Sartoria Ambrosi, via Giovanni Nicotera 103, Neapol.



Nazwisko Ambrosi napotykałem tu i tam w sieci, zawsze otoczone nimbem wyjątkowego krawca, czy wręcz najlepszego spodniarza świata. Internetowa kariera Ambrosich, to przykład skutecznego marketingu szeptanego. Jestem przekonany, że Ambrosi był znany lokalnie, ale to blogi i fora internetowe zdecydowały o jego międzynarodowej karierze. Tak dużej, że syna Antonio, Salvatore trudno zastać w Neapolu, jeździ do klientów od Japonii po Amerykę.  Firma ma zamiar wypuścić w niedalekiej przyszłości linię spodni ready to wear.

O co tyle hałasu? Będąc w Neapolu musiałem się o tym przekonać.

Spodnie to problematyczny element mojej garderoby. Myślę, że jest tak u wielu z nas. Przywiązujemy więcej wagi do marynarek. W moim przypadku jest jeszcze kwestia znalezienia właściwego kroju dla mojej budowy ciała. Pisałem już o tym, ale gdy pytałem polskich krawców jaki krój powinienem nosić, od każdego słyszałem inną odpowiedź. Na via Giovanni Nicotera 103 szedłem więc w nadzieją na rzetelną ekspertyzę, co facet o mojej budowie ciała powinien nosić od pasa w dół…







Spotkanie było umówione z Salvatore na facebooku. Przyjął mnie jego ojciec, który nie zna ani słowa po angielsku. Teraz wiem, że spotkanie z Ambrosim można odbyć w zasadzie milcząc. Cel wizyty może być tylko jeden, cała resztę można wytłumaczyć na migi. Jednak po przywitaniu trafiła z moją rękę słuchawka telefonu. W niej odezwał się po angielsku kobiecy głos. Kobieta oświadczyła, że będzie tłumaczem. Zapytałem, czy to połączenie lokalne, bo nie chcę narażać krawca na dodatkowe koszty. „Dzwonię z Miami, ale nie przejmuj się. Mam tanie połączenia do rodziny“- oświadczyła siostra Antonio.  Zacząłem moją rundę pytań. Jaki styl spodni powinienem nosić. Antonio pokazał te jakie miał na sobie.  Miały dwie fałdki na zewnątrz, były wąskie i wykończone mankietem na 4,5 cm.  Upewniłem, się, czy doradza spodnie z dwoma fałdkami osobie o szerokich biodrach. Czy aby nie będą poszerzać optycznie? Si, si…

Zdałem sobie sprawę, że taki krój to bodaj jedyny krój jaki szyje Ambrosi. Nie ma wyjścia. Jeśli chcę spodnie z tej pracowni będą miały dwie fałdki skierowane na zewnątrz i mankiet. Nie ma dyskusji. Takie spodnie widuje się tu na wszystkich. Od biznesmanaów wychodzących od Rubinacciego, po policjantów w mundurach. Nie wiem czy widziałem tu mężczyznę w spodniach o innym kroju.

Dostałem do ręki próbniki. Wybrałem materiał (szara flanela). Antonio zapytał czy wolę 19 czy 18 a może 17 cm na dole nogawki. Poprosiłem, żeby sam zdecydował. Wybrał 19 cm. Na migi pokazałem, że chcę aby spodnie były zapinane na guziki, wyposażone w dwie kieszenie z tyłu i to było wszystko.  Głos w słuchawce poprosił, żebym zjawił się kolejnego dnia o 10.00 na przymiarkę.

Wyjąłem jeszcze aparat. Antonio, widać przyzwyczajony do blogerów, dziennikarzy i turystów, ustawił się do zdjęcia  z pewnością profesjonalnego modela. Sam sugerował wypróbowane ustawiania.

Przymiarka następnego dnia poszła bez słowa. I zaczęło się oczekiwanie. 

Parę tygodni później odebrałem na poczcie zwykłą kopertę z czymś co miało być najlepszymi spodnimi świata.

Wnętrze spodni wykończone jest materiałem koszulniczym dla większego komfortu.

Pierwsze wrażenie znakomite. Poziom wykonania, detale, dbałość o szczegóły jakich wcześniej nie widziałem. Fałdki zabezpieczone rygielkami, wewnątrz dwie linie guzików które mają lepiej trzymać spodnie w pasie. Mankiety odpinane na guziki (tak aby od czasu do czasu usunąć z niech brud). To parę charakterystycznych dla Ambrosiego szczegółów wykończenia. 



