Mit #1: Elegancki mężczyzna nie nosi spinki do krawata.




To nie fotomontaż, Gordon Gekko, jedna z najbardziej znanych ikon stylu nosi spinkę do krawata. Tymczasem obiegowa opinią głosi, że nie wolno tego robić. Jak to więc jest? No cóż… kategoryczny zakaz noszenia spinek jest po prostu nieporozumieniem. Spinka jest przedmiotem użytkowym, więc jeśli jej funkcja jest nam potrzebna, to nie ma powodu, żeby z niej rezygnować. Oczywiście duże, ozdobne spinki to foux pas. Odwracają uwagę od twarzy.
Trzeba pamiętać, że spinka tworzy mocną poziomą linię na wysokości brzucha. Aby złagodzić ten efekt wystarczy przekrzywić spinkę, dokładnie jak Gekko na zdjęciu powyżej. I volia, spinka zostaje oswojona.
Tym postem zaczynam cykl pt. Mity. Mam zamiar przyjrzeć się obiegowym opiniom i radom na temat stylu. Niestety powtarzane są one najczęściej bez zrozumienia, albo po prostu przekręcone i przeinaczone.

Komentarze

Anonimowy pisze…
świetny blog, wiele przydatnych informacji, gratuluję i tak trzymać ! :)
cooki pisze…
The Wallstreet i świetna rola Michaela Douglasa. Jak stwierdził sam Allan Flusser w jednym z wywiadów; Michael Douglas nigdy nie był tak dobrze ubrany :-) więc coś musi w tym być.
Spinka do krawata jest częścią ponadczasowej mody i dobrze noszona moim zdaniem dodaje stylu a przy okazji spełnia kilka przydatnych funkcji. Bardzo irytuje mnie, kiedy czytam, że spinki, czy poszetki są passe i "nowocześni" mężczyźni nie powinni ich nosić. Szukałem ostatnio spinki, ale przyznam szczerze, że z tego co widziałem żadne mi się nie podobały. Poszukiwałem możliwie gładkiej i bardzo prostej. Czy ktos może podać nazwę jakiegoś producenta lub namiary sklepów, gdzie mogę znaleźć takowe akcesoria ? P.S Ciekawe o czym będzie kolejny post z serii "Mity" i Fakty ;-)? Czyżby poszetki ? Pozdrawiam
Wojciech Szarski pisze…
Myślałem o długości spodni- w tej kwestii jest masa nieporozumień.
Na pewno zabiorę się też za czerń- mojego wroga nr 1.
studebaker pisze…
mi osobiście spinka do krawata się nie podoba jest dla mnie zwyczajnie zbędna. Gdzieś przeczytałem, że spinka do krawata i owszem ale tylko u kelnera. Druga sprawa to na załączonym zdjęciu razi mnie tez bransoleta na nadgarstku Gordona. Jak wiadomo u mężczyzny jedyna biżuteria to obrączka i dobry zegarek.
Wojciech Szarski pisze…
Oczywiście- nosić czy nie nosić- to decyzja każdego. Po prostu jestem przeciw kategorycznemu zakazowi. Te wszystkie reguły i zasady powtarzane bez zrozumienia stają się dziwacznymi znakami które mają odróżniać wtajemniczonych od niewtjemniczonych. Myślę, że na końcu zawsze ma być zdrowy rozsadek i wyrobione oko. Jeśli coś wygląda dobrze to wszystko jest dozwolone.
Anonimowy pisze…
Dzień dobry pod kolejnym wątkiem. Spinka do krawata. A może szpilka do krawata? I to nie tylko taka, jaką zakładamy do krawata typu ascot noszonego z jaskółką? Na kursach etykiety i protokołu dyplomatycznego Akademii Dyplomatycznej przedstawia się kategoryczny zakaz noszenia spinek do krawata. Tam właśnie można usłyszeć, że jedynie kelnerom to uchodzi. Ja dodaję jeszcze lekarzy, którzy na dyndających krawatach przenoszą mnóstwo bakterii (sprawdzone naukowo!). Z drugiej strony Douglasa ubierał sam Flusser... Hm... Flusser opisuje zestawy brązowe buty+granatowy garnitur - u mężczyzn niezwykle stylowych się sprawdza, u większości katastrofa... Ot, kłopot z tą spinką. I z Flusserem :))
Anonimowy pisze…
ehhh ten Gecko... Co z niego za ikona?!
Brylantyna? Bransoletka? Papieros? Okropny, po amerykańsku zawiązany krawat (do tego za długi)? Niechlujnie (choć można pewnie uznać, że to forma nonszalancji) noszona spinka?

Stanowczo protestuję! Jeśli już mielibyśmy czerpać inspirację w świecie finansjery, to proponuję dwa style: londyńskich i mediolańskich bankierów.

Ci pierwsi - szczególnie bajońsko opłacani bankierzy inwestycyjni - noszą ubrania z różnych półek cenowych (od Pinka po Saville Row), ale zawsze zadają szyku, którego bardzo brakuje naszemu bohaterowi powyżej. Gładka koszula, porządny krawat, świetnie leżący garnitur i buty z dobrej manufaktury lub na miarę.

Włosi, wiadomo: lekko, z polotem, podkreślają twarz (chociaż też lubią mokre włosy). Króluje biała koszula z ciemnym, gładkim garniturem. Zegna i Hermes to marki pierwszego wyboru. Buty na miarę, często mokasyny.

Co Pan Gecko ma do zaoferowania? :)
Anonimowy pisze…
Moim zdaniem ma wiele do zaoferowania. Michael Douglas ubrany przez Flussera wyglądał fantastycznie. No i zawdzięczamy mu renesans szelek, które własnie po premierze "Wall Street" wróciły do łask. Można, oczywiście, dyskutować czy dżentelmen powinien pozwolić, aby jego szelki ujrzały światło dzienne (choć Larry King uczynił z nich swój znak firmowy), ale oczom było przyjemnie :)
Anonimowy pisze…
Witam Autora i komentatorów, to mój pierwszy komentarz.

> Jak wiadomo u mężczyzny jedyna biżuteria to
> obrączka i dobry zegarek.

Zgadzam się - spinka jest po prostu zbędna. Nie jest tak niestosowna, jak kolczyk w uchu, szpilka w nosie czy cekin na nosie albo łańcuch na szyi - w końcu jest do krawata - ale jest zbędna. Ja nie noszę. Mam masę krawatów i ani jednej spinki. Spinek do mankietów również unikam, jesli już zakładam, to maksymalnie dyskretne.

mosze
Anonimowy pisze…
spinka i szpilka to dwie różne rzeczy
cuba pisze…
Wzorowanie się na stylu gwiazd, fikcyjnych bohaterów z ekranu, etc. jest totalnym faux pas. Gwarantuję Wam, że gdyby kogokolwiek z nas ubrać w stylu Gordona Gekko i wypuścić go na ulicę, wyglądałby conajmniej śmiesznie albo wręcz "wieś tańczy, wieś śpiewa." Na załączonym zdjęciu jest tego wszystkiego poprostu za dużo, nie wspominając o za długim krawacie.
Pamiętajcie też o fakcie, iż bardzo często, producenci tych postaci ubierają je w ten, a nie inny sposób, aby podkreślić pewne złe czy dobre cechy. Zatem, nie są one warte bezmyślnego kopiowania, jak już wspomniałem wcześniej, aby nie narazić się na niepotrzebną śmieszność :)

Popularne posty