Kazimierz Mystkowski, krawiec, ul. Hoża 3.



Mówi się, że dobrze ubrany mężczyzna ubiera się sam.
Nie wiem czy jestem dobrze ubrany, ale aspiruję. Ubieram się więc sam. Szukam swojego stylu, swoich kolorów i w końcu swojego kroju, rzeczy najważniejszej. Ostatnio zamówiona marynarka daje mi poczucie, że rozumiem w czym wyglądam dobrze w czym nie, jak posługiwać się proporcjami, pozycjami poszczególnych elementów marynarki dla stworzenia korzystnego efektu. Doszedłem do tego drogą eksperymentów. Myślę, że inaczej się nie da. Ostatnie eksperymentowałem ze spodniami. Ale zacznijmy od początku.
  
Od dawna zamawiałem wszystkie moje spodnie z jedną, skierowaną do środka fałdką. Przy każdej okazji próbowałem konsultować z różnymi krawcami czy to dla mnie styl dobry czy zły. Od każdego krawca dostawałem inną odpowiedź.  Każdy miał zestaw argumentów dla podparcia swoich rad. Wszystkie brzmiały rozsądnie. Postanowiłem pójść za radą jednego z nich i zobaczyć jak będą mi pasować spodnie bez fałdek.

Miejscem eksperymentów został zakład na Hożej 3. Reklama na wystawie (jedynej w swoim rodzaju) informuje, że specjalnością zakładu są spodnie. Zaniosłem tu do przeróbki pierwsze dwie pary. Pan Kazimierz Mystkowski zlikwidował w nich fałdki i poprawił proporcje. W czasie przymiarki nabrałem przekonania, że wyglądam w nich lepiej niż przed przeróbką. Przerabiałem więc dalej (w sumie 5 par) i poprosiłem pana Kazimierza o uszycie jednej pary od początku.  Oto efekt.



Jak widać spodnie są bez fałdek. Zamiast nich są zaszewki, które pomagają wymodelować spodnie. Spodnie mają sportowy charakter, są więc zwężane do 21 cm.


Mam je zamiar nosić bez szelek. Szelki dają mi poczucie jakiegoś usztywnienia, którego nie lubię w sytuacjach codziennych. Spodnie nie mają szlufek, wyposażone są w „gurta“  po każdej stronie umożliwiające dopasowanie spodni w razie potrzeby.  Dzięki temu nie muszę nosić paska, który po pierwsze nie jest wygodny, po drugie dodaje centymetrów w obwodzie i przy mojej figurze nie wygląda korzystnie.


Na moje życzenie przód jest zapinany na haczyk a nie guzik. Zależało mi, żeby front spodni nie miał żadnych elementów ściągających uwagę.

Spodnie być może będą wymagały skrócenia, ale o tym zdecyduję jak się ułożą.

Podsumowując moje spodniarskie eksperymenty- to co widać powyżej to moje odd trousers. Spodnie garniturowe zamawiam szersze (22 cm dołem), z wyższym stanem, z fałdką i przystosowane do noszenia na szelkach.

Czy rozwiązałem sobie już wszystkie pytanie dotyczące spodni? Nie… mam jeszcze zamiar przeprowadzić jeden eksperyment o czym na pewno napiszę.


Teraz parę słów o zakładzie na Hożej. Jego właścicielem jest Pan Kazimierz Mystkowski, mistrz krawiecki od 40 lat.  Jego profesjonalizm (a pewnie też geograficzna bliskość) spowodowały, że zakład na Hożej współpracuje z salonem Ermenegildo Zegna na pl. Trzech Krzyży. Pan Kazimierz  odpowiedzialny jest za poprawki garniturów MTM zamawianych dla klientów Zegni.  W czasie jednej z przymiarek Pan Kazimierz opowiedział mi anegdotę, jak to włoski krawiec Zegni chciał zabrać go w krawiecką podróż (wszak najlepsi krawcy są nomadami). Na szczęście dla nas polski mistrz, nie dał się skusić obietnicami sławy i pieniędzy.

Specjalnością zakładu są spodnie, ale na manekinach widziałem też marynarki „w robocie“. Oczywiście robione bez klejenia. Wyglądały obiecująco.

Rytuałem każdej przymiarki jest przechadzka po zakładzie. Pan Kazimierz kontroluje dzięki niej jak spodnie układają się w ruchu i czy „kanty nie lecą“.  Pilnuje tego ze szczególną starannocią. O tym jak ważne są proste kanty pisałem w poprzednim wpisie.

Realizacja zamówienia na Hożej trwa około 2 tygodni. Ceny, mimo prestiżowej lokalizacji, są tu ciągle jeszcze atrakcyjne. Na miejscu można wybrać materiały Scabal. Czasem zdarzają się kupowane przez pana Kazimierza resztki, sprzedawane po atrakcyjnych cenach.

Jako już stały klient z przyjemnością wpisuję adres na Hożej na mapę Warszawy.


Kazimierz Mystkowski, ul. Hoża 3. Krawiectwo męski, specjalność spodnie, wszelkie przeróbki krawieckie.

Tel.  22 628 32 46

Komentarze

Braces pisze…
Macaroni Tomatto,
cytując "wyposażone są w „gurta“", a więc w co konkretnie ?

Pozdrawiam,
Braces
Wojciech Szarski pisze…
Boczne paski dzięki którym można regulować obwód w pasie. Widać je na jednym ze zdjęć. "Gurta" to nazwa używana przez krawca. Podaję ją za nim.
Anonimowy pisze…
Doskonała robota, optycznie świetnie wysmuklają nogi. Gratuluję.
Brzydalllo pisze…
Świetnie leżą, b. dobrze skrojone. Brak fałdek zdecydowanie na plus. Jeżeli chodzi o moje osobiste preferencje, to bym je skrócił. Trafny pomysł z jak to ty nazywasz „gurta“, nie cierpię pasków, nawet przy jeansach nie noszę, do szelek nic nie mam.
Anonimowy pisze…
Nie lubie nazwy ,,faldki'' Ja uzywam zakladki badz zaszewki. to tyle.
PeterP
Wojciech Szarski pisze…
Uzywam nazwe faldki (pleats) dla odroznienia od zaszewki (darts). Zakładnie brzmi ok.
Anonimowy pisze…
Rzeczywiście spodnie wyglądają interesująco, widać, że nieźle wymodelowane. Gurta i boczne zaszewki też niezły pomysł. Wyglądają na bardzo udane spodnie. Ale że bez paska ... początkowo myślałem, że to zdjęcia w trakcie przebierania. Ja jednak bez paska czuję się, jak w garniturze bez butów :)
Anonimowy pisze…
W pracowni Pana Kazimierza Mystkowskiego powierzyłem do uszycia dwa garnitury z których jestem bardzo zadowolony, bo są wykonane profesjonalnie według trendów współczesnej mody.
Uszyte są starannie, estetycznie bez żadnych usterek i wad.

Pan Kazimierz w czasie szycia bierze jedną miarę i tylko jedną przymiarkę, wszystkie czynności wykonywane są ręczną krawiecką techniką.
Prawdziwe rękodzieło.

Popularne posty