Rygielki wzmacniają szew. Widać tu tez boczne stębnowanie które biegnie przez całą długość spodni.

Kieszonka na monety okazała się zupełnie nieprzydatna. 

Założyłem spodnie od razu (dlatego na zdjęciach widać poprzeczne zgięcia powstałe w trakcie przesyłki) i już nie chciałem ich zdjąć.





Po paru dniach noszenia wiedziałem już, że będzie to dominujący w mojej szafie krój. Takie spodnie mam właśnie zamiar nosić. Ale jedna para nie wystarcza.

Zamówiłem parę metrów różnych materiałów i pobiegłem na Hożą do pana Mystkowskiego. Pokazałem mu włoskie spodnie. Cmokał z uznaniem nad dbałością wykonania.

Zostawiłem materiał na dwie pary i włoskie spodnie na wzór. Tak… pozwoliłem sobie na ten akt szpiegostwa przemysłowego i poprosiłem o skopiowanie spodni Amborosiego z małymi zmianami. Po pierwsze chciałem, żeby były nieco szczuplejsze w udzie, po drugie o jeden centymetr dłuższe, po trzecie z kieszeniami „w ramce“ (chodzi o to, żeby nie odstawały). Pan Mystkowski zastrzegł, że taki poziom wykończenia (kieszonka na monety, mankiety na guziki i stębnowanie na szwach bocznych) u niego nie będzie możliwy, zwłaszcza w jego zwyczajnej cenie.  Mi oczywiście zależało na proporcjach i kroju. Poprosiłem, żeby dokładnie przeniósł głębokość fałdek i ich długość. Poprosiłem też o rygielki nad fałdkami.

Spodnie zostały wykonane według ustaleń i oto jak wyglądają.




Według mnie prezentują się lepiej niż spodnie z Włoch.  Są to klasyczne sportowe spodnie z ciężkiego materiału cavalry twill o widocznej fakturze. Myślę, że materiał lepiej się układa niż flanela spodni od Ambrosiego.

Mam zamiar pozostać wierny temu krojowi jeśli chodzi o spodnie sportowe. Krój garniturowych muszę jeszcze przemyśleć, ale na pewno będzie nawiązywał do tych. 


Fałdki, których tak się bałem okazały się świetnym rozwiązaniem. Dzięki nim kantka biegnie do samego pasa, a to optycznie wydłuża i wyszczupla sylwetkę. Fałdki powodują też, że spodnie są znacznie wygodniejsze niż te bez nich. I co tu dużo mówić- myślę, że dodają stylu i wyglądają świetnie.

Dlaczego spodnie Ambrosiego uważane są za dzieło sztuki? Nie myślę, żeby chodziło o krój. Raczej poziom wykonania i dbałość o szczegóły. Są świetne, nie mam tu wątpliwości.

Jednak jak dla mnie, najlepsze spodnie świata szyje się teraz na Hożej.

Komentarze

TheMen'sSide pisze…
Wg mnie "polskie" spodnie leża dużo lepiej :)
Anonimowy pisze…
Fałdki, rygielki, kieszonka - zegarkówka (dla niewtajemniczonych może służyć na monety), kieszenie w ramkach, itd., tak się szyje u Turbasy w Krakowie od 1946 r. Znawcy stylu neapolitańskiego na LL ubolewają jednak, że nastąpiła chorobliwa tendencja do zwężania spodni garniturowych kosztem zachowania ich optymalnych proporcji. Proszę porównać zdjęcia słynnego włoskiego eleganta - Totò (pełne imię i nazwisko to: Antonio Focas Flavio Angelo Ducas Comneno De Curtis Di Bisanzio Gagliardi, altezza imperiale, conte palatino, cavaliere del Sacro Romano Impero, esarca di Ravenna, duca di Macedonia e Illiria, principe di Costantinopoli, di Cilicia, di Tessaglia, di Ponto, di Moldavia, di Dardania, del Peloponneso, conte di Cipro e d'Epiro, conte e duca di Drivasto e di Durazzo).

Cheers
Krakus
Anonimowy pisze…
Ja rozumiem, że to taki krój, ale jednak nie mogę się przekonać do tak krótkich spodni.
Anonimowy pisze…
Spodnie z Hozej jak dla mnie fenomenalne. Czegos takiego szukam i chyba juz wiem gdzie to znajde.

