Mam na imię Wojtek i jestem….
W sobotę uczestniczyłem w panelu blogerów w ramach Kieleckiego Off Fashion (świetna impreza, relacja wkrótce). Tam dowiedziałem się, że dziewczyny blogerki (Alice Point i Fashionelka) szafiarkami się nie czują, nie identyfikują się z ruchem. Ba… odniosłem wrażenie, że powiedzieć do poważnej blogerki modowej per szafiarko, to jakby powiedzieć dobremu krawcowi, że klei. Dziwne, że nigdy wcześniej nie przyszło mi do głowy pomyśleć o sobie w takim kontekście, ale przecież: prezentuję swoje stylizacje (jak ja kocham to słowo), pokazuję się mniej więcej w moim naturalnym środowisku (śródmieście Warszawy), sesję podpisuję nazwami producentów ubrań. Czyli?
Mam na imię Wojtek i jestem szafiarką.
Koszula ze zwykłej popeliny ma szary pasek. Szary to nie jest kolor pierwszego wyboru na koszule, ale okazał się bardzo uniwersalny. Świetnie pasuje do jaśniejszych odcieni niebieskiego. Wpisuję na listę zakupów koszulę w szarą kratkę księcia Walii.
Zresztą prezentowana koszula ma specjalny, robiony dla mnie kołnierzyk o zmienionej konstrukcji. Jest bardzo miękki dzięki zastosowaniu bardzo cienkiego wkładu usztywniającego. Jego powierzchnia nie jest równa. Mam też wrażenie, że po kilku praniach będzie wyraźnie pofałdowany. W dodatku noszę go bez usztywniających fiszbin. Forma kołnierzyka jest bardzo formalna, ale wykończenie nie. Nadaje to koszuli nieco nieformalnego charakteru i dokładnie o to mi chodziło.
Wiem, wiem… w komentarzach i tak będziecie pytać tylko o dżinsy.
To Levisy 519. Tak są bardzo dopasowane, tak są elastyczne, tak uwielbiam je i planuję zakup kolejnych par. Co do spodni mam ostatnio sporo przemyśleń i przychodzi czas rewizji dawnych przekonań. O przemyśleniach niebawem.
marynarka: Mazurczak i Trzaska
koszula: Bona Dea
krawat: Zaremba
Poszetka: E. Berg
Spodnie: Levis 519
Buty: SW1
Komentarze
A sam zestaw jest super choć ja bym skrócił nieco spodnie, jak szaleć to szaleć. pozdrawiam
Dzięki za odpowiedzi, pozdrawiam.
Tak, to 519 skinny. W dodatku chyba dwa rozmiary mniejsze niż wcześniejsze 511. Nogawka jest dużo węższa, ale przez sporą zawartość włókien elastycznych są wygodniejsze.
@ Anonimowy 10:55
O trwałości jeszcze za wcześnie mówić, ale wcześniej kupione 511 trzymają się świetnie.
poszukiwania klasycznych (nieprzecieranych!!!) dżinsów zaprowadziły mnie do H. Bossa. I jak na razie jestem zadowolony z jakości pięknych ciemnoniebieskich spodni z miękkiego materiału. Levi's... hm, mam z nimi problem, bo choć rozmiarówka jak dla mnie w punkt, to jednak z jakością nie jest najlepiej.
Też przechodzę swoistą ewolucję. Jak tylko robi się cieplej dżinsy zastępuję chinosami w różnych kolorach. Dżinsy zostawiam na jesień i na naprawdę chłodne dni.
marynarki z tkaniny typu fresco są doskonałe na upały. Jednak jeżeli mogę nieśmiało podpowiedzieć, ważny jest komplet.
Dla właściwego efektu koszula, również bawełniana - po winna być z tkaniny o płóciennym splocie. No i bez podkoszulka, o ile używasz :-)
Dżinsy w upalne dni też nie są najszczęśliwszym rozwiązaniem. Optymalnie to również wełniana tkanina fresco. Ewentualnie inne bawełniane, lub lniane - również o płóciennym splocie.
Warto spróbować. Efekt jest natychmiastowy :-)
pozdrowienia Vislav
Czy Bona Dea, to ten sam park maszynowy z Tczewa, co Da Vinci i Berg, czy jest to zupełnie inna firma?
Co do spodni to mam wrażenie, że szczególnie w kroku są... hm... 'obsceniczne'.
Skoro zbliża się wpis o spodniach to pozwolę sobie zwrócić uwagę na model Bytomia (tak, tak - sam się zdziwiłem, ale jest wąski /nie rurkowy/ i ma niezły skład: 55% bawłena 45% len) - poz. kat. BR 307
Ciekaw jestem opinii.
Ściskam prawice,
And.
1. Craig nie był "przypakowany nieźle" tylko trochę podkolorowany, choć fakt, że poprawił do Bonda sylwetkę
2. Przysiady, ciągi, wyprosty, zgięcia NIE muszą powiększyć obwodów - zależy to od diety, aerobów jakie się wykonuje (np. 1xtydz. trening ud, oraz 3-krotnie trening aerobowy - rower, bieganie itp.) spowodują, że kształt się poprawi, a obwód nie musi urosnąć.
Patrząc na zdjęcia widzę, że te jeansy mają 2 podstawowe wady:
1. W kroku wyglądają - jak już ktoś określił - "obscenicznie"
2. Jeszcze nie zarysowały się głowy mięśnia czworogłowego (głównie przyboczna da lepszy efekt) i spodnie NIE układają się łądnie.
To oczywiście tylko moje zdanie.
Co do rzeźby - oczywiście, że za dużą masę płaci się też uwodnieniem mięśni, sporą ilością tkanki tłuszczowej i słabszą motoryką. Dlatego też staram się raczej zachowywać dobrą jakość mięśnia, ale minimum tkanki tłuszczowej - słowem "rzeźba". Łatwiej też zachować wtedy wydolność i wytrzymałość.
Masz rację, marynarka jest na granicy jeśli chodzi o dopasowanie. Pisałem o tym przy okazji pierwszej prezentacji zamówienia.
Uwagę: raczej "szafiarzem", jeśli by ten wyraz przedstawić w rodzaju męskim.
Pytanie: przyglądałem się dokładnie dżinsom (proszę wybaczyć Panie Wojciechu) i na czym niby ma polegać ich obsceniczność? Pytanie do osób, które to zauważyły.
Taka możliwość sama w sobie stanowi o sporej przewadze krawiectwa miarowego.
Zależy, co uznajemy za "przypakowanie niezłe". Jeśli sylwetkę Arnolda to rzeczywiście Craig był tylko zarysowany, ale ze wszystkich Bondów był z pewnością najpotężniejszy. I dopiero w QoS był po odpowiednim treningu na rzeźbę, w CR był "napompowany" (por. zdjęcia z obu filmów: http://weblogs.sun-sentinel.com/features/arts/offthepage/blog/daniel-craig-shirtless-2.jpg http://www.bestweekever.tv/bwe/images/2008/06/Bond%20shirtless.JPG ). Choć, wiadomo, oceniam to, co widzę, a przed takimi scenami aktorzy są zawsze po rozgrzewce, a potem jeszcze edytują film komputerowo, żeby efekt był ciekawszy.
A jeszcze warto dodać, że trening na rzeźbę robi się wtedy, kiedy jest już w czym rzeźbić. Odpowiednio wykonany powinien nieznacznie zmniejszyć obwody (ale zarysuje mocniej mięśnie).
A jeszcze, co do stylizacji.
Macaroni, wiem, że nie przepadasz za krawatami z dzianiny, więc do nich nie namawiam (choć wydają mi się najbardziej naturalne do jeansów), ale może spróbuj do takich stylizacji dobrać krawat bawełniany albo (na jesieni) wełniany. Mimo że, podobnie jak Ty, uwielbiam krawaty grenadynowe, to do jeansów wydają się średnio pasować.
Jedno co zauważyłem z autopsji, wbrew pozorom im się jest lepiej tym krawcy gorzej sobie radzą z plecami, ramionami i pachami.
Polecam ciekawy kalkulator, który może pomóc w poszukiwaniu greckiego ideału proporcji...
http://super-sylwetka.pl/idealne_proporcje.php
Sean Connery kiedyś uprawiał kulturystykę, biorąc poprawkę na lata, mimo że wybitnym kulturystą nie był, to jednak Craigowi daleko. Inna sprawa, że wg mnie Connery był obok Brosnana najsłabszym Bondem (dla mnie kolejność: Lazenby, Moore - autoironia, Craig, Dalton).
Arnold na dzisiejsze standardy też nie był zjawiskowy, zresztą, na szczęście 2 gości miało więcej Olimpii niż Arnold (Haney, Coleman), ale nie o tym. Niestety, to prawda, że większość krawców nienajlepiej radzi sobie z atletyczną sylwetką...
Obsceniczność może polegać na zamianie 'szabelki' w centrycznie ulokowaną 'zaciśniętą, acz rozlazłą pięść'.
Ukłony,
And.
~monsieur~
- Arnold dalej ma zjawiskową sylwetkę, ZWŁASZCZA, jak na dzisiejsze standardy. Nie mówiąc o reszcie gigantów z "golden age" - nubret, zane, park etc.
- Nie ma czegoś takiego jak poprawianie kształtu mięśnia, izolowanie etc. To są mity treningu siłowego - mięsień albo rośnie, albo nie, a jeśli rośnie to w granicach i kształcie wyznaczonym przez genetykę. Mówi się o dużej roli genetyki w treningu, ale chyba nie wystarczająco dużo.
- Macaroni, słusznie - crossfit wydaje się najlepszym rozwiązaniem dla Twoich potrzeb. Fakt że takie kompleksy istnieją już kilkadziesiąt lat i nie jest to nic odkrywczego (jak to się próbuje sprzedać), ale dobrze że jest boom bo, combosy sztangowe to super sprawa i też trzeba mieć do nich charakter.
- Na redukcji najważniejsza jest dieta i ew. aeroby/interwały - trening powinien niewiele się różnić od treningów siłowych, robionych na dużych cieżarach
Pozdrawiam
~monsieur~
Agata
A co do "niezjawiskowości" Arnolda na dzisiejsze standardy kulturystyczne -- przecież w kontekście mody męskiej (a i zwykłego amatorskiego treningu -- bez supli, masażów, szczegółowych diet, a i anabolików pewnie) chyba nikt nie dąży do takich sylwetek, większość osób wręcz sylwetka Pudziana czy Burneiki odrzuca i jeśli przed tym ostrzegałeś Macaroniego (czy jakiegokolwiek amatora elegncji) to raczej nie musiałeś. Ale jak ktoś osiągnie wymiary Brada Pitta z Troi to będzie w garniturach na miarę wyglądał doskonale.
@~monsieur~ http://www.kulturystyka.pl/atlas/ (w temacie treningu na rzeźbę)
Mało kto wie że Pitt w "Troi" miał dublera od nóg :)
Zresztą hollywood nie jest dobrym przykładem, tam się rośnie po prostu "szybciej", zwłaszcza jeśli aktorzy mają terminy - ot po prostu mięśnie są bardziej posłuszne :))
ANONIMOWY 30 maja 2012 12:31
Jeżeli chcesz mieć gigantyczne spadki, albo nie lubisz swoich ciężko wypracowanych mięśni, to owszem, możesz ćwiczyć takim trybem.
Ad. Arnold i inni - oczywiście, w zawodowej kulturystyce nie ma ludzi, którzy nie biorą, sterydy i STH były na porządku dziennym już dawno, teraz pewnie zaczyna się doping genowy...
Ad. Czasy - miałem na myśli postęp, który się dokonał w "suplementacji", oraz zmianę gustów sędziów, co niestety odbiło się negatywnie na tak genialnych kulturystch jak Flex Wheeler (do dziś pozostaje dla mnie najlepszym zawodnikiem w historii), czy Shawn Ray. Żeby było śmieszniej, to 7ma Olimpia Arnolda była raczej załatwiona niż wygrana, bo Columbu był wtedy po prostu lepszy - nie dość, że bardziej muskularny (zawsze był muskularniejszy od Arnolda), to jeszcze bardziej proporcjonalny i symetryczny.
Ad. Wygląd w garniturze i budowa - pewnie, że tak. Dobrze zbudowany facet (nie mam na myśli Burneiki czy Pudziana) zawsze lepiej wygląda w garniturze. Wg mnie najlepszy garnitur na słabej sylwetce będzie wyglądał gorzej niż przeciętny na dobrej. Kiedyś na blogu Mr V wrzuciłem link do zdjęcia Dwayne'a Wade'a w garniturze - jakkolwiek Wade'a średnio lubię, to garnitur leżał na nim b.dobrze...
Macaroni już o tym (adjuster) pisał:
http://macaronitomato.blogspot.com/2010/04/kazimierz-mystkowski-krawiec-ul-hoza-3.html
Marynarka wygląda znakomicie. Kolorowa poszetka jest zaskakująca a nie zabijająca kolorystykę. To duży plus.Okiem kobiety pozwolę sobie zauważyć, że spodnie są zbyt obcisłe w udach i nieładnie odciskają się kieszenie.To defekt. Poza tym z ciekawością czekam na kolejne stylizacje.
- Za krótkie rękawy. Zbyt dużo mankietu wystaje.
- Za krótka marynarka.
- Krawat nie pasuje do dżinsów.
- Dżinsy są za długie.
Jest źle, ale można to łatwo poprawić
PS. Gratuluję treningów Wojtku. Jeśli odpowiednio popracujesz nad poszerzeniem barków (szczególnie bocznych aktonów) i najszerszych grzbietu, to twoje proporcje na pewno się polepszą.
Rdk
Marynara leży, krawat nie lata.
gdzie można kupić taką koszulę?
będę wdzięczny za info?
Makki