Over czy underdressed?
W ostatnim tygodniu miałem okazję dwukrotnie mówić publicznie o ubraniu. Raz na szkoleniu dotyczącym dresscodu, po raz drugi na konferencji dotyczącej komunikacji w biznesie. Za każdym razem zaczynałem od formuły, że wiedza na temat ubrania, stylu i dress codu została w Polsce zapomniana i próbujemy ją teraz odtworzyć. Tak na pewno jest. Widać to nie tylko jak mężczyźni tworzą swoje zestawy, ale też, a może przede wszystkim, jak nie potrafią ubrać się odpowiednio na daną okazję.
W