Tadeusz Januszkiewicz, szewc, ul. Chmielna 10.
Jego zakład mieści się na Chmielnej obok słynnego Kielmana. Bywalcom tego bloga nie trzeba go przedstawiać. Pan Tadeusz Januszkiewicz to człowiek instytucja. Kielman jest wizytówką miasta. Sławne nazwisko, przyciągający uwagę sklep. Januszkiewicz jest szewcem dla wtajemniczonych. Podąża za nim sława znakomitego rzemieślnika robiącego ponoć najwygodniejsze buty w Warszawie.
Pan Tadeusza zaczął się uczyć szewstwa w Zambrowie w wieku 16 lat. Tam w czasie okupacji ukrywał się jego mistrz, Zygmunt Łukasiewicz. Dopiero po zakończeniu wojny razem przyjechali do stolicy. Januszkiewicz podjął pracę w Wojskowej Centrali Handlowej czyli osławionych sklepach za żółtymi firankami. Zapytałem mistrza jak się czuł się on, chłopak z AK-owską kartą, robiąc buty bohaterom spod Lenino. Pan Tadeusz wzruszył ramionami- „Kiepsko, ale takie były czasy“.
Z ważnych punktów w życiorysie trzeba jeszcze wspomnieć współpracę z Centralnym Ośrodkiem Badawczo Rozwojowym, gdzie razem z wybitnymi ortopedami projektował obuwie dla różnych zawodów. Pamiętacie juniorki? To właśnie dzieło Januszkiewicza.
Pod dziesiejszym adresem szewc osiadł w 1980 roku.
Proces zamawiania nie różni się zbytnio od innych zakładów. U Januwszkiewicza jest wystawionych dużo gotowych butów. Taki materiał poglądowy znacznie ułatwia dogadanie sprawy. Zawsze łatwiej na przykładzie pokazać każdy szczegół zamówienia. Pod ręką są też katalogi znanych światowych marek. Z wyborem stylu nie będzie więc problemu.
Z wyborem skóry będzie już większy. Szewca nie stać na poszukiwanie rzadkich i najwyższej jakości skór u producentów rozsianych po calej Europie. Ograniczony jest ofertą rodzimych hurtowni. Podstawą kolekcji są skóry ze Skoczowa. Czasem dostępne są skóry włoskie czy hiszpańskie. Kiedy zamawiałem buty widziałem parę naprawdę ładnych skór brązowych, w tym piękną koniakową. Do ostatniej chwili wahałem się między koniakowymi lotnikami i czarnymi widenkami. Zdecydowałem się na wiedenki.
Januszkiewicz, tak jak Wielądek, utyskuje nad obniżoną jakością skór w tych czasach. Liczy się pośpiech, procesy garbownicze są więc skracane. Podobno jest to problem wszystkich garbarni na świecie. Polskie skóry mają u mistrza dobrą markę. Skoczowska garbarnia uchodzi za najlepszą, ma ponoć wielu zagranicznych odbiorców. Jednak najwyżej mistrz ceni skory niemieckie. Oczywiście nie ma problemu żeby uszył buty ze skóry powierzonej mu przez klienta.
Ja miałem ułatwione zadanie. Szukałem czarnej skóry na proste wiedenki z nakładanym noskiem i ażurem na kancie.
Parę słów o stylu Januszkiewicza. Sam mistrz powtarza w kółko słowo „smak“. „Trzeba mieć smak“, „ze smakiem“, „smaczek“- to słowo odmieniane tu przez każdy przypadek. Dobrego szewca od złego, odróżnia właśnie smak w ukształtowaniu kopyta. Do tego trzeba mieć „talent i oko“. Reszta to technika.
Muszę przyznać, że buty jakie można tu oglądać wyglądają pięknie. Bardzo szczupły glanek, eleganckie i lekkie linie buta, dyskretna podeszwa, lekko podniesiony obcas… Po prostu piękne. Buty mają według mnie tą rzadką właściwość, że pozostając klasycznymi, są świeże i nowoczesne. Ani śladu ciężkości i toporności.
Komfort to drugie słowo klucz. Już przy braniu miary widać, że doświadczenie w pracy z ortopedami ma tu duże znaczenie. Obwód stopy jest mierzony w dwóch pozycjach. Najpierw stojąc normalnie, później naciskając na stopę z całej siły. Jak tłumaczy mistrz, chodzi o to, żeby zaobserwować jak się „rozchodzi“ układ kostny. Podeszwa kopyta nie jest pozostawiona płaska (jak u niektórych innych szewców), a profilowana aby pasowała do naszych stóp. Chodzi o to, żeby but zapewniał jak najwięcej punktów podparcia. Wtedy naciska rozkłada się równomiernie na stopie i nogi mniej się męczą.
W czasie pracy w COBR zespół którego częścią był szewc, badał „polską stopę“.Z tego wysnuł Januszkieicz wniosek, że nosek buta powinien być ustawiony dokładnie naprzeciwko pięty (w większości butów przesunięty jest delikatnie do środka). Tak właśnie konstruowane są buty na Chmielnej o czym przekonałem się około 6 tygodni później.