Pozdrawiam,
Jan
Anonimowy pisze…
Poza wspomnianymi detalami i jakoscia wykonczenia, nie rozumiem zachwytu. Fason uwazam, że optycznie mocno poszerza biodra i burzy naturalne proporcje. Ja widze tutaj slepe podazanie za stylem neapolitanskim, bez postawienia pytania "czy to dla mnie jest odpowiedni fason?".

Spodnie są za krótkie i to nie 1 cm a co najmniej 3 cm.

Z tego co pamietam, spodnie kosztowaly ok. 1200 zl - nie widze uzasadnienia tak wysokiej ceny.

Spodnie od polskiego krawca prezentują się lepiej pod względem fasonu, choc uwazam za blad takie obszycie kieszeni przednich. Spodnie rowniez uwazam za za krotkie. Rzuca sie w oczy takze za duza koszula przy drugim zestawie. Zarowno marszczenia przy rekawach, jak i faldy przy pasku wygladaja fatalnie.

Generalnie uwazam, ze jak twoj wysoki poziom wiedzy i poczucia estetyki, to zamowienie bylo wpadka. Ciekawe czy ostatnia, czy taka droge sobie wyznaczasz na nastepne przygody z bespoke?

Jacek
Anonimowy pisze…
Damn, odważnie z ta długością.
Anonimowy pisze…
Spodnie od Pana Mystkowskiego prezentują się o wiele lepiej niż Ambrosiego :)

Jednakże proporcje psuje moim zdaniem dół, zbyt zwężone nogawki i spodnie jednak za krótkie.
Coraz bardziej dochodzę do wniosku, że to dążenie do jak najmniejszych wymiarów na dole spodni prowadzi jednak do pogorszenia ogólnego wyglądu sylwetki niż do poprawy.

Pozdrawiam
Capo
Wojciech Szarski pisze…
@Krakus, o ile wiem Toto żył jakieś 50 lat temu. Styl od tamtego czasu zmienił się. Dla mnie ikoną stylu jest Cary Grant. Jednak nie chciałbym nosić ubrań dokładnie takich jak jego. Szczególnie spodni.

@Jacku
Nosiłem i zamawiałem różne style. Z fałdakami do przodu i tyłu, jedną, dwiema i oczywiścei bez. Ten styl lubię jak narazie najbardziej i nie ma w tym nic ze ślepego podążania za stylem. To jest efekt poszukiwań.

Spodnie kosztowały tyle ile mówisz. Czyli niewiele więcej niż u Zaremby. Spodnie od Zaremby też mam, nie umniejszając- ilość pracy widaczna w detalach zupełnie inna.

Uważam, że oba zamówienia znakomicie się udały. Taki jest mój odbiór.
Anonimowy pisze…
Jak dla mnie, włoskie są zbyt krótkie - szczególnie w widoku od tyłu. Może rozwiązaniem byłaby asymetria - nogawki dłuższe z tyłu.
Anonimowy pisze…
@MT, dziękuję za odpowiedź. Styl włoski lat 50. czy 60. XX w. nie odbiega drastycznie od dzisiejszej estetyki. Wystarczy porównać zdjęcia garniturów Cifonellego z lat 60. XX w. i współczesne Zegny (bez większych różnic). Nie wiem czy wiesz, że w przypadku Carego Granta, krawcy dokonywali korekty opadających ramion gwiazdora, nadbudowując mu je o kilkanaście centymetrów (i gdzie tu lansowany efekt naturalnych ramion). Po prostu nie wszystkie aktualne trendy w krawiectwie miarowym pasują każdemu.

Krakus
Wojciech Szarski pisze…
Grant miał bardzo dużą głowę, stąd rozbudowanie ramion, ale na pewno nie o kilkanaście cm. Na tym właśnie polega przewaa krawiectwa miarowego nad rzeczami z wieszaka.

