Global warming ready.
Przyznaje od razu, że nie trafiam z timingiem opisując ten garnitur, jest to bowiem ubranie typowo letnie… Garnitur był gotowy już pod koniec czerwca, ale bardzo długo czekałem na recenzję…
To było pechowe zamówienie od początku. Wiedziałem, że chcę mieć coś z fresco (słynnej, letniej materii, znanej z niezwykłej przewiewności). Zamówiłem próbniki w J.J. Minnis. Przysłano mi kilka małych kwadracików materiału. Zdecydowałem się na beż, to klasyczny letni kolor, zresztą mam dość panowania szarości i niebieskiego w mojej szafie. Z ufnością złożyłem zamówienie.
Problem się zaczął kiedy materiał przyszedł do Polski. Wiecie jak to jest… kupon materiału, który można na siebie zarzucić i spojrzeć w lustro, to coś zupełnie innego niż mała próbka. Zamówione fresco zupełnie mi się nie podobało. Miałem wrażenie, że jest ponure… w dodatku grubo i luźno tkane (materiał przypomina niemal len), zgrzebne… czy ja kupiłem koc czyjegoś dziadka czy materiał na ubranie?
Ale panowie Mazurczak i Trzaska, mój wybór do wykonania zadania, przekonywali mnie, że będzie super. Omówiliśmy styl- nakładane kieszenie, dość szerokie wyłogi, spodnie na gurta. Do ostatniej chwili nie mogłem zdecydować, czy marynarka ma być zupełnie bez podszewki (jak w bawełnie od Zaremby), czy na półpodszewce (ostatnia marynarka od Kamińskiego). Krawcy szczerze powiedzieli, że półpodszewka jest dla nich łatwiejsza, ale Stanisławowi Mazurczakowi zaświeciły oczy- chciał zrobić marynarkę bez niej „będzie pan miał coś unikatowego“. Tak w końcu zdecydowałem.
Pierwsza przymiarka w Gest Modzie, jak wiedzą bywalcy, wygląda jak druga u Zaremby i, śmiem twierdzić, dopiero trzecia u Żukowskiego. Kołnierz jest już przytwierdzony… rękawy też, dość dobrze widać proporcje. Stanąłem przed lustrem i… kompletnie się załamałem.
Ten „dziadkowy“ materiał, w połączeniu z tradycyjnym dopasowaiem i proporcjami Gest Mody dało efekt ubrania ze sklepu ze starzyzną. Nie kryłem niezadowolenia- oczywiście głównie byłem wściekły na siebie za wybór materiału.
Trzeba było jakoś uratować zamówienie. Panowie widzieli moją zatroskaną minę i gotowi byli spełnić każde życzenie. Pomyślałem, że garnitur trzeba odmłodzić krojem. W ruch poszły szpilki i krawieckie mydło. Zaczęliśmy od zwężenia rękawów. Są znacznie węższe niż na przymiarce. Później dopasowaliśmy marynarkę na bocznych szwach, idąc od samej pachy. Marynarka jest naprawdę mocno dopasowana. Została też nieco skrócona. Zwęziliśmy ją też w ramionach.
Spodnie zostały mocno odchudzone, postanowiłem też, żeby zamontować szlufki. Pasek to zawsze jakieś stylistyczne urozmaicenie i w tym przypadku będzie dobry. Panowie zaproponowali stębnowanie wszystkich szwów. Po części dla efektu stylistycznego, po części zaś dlatego, że fresco jest bardzo sprężyste i szwy bez stębnówki mogą „wstawać“.
Krótko mówiąc na przymiarce zdecydowaliśmy o drastycznej zmianie dopasowania i w sumie całego charakteru garnituru.
Na odbiór szedłem z duszą na ramieniu. Było lepiej… dużo lepiej, ale wciąż nie byłem przekonany. Żałowałem, że na przymiarce przegapiłem kwestię poduszek w ramionach. Marynarka ma niewielkie poduszki. Myślę, że lepiej by wypadła zupełnie bez nich- ot taka wełniana koszulka. Na tym etapie nie miałem już sumienia prosić krawców o zmianę…
Garnitur zawisnął w szafie, a ja zastanawiałem się jak go nosić. Klasyką gatunku byłoby włożenie niebieskiej koszuli, krawata w kolorze brązowym, burgunda czy navy… ale ja chciałem dodatkami jeszcze bardziej go odmłodzić. Zamówiłem u Hobera kilka krawatów w żywych kolorach. Czekałem też na zamówione loafersy, stąd właśnie opóźnienie w publikacji recenzji.
Spróbowałem z koralową grenadyną i żółtą poszetką do niebieskiej koszuli (len z bawełną z DaVinci) i… zakochałem się w tym zestawie. Od tego czasu wymyśliłem jeszcze kilka zdejmujących z garnituru odium starzyzny. Marynarka powoli stała się zdatna do użycia.