Wybrałem bardzo uniwersalny styl. But do noszenia z granatowym garniturem na najbardziej oficjalne okazje. Dziurkowanie na nosku lekko obniża formalność, ale według mnie dodaje butom stylu, powoduje, że są bardziej interesujące.
Poziom wykończenia, detal, wszystko jest bez zarzutu. Buty pasują oczywiście bardzo blisko nogi. Wyprofilowana podeszwa to pierwsza rzecz jaką zauważyłem po założeniu ich na nogi. Pasują świetnie. Szczegółowa ocena komfortu będzie możliwa dopiero za jakiś czas. Pewnie nie prędko, bo aura zniechęca do noszenia nowych, ślicznych pantofli.
Na koniec rada mistrza. Butów na skórze nie należy podklejać gumą. Klej na butaprenie zniszczy skórę. W lecie opary z kleju, przejdą przez pory skóry i buty mogą być wręcz parzące.
Specjalistyczna Pracownia Obuwia, Tadeusz Januszkiewicz
ul. Chmielna 10, Warszawa,
tel: 22 827 93 60
januszkiewicz.chmielna.waw.pl
Specjalistyczna Pracownia Obuwia, Tadeusz Januszkiewicz
ul. Chmielna 10, Warszawa,
tel: 22 827 93 60
januszkiewicz.chmielna.waw.pl
Komentarze
Pozdrawiam
Zastanawia mnie skąd u Mistrza wzięły się prawidła z pracowni węgierskiego mistrza Laszlo Vaas'a.
Co do skór - wybór kolorów i gatunków może być faktycznie ograniczony, ale na jakość nie ma co narzekać. Polskie skóry mają wysoką renomę na całym świecie. Skotan rzeczywiście większość produkcji przeznacza na eksport - głównie zdaje się do Włoch.
A z niemieckimi skórami jest taka sprawa, że część tamtejszych garbarni (z górnej półki) przerzuciła produkcję... do Polski :)
pozdrawiam
I piękne jest także to, że dzięki wspaniałemu lokalnemu rzemiosłu, kupowanie butów Church's czy J.M.Weston zupełnie traci sens.
100lat Panie Tadeuszu!
Bartek
Również byłem kiedyś w sklepie, pogadałem chwilę z panem Januszkiewiczem, miły starszy człowiek ale obyło się bez hołdów z mojej strony. Buty na półce i ich wykonanie robi wrażenie, ale cena także - 1800. Może jedną sztuką warto mieć na specjalne okazje, ale kupić pięć to hmmm przesada. Chyba że ktoś dobrze zarabia (min 5 tys zl na rękę) i nie ma dzieci ani kredytu to może sobie na ta pozwolić. Tak jak wielokrotnie wcześniej wspominałem nie są to ceny przystępne dla przeciętnego Polaka. A na churchy i westony są przynajmniej przeceny i spokojnie można za 800 zl trafić fantastyczne obuwie.
Zaki
p.s. Żeby wszystko było jasne - w tej chwili również nie wydałbym takiej kwoty na buty, ale rozumiem, że jest grupa docelowa, która może sobie na to pozwolić.
pozdrawiam
Ja go nie krytykuje za ceny, pewnie gdyby podniósł ceny i do 3 tys to by byli chętni. W końcu jak sam szyld głosi jest to wyrób obuwia luksusowego więc ma takową klientelę.
Już nie mogę tego słuchać 'starszy przysympatyczny Pan' - o każdym szewcu i krawcu w podeszłym wieku takie krążą opinię. A oni o wiele lepiej liczą pieniądze niż nam się wydaje. W końcu jak to starsi ludzie:) Nikt nie pomyślał, że to może część ich strategii marketingowej.
Przychodząc do buty do Januszkiewicza oczekiwałbym żeby on był w stosunku do mnie sympatyczny i miły. Żeby podzielił się swoją wiedzą i dał kilka rad. Nic nadzwyczajnego w tym nie ma. Podstawowe zasady obsługi klienta się kłaniają. Już nie mówiąc o tym że wydając prawie 2 tys zl za buty, oczekuję takowej obsługi: rzeczowej, fachowej i sympatycznej.
Zaki
Marki, o których napisałeś to chyba jednak masówka robiona w pewnym stopniu z półproduktów na uniwersalnych kopytach. Januszkiewicz, Kurkus, Kielman czy Wielądek to przede wszystkim ręczna i precyzyjna robota oraz indywidualne kopyto robione pod każdego klienta.
Poza tym wydaje mi się, że obie marki wcale nie są tańsze od ręcznie szytych butów od Januszkiewicza.
http://www.saint-crispins.com/
Jeśli ktoś jest jeszcze miłośnikiem analogowego dźwięku, to pozwolę sobie podać jeszcze dwa odnośniki, związane z Wiedniem:
http://www.youtube.com/watch?v=eKps489yQug
http://www.preiserrecords.at/
Krakuss
Chwała ludziom którzy w naszym kraju potrafią zrobić rękoma własnymi rękami coś wyjątkowego, prawdziwego i podziwianego !!
Dwa lata uplynely od Twojego postu, czy dalej uwazasz ze sa to najwygodniejsze buty robione na miare w Warszawie?