnie z krawcem ustalać każdy szczegół zamówienia ważna jest dla nie umiejętność współpracy z klientem. Myślę też w końcu, że zamówienie zakończyło się sukcesem, wiec czemu nie?
Sebastian Żukowski, krawiectwo damskie i męskie.
Komentarze
Sportową marynarkę cechuje m.in. fason krótszy od klasycznych marynarek, więc nie za bardzo rozumiem ten zamysł.
To samo dotyczy dolnych kieszeni - są zdecydowanie za wysokie.
Ta trzecia dziurka spełnia jakąś rolę?
Na plus: szerokie wyłogi, taliowanie, tkanina.
Trzecia dziurka nie spełnia żadnej praktycznej funkcji. Ma być jedynie drobnym akcentem w gornej części marynarki.
Chciałem poruszyć jeszcze temat zdjęć. W moim odczuciu wyglądasz fatalnie na prawie każdym zdjęciu gdy stoisz przodem. Marynarki wyglądają jakby były o rozmiar, dwa za duże. Jeśli chodzi o marynarkę od Sebastiana Żukowskiego, na zdjęciu gdy stoisz plecami do obiektywu widać wyraźne wcięcie w talii, ogólnie widać że marynarka dobrze pasuje. Z przodu natomiast, jedyne co zdaje się być dopasowane to rękawy. Zero talii, zero dopasowania.
Nie trzymaj rąk tak blisko tułowia, bo wtedy "kasujesz" talię, wyglądasz jak żołnierz na warcie, dodaj luzu do prezentacji. Odchyl ręce, skrzyw je w łokciach, możesz włożyć je do kieszeni marynarki/spodni. Zobacz że tak właśnie prezentują się mężczyźni na zdjęciach w pismach dla magazynów, w internecie. Za blisko stoisz obiektywu, niech fotograf ci robi zdjęcia z dużo większej odległości. Nie na wprost ciebie tylko lekko z boku, mógłby jeszcze przykucnąć.
bez przesady z tą sugestią co do wcięcia w tali.
Różne są preferencje i zachcianki każdego z Nas, ale ogólnie rzecz biorąc, garderoba męska nie powinna być przesadnie pozbawiona zapasów, ponieważ daje to efekt krawieckiego KICZU !!
Wszystko musi mieć swoje proporcje, składając się i na dobry wygląd i na optymalne dopasowanie.
Moim zdaniem marynarka od Żukowskiego leży przyzwoicie !!
Mysle, ze przy odrobinie wsparcia p. Zukowski moze wyrosnac na naprawde poeznego krawca, bo ma fach w reku i ogrmny talent
"Na marginesie powiem, ze krotkie marynarki to jakis stylistyczny bekart, ktory w zaden sposob nie bedzie legitymowany przez mode. Za pare sezonow znikna zupelnie."
Nie bym był tego taki pewien, krótkie marynarki szczególnie upodobali sobie młodzi ludzie. Będą jeszcze noszone przez kilka ładnych lat.
"Mysle, ze przy odrobinie wsparcia p. Zukowski moze wyrosnac na naprawde poeznego krawca, bo ma fach w reku i ogrmny talent"
Wsparcia oraz reklamy, w myśl powiedzenia „Reklama dźwignią handlu”, co z tego że krawiec dobry jak przy wejściu jest szyld internet EnterCafe, jakoś nie zachęca przypadkowego przechodnia do wstąpienia w progi. Ale Macaroni pisze że jakiś remont się szykuje.
- zamówienie poprzedza dialog, a nie monolog,
- I przymiarka była na bardziej zaawansowanym etapie niż u Macaroniego,
- bardzo duża dbałość o szczegóły,
+ piękny materiał Dormeuil.
Najważniejszy jest jednak ten niepowtarzalny sznyt "bespoke". Wciąż nie mogę przestać się uśmiechać...
www.facebook.com/vanthorn