Masz rację, nie wszystkie trendy pasują wszystkim, Dlatego nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy mieli różne zdania. Na przykład w kwestii szerokości i długości spodni.
Mikad pisze…
"Antonio Focas Flavio Angelo Ducas Comneno De Curtis Di Bisanzio Gagliardi, altezza imperiale, conte palatino, cavaliere del Sacro Romano Impero, esarca di Ravenna, duca di Macedonia e Illiria, principe di Costantinopoli, di Cilicia, di Tessaglia, di Ponto, di Moldavia, di Dardania, del Peloponneso, conte di Cipro e d'Epiro, conte e duca di Drivasto e di Durazzo)" - czy tylko mi przypomniał się pewien kompozytor z Ulm, którego (długie!) imię rozsławił Monty Python? ;-))
A co do spodni - polskie leżą lepiej. Pochwal się na forach, może tym razem to pan Mystkowski zostanie ochrzczony najlepszym spodniarzem świata ;)
A zamawiania spodni w Neapolu - zazdroszczę!
Wojciech Szarski pisze…
Rzeczywiście warto na końcu imienia dodać of Ulm :)
Anonimowy pisze…
W cenie ubrań od Zaremby jakieś 50% to historia. Marynarki od Sebastiana Żukowskiego i ostatnia z Gest Mody wyglądają na dwa razy lepsze.
dsc pisze…
Jestem ciekaw czy będziesz próbował szyć na podobieństwo również bez fałdek, czy jednak przy nich zostaniesz przy kolejnych parach spodni? Osobiście przy budowie szczupłej uznaje fałdki za zbędne, ale zgodze się, że tutaj nie rzucają się jakoś mocno w oczy. Zastanawia mnie chyba poprostu jakbyś się prezentował w identycznych jak powyżej zaprezentowane spodniach, ale bez fałdek.

Pozdrawiam,
dsc.
Wojciech Szarski pisze…
@dsc:
Mam takie spodnie bez fałdek (w sensie równie wąskie i krótkie). Też je oczywiście nosze, ale wolę te. Myślę, że wyglądam w nich lepiej. Takie jest też zdanie moich znajomych.
Anonimowy pisze…
@Mikad: z Monty Pythonem nieświadomie trafiłeś w sedno, bo Totò był przede wszystkim królem włoskiego humoru (ma nawet swój biogram w polskiej wersji Wikipedii). Szkoda, że fascynacja kulturą włoską ogranicza się u nas zwykle do pizzy na telefon, rozgotowanego makaronu i przemysłowego wina. Aha, pozostają jeszcze marzenia o Ferrari, tudzież o bespoke w Neapolu :-)

Krakus
mosze pisze…
Moim zdaniem, spodnie od Ambrosiego są zbyt "okrągłe" w biodrach i dodatkowo je optycznie poszerzają. Spodnie od KM wyglądają na bardziej dopasowane, zwarte, "dynamiczne". Jeśli chodzi o szerokośc nogawki - jak dla mnie, zbyt duży kontrast góra-dół. Spodnie wąskie są ok, jak długo linia nogawki jest w miarę prosta. Tutaj - przypomina odwórony trójkąt. Ale to kwestia gustu.
Anonimowy pisze…
@MT, pod tym linkiem rzadkie zdjęcie Carego Granta bez krawieckiego photoshopa w ramionach :-)
http://cinemaocd.blogspot.com/2009/03/eye-candy-of-day-cary-grant-and.html

Krakus
Anonimowy pisze…
A gdzie kupiłeś calvarly twill? i czym się właściwie charakteryzuje? To taka grubsza wełna?
Wojciech Szarski pisze…
Materiał kupiłem z próbnika bodaj Thomas Fisher, dzięki uprzejmości Sebastiana Żukowskiego.

Co do twilu odpowiedź tu: http://www.suitcare.com/FreePage92.htm
Anonimowy pisze…
Wojtek, świetna recencja. Mam dwa pytania:
1) czy faktycznie guziki lepiej się sprawdzają niż zamek błyskawiczny?
2) czy przemyślałeś już krój analogicznych spodni garniturowych? W szczególności, czy do tego typu spodni (może z ciut szerszymi nogawkami) pasowałyby szelki?
Kamil
Wojciech Szarski pisze…
@Kamil,

Spodnie garniturowe będą na pewno szersze. Może 21 cm? To muszę ustalić z krawcem. Będą też pewnie dłuższe. Myślę, że nie ma problemu żeby nosić je z szelkami.
Anonimowy pisze…
Witaj, Mam spodnie od Turbasy (Seniora!Nie wiem co preferuje Jurnior, może ktoś wie??? ). Tu fałdki są do wewnątrz. Efekt jest znakomity, pomniejszają biodra i wysmuklają sylwetkę. Ogromna dyscyplina sylwetki. To byłby krój dla Ciebie. Fałdki na zewnątrz 'rozpychają' biodra. Bardzo psuje stylizację koszula. Powinna być dopasowan. Nie masz problemu z brzuchem, więc porzuć klasyczny krój koszul. I jeszcze coś : wszytkie twoje stylizacje są straszeni uporządkowane, koszula, krawat. Brakuje mi tego włoskiego luzu. Chętnie zobaczyłbym go u Ciebie. Pozdrawiam. Jura.
Wojciech Szarski pisze…
@Jura.
Spodnie z fałdkami do środka mam. Nie zgadzam się z Twoją oceną. Przy takim kroju kant nie idzie prosto ale zagin się do środka przy pasku. To zagięcie wzmacnia wrażenie krągłości i według mnie nie wygląda korzystnie. Według mojej oceny- ten krój jest jak na razie dla mnie najlepszy.

Co do koszuli oczywiscie masz rację. powinienem przed zdjęciem się poprawić. Koszula jest doasowana, ale i tak wychodzi zza paska.
Anonimowy pisze…
Dla wszystkich fascynatów neapolitańskiego krawiectwa podaję informację o książce Nicka Faulknera: Rubinacci and the Story of Neapolitan Tailoring (2010), do kupienia w nowo otwartym e-sklepie Rubinaccich pod tym linkiem:
http://www.marianorubinacci.net/eshop/product.php?id=361&lang=2&linea=9

Warto tę historię porównać z dziejami krawiectwa abruzyjskiego, skąd pochodził "mistrz mistrzów" Domenico Caraceni i jego PRAWDZIWI następcy, czynni jeszcze w Rzymie (Tommy & Giulio Caraceni) i Mediolanie (A. Caraceni). Nota bene Berlusconiego ubiera mediolański fantom Ferdinando Caraceni (zbieżność nazwisk przypadkowa), a mierny krawiec, ale znakomity biznesmen Gianni Campagna wykupił markę Domenico Caraceni i oferuje w Mediolanie zaawansowany MTM. Książka w języku włoskim, ale bogato ilustrowana, dostępna wyłącznie pod tym linkiem:
http://www.skira.net/dettaglio.php?isbn=8884915953&back=ricerca-normal.php&page=&lett=

Krakus
Anonimowy pisze…
Bardzo ciekawy tekst i zdjęcia.
Spodnie są tak krótkie, że nie odważyłbym się takich zamówić. Co ciekawe jednak, na Tobie na tych zdjęciach wyglądają nieźle.
Niewytłumaczalne. Może to kwestia perspektywy? Na siebie i innych patrzymy z wyższego punktu, zdjęcia były robione, jak odnoszę wrażenie, z wysokości paska.
(2) Byłoby ciekawie zobaczyć, jak wyglądają te spodnie w ruchu. Wszak wtedy mankiet unosi się jeszcze bardziej ...
(3) Spodnie od P. Mystkowskiego wyglądają na bardziej kanciaste, dynamiczne. Szczególnie w biodrach. Może to wrażenie, bo trzymasz w nich rękę, a może- i to chyba bardziej - efekt innego kroju kieszeni. Przyłączam się do poprzedników twierdzących, że wyglądają lepiej niż włoskie.
(4) Osobiście zamówię jednak z dodatkową szlufką na sprzączkę od paska. Jestem do niej bardzo przywiązany. Spójrz na Twoje pierwsze zdjęcie spodni od P. M. - widać, że pasek "odjeżdża" w górę względem spodni. Drobnostka, ale ja ją zauważam. Jeszcze raz dzięki za b. ciekawą relację i pozdrawiam, Artur
Anonimowy pisze…
Krawiec ma brązowy pasek do spodni i czarny od zegarka ? szkolny błąd mistrza ?
Anonimowy pisze…
Witam,
Mi się podobają szyte garnitury, mąż już jeden sobie uszył, ale więcej nie zamierza, ponieważ przymiarki tak go krępowały, że mimo iż wziął prysznic przed wizytą u krawca, u niego już zalał się potem. Co poradzić w tej sytuacji?
Anonimowy pisze…
Mąż mógłby np. założyć podkoszulkę, którą zdejmie u krawca tuż przed przymiarką. Nasiąknie ona potem jak tampon, a do pomiarów człek będzie suchy. Dodam, że pot wydziela nieładną woń dopiero po godzinie. Nadpotliwość, jeśli jest kłopotliwa, można też leczyć botoksem.

Popularne posty