Ale odłóżmy na chwilę stylistykę. Marynarkę wziąłem ze sobą na wakacje i miałem okazję przetestować w miejskich upałach. Ten materiał jest niesamowity. Bije na głowę i moher i hopsac (oba letnie materiały). Fresco jest niezwykle luźno tkane (jak len). Jest to materiał 2- ply jest więc bardzo sprężysty i świetnie się układa. Owszem, jest dość ostre i gryzie (nawet przez koszulę), ale pokazuje swoje zalety w upale.
Nosząc fresco masz wrażenie, że masz na sobie muślinową chusteczkę, a nie marynarkę z dość ciężkiego (310 g.), a w każdym razie nie ultralekkiego, materiału. W ciepłe dni zakładam pod spód koszulę lnianą lub z laniano-bawełnianą i czuję najmniejszy powiew wiatru na plecach. Jak na razie nie spotkałem materiału lepiej nadającego się na upały- prawdziwe upały. Inne moje marynarki „wymiękają“ przy dwudziestuparu stopniach. Ta nie.
Jeśli kogoś zachęciłem do eksperymentu z fresco zwracam uwagę tylko na jedną rzecz, materiał jest dość zgrzebny i to powoduje, że ma casualowy charakter. Pytanie czy dobrze będzie wyglądał na garnitur do pracy? J.J. Minnis ma w swojej ofercie fresco w paski… może to jest wyjście.
Marynarkę od tego zestawu noszę często jako marynarkę sportową. Koniec końców, myślę, że wszyszło całkiem ok.
Gest Moda, Stanisław Mazurczak, Eugeniusz Trzaska.
Ul. Ordynacka 11,
Tel. 22 826 84 39
Ul. Ordynacka 11,
Tel. 22 826 84 39
Komentarze
Całość wygląda świetnie i jest harmonijne, nie ma efektu odmładzania się na siłę. Jeden z najlepszych Twoich garniturów.
Efekt dziadkowy, moim zdaniem robi odcień tego koloru, jakiś taki... I sądze że tu jest pies pogrzebany. No ale to chyba kwestia gustu, więc miłego noszenia :)
TYTUS
dla mnie to jeden z najlepszych zestawów prezentowanych na Twoim blogu. congrat!
Jest coś takiego, że człowiek ocenia swój wygląda bardziej surowo niż w jest w rzeczywistości. Taki naturalny brak obiektywizmu. Jest to bardzo niebezpieczne, bo można przedobrzyć z poprawkami.
Czy nie jest to tkanina w sam raz na jeden raz...
I jeszcze jedno, czy przy takim materiale, lepiej jest stosować jakiś specjalne szwy? Co to znaczy, że mogą się 'wstawać"
Pozdrawiam
1) garnitur nie jest idealny, albo
2) fotograf nie potrafi ująć fotografowanej osoby w odpowiedniej pozie, albo
3) Autor Bloga ostro przytył i to jest przyczyna słabego dopasowania
4) albo ja muszę iść do okulisty...
P.S. Garnitur - super. Doceniam odwagę i fantazję. Gdybym zobaczył próbkę materiału, kolor faktycznie uznałbym za "dziadkowy".
Pozdrawiam serdecznie
Nebelwerfer
@Wkład forujący to inna sprawa. Znajduje się w środku, bezpośrednio pod materiałem na froncie. W tej marynarce jest cienka konstrukcja (jedna warstwa płótna).
@ tak, marynarka jest ciasnawa. Po części jest sprawą drastycznego dopasowania jakiego sobie zażyczyłem, a że w wakacje przytyłem to inna sprawa. Ale uważam, że leży dobrze.
Na zdjęciu nr 6, marynarka wygląda niczym koszula, chodzi mi oczywiście o to jak przenika przez nią światło... Jak wspomniałeś, teoretycznie materiał będzie mniej trwały. Czy w związku z tym, o taki garnitur powinno się jakoś specjalnie dbać?
Przy tej sesji miałem (jak zwykle zresztą) przy sobie:
- w jednej kieszeni marynarki- portfel z dokumentami samochodu, paroma kartami itd.
- w drugiej kieszeni- telefon komórkowy
- w kieszeni spodni- klucze do domu i samochodu
- w drugije kieszeni- monety (nie noszę ich w portfelu).
Ubranie jest dobrze dopasowane, a mimo tego nie jest zniekształcone przez bagaż.
fatalne podszycie podwinięcia nogawek (z daleka widać) - niodprasowane czy co
fasonik na chudziutkiego dwudziestolatka, i dlatego niedoskonałości sylwetki podkreślone nielitościwie, szczególnie to zdjęcie od tyłu, pod słońce - ta dupcia obciągnięta materiałem marszczącym się z powodu ciągnięcia na siłę do talii, niestetyczne