Jan Wielądek, ul. Marszałkowska 41.
Pracownia Jana Wielądka zwróciła moją uwagę zupełnie przypadkowo. Pewnego dnia przechodząc placem Zbawiciela, zauważyłem witrynę przy bramie budynku na Marszałkowskiej 41. Wystawione w niej buty zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie. Ale kim jest Jan Wielądek? Najbardziej znani warszawcy szewcy są na Chmielnej- to oczwiście Kielman i Januszkiewicz. O Wielądku nigdy wcześniej nie słyszałem.
Wszedłem do środka.
Pan Jan to dobiegający siedemdziesiątki starszy dżentelmen. Skromny i raczej małomówny. W czasie pierwszej wizyty prezentował postawę „przyjdzie pan zamawiać buty, to porozmwiamy“. Przyjrzałem się bliżej butom z witryny. Dokładnie wykonane, z ładnym ażurowaniem, o ładnej klasycznej linii. Na moje oko nie ustępują butom Januszkiewicza. Nie miałem wątpliwości, że tam wrócę.
Wróciłem dwa tygodnie później, tym razem z zaliczką i pomysłem jakie buty chcę zamówić. Zacząłem wypytywać o proces produkcji. Jak większość szewców w Europie Środkowej pan Jan używa gotowych kopyt, które sa jedynie modyfikowane do kształtu stopy klienta. Nie ma też przymiarki. Taki proces na zachodzie zakwalifikowanoby jako made to measure, a nie bespoke. Buty robione przez angielskich szewców są konstuowane na kopytch tworzonych specjalnie dla każdego klienta. Przewidziana jest też przymiarka. Pan Jan wyjaśnił mi, że przemiarka to według niego strata czasu i „zabawa“. W czasie przymiarki można jedynie nałożyć cholewkę na nogę, a w ten sposób nie dowiemy się jak but będzie leżał. Trzeba zaufać, że miara jest zdjęta właściwie (o różnych metodach przymiarki napisałem osobny post, link do niego, na dole wpisu).
Wielądek używa skór z garbarni w Skoczwie, czasem zdarzają się u niego skóry z innych źródeł. (miał na przykład śliczny rudy włoski zamsz). Czy można zamówić skóry w konkretnym kolorze- dopytam następnym razem. Szykuję się jeszcze do zamówienia golfów (ang. oxfords) w kolorze burgunda. Mam nadzieję, ze skoczowska garbarnia robi takie skóry.
Wielądek wszystko robi tradycyjnymi metodami. Podeszwa skórzana przyszywana naturalnymi nićmi do rantu, lub klejona i wzmacniana drewnianymi gwoździkami. Wszystko robione ręcznie. Cholewki szyte są gdzie indziej. Zleca to cholewkarzowi, który obsługuje też Januszkiewicza. Cholewki wyglądają pięknie. Ażurowanie wydaje się dobrze zrobione, Równy, ładny wzór.
Ale wracam do mojego zamówienia.
Pan Jan podał mi katalogi kilku znanych firm (John Lobb, Church’s, J.M. Weston), abym wybrał styl. Oczywiście można przynieść dowolne zdjęcie, lub rysunek samemu. Nie jesteśmy ograniczeni katalogami pana Jana. Wybralem czarne monk straps (wybór uzasadnię w innym poście).
Przeglądając katalogi rzuciła mi się w oczy jedna rzecz. Nazwiska klientów zamaiwających konkretne modele zapisane są na marginesach stron. Wśród nich znalazlem naziska: Gessler, Lubomirski, Potocki. Myślę, że to dobra rekomendacja firmy.
Przeszliśmy do miary. Dokładny obrys stopy, wysokość podbicia i dodatkowe uwagi zostały zapisane na kartce papieru. W moim przypadku trzeba będzie uwzględnić lekką ostrogę na prawej pięcie.
Poprosiłem o zrobienie dość wąskiego kopyta, ale nosek ma zostać klasycznie zaokrąglony. Kształt butów Wielądka jest tradycyjny. Mi natomiast chodzi o to, żeby środkowa część buta (glanek) była nieco smuklejsza. Zobaczymy jak to wyjdzie.
Zrobienie butów trwa 4-6 tygodni. Na przełomie maja i czerwca poznam efekt mojego zamówienia. Oczywiście wszystko opiszę.
Na koniec poprosiłem Pana Jana, żeby opowiedział o sobie. Poszedł do terminu jako czternatolatek w 1958 roku. Uczył się zawodu w zakładzie Sikory, ponoć najlepszego wówczas szewca Warszawy. Sam ucznia niestety nie ma...
Jutro zdjęcia kilku modeli butów wykonanych przez p. Wielądka. Warto się im blizej przyjrzeć.
Zobacz efekt zamówienia tu.
Czytaj również Przymiarka butów.
Czytaj również Niespodzianka
Jan Wielądek, pracownia obuwia, obuwie męski i jeździeckie na zamówienie.
Ul. Marszałkowska 41 (w bramie)
Tel: +48 22 621 54 07
Jak znaleźć pracownię Jana Wielądka sprawdź na mapie Warszawy po prawej stronie.
Komentarze
Jedyna rzecz, którą bym zmienił, to kształt. Mam wrażenie, że powinny byc bardziej smukłe, w miejscu gdzie się stopa rozszerza. Ale może to kwestia porównania z gogotywmi butami, których kroje są zupełnie inne.
Zobaczymy. Teraz myślę o jakiś wiśniowych butach na dzień. Może lotniki... Albo brougsy..
Co do wiśniowych- lotniki mogą wyglądać ciekawie, może z małym ażyrkiem na nosku? Ale ażurowane wiedenki (pół brogsy) będą na pewno znakomitym wyborem. Do granatowego garnituru- będą wyglądać zabójczo. Jeśli chciałoby się Panu zrobić kilka zdjęć butów i podesłać mi na mail będę wdzięczny. Ciekawy jestem czy pańskie buty są wzmacniane kołkami w środkowej części podeszwy?
Z tym kopytem to prawda, pytanie czy p. Wielądek się zdecyduje na taką, trzeba to sobie szczerze powiedzieć, rewolucyjną zmianę.
Co do zdjęć, to postaram się Panu je przesłać, jak tylko znajdę czas.
Pozdrawiam
Filip
I took the plunge and ordered a pair of shoes from Wieladek. I picked them up yesterday and I'm very impressed with the look, feel and most importantly, the initial fit of the shoes.
When I first saw your article, I saw the picture of the display case in the entrance to the workshop and I immediately knew what I wanted. As I work in Saudi, I knew that the pair of sand coloured shoes would be right up my street. The only thing I changed was the colour; I went for a slightly darker shade.
The shoes have not had much wear yet due to the weather in Poland and the fact that they still smell a little of the glue Wieladek uses. Once I've worn them tomorrow (they became a Christmas present from my wife), I will post some pictures and a report on any issues with the fit.
What happened to your blog in English?
Chris Oz
http://www.askandyaboutclothes.com/forum/showthread.php?93832-Warsaw-bespoke-report-2-Shoes-%28pics-inside%29
Sorry, but I couldn't work out how to post the pictures here
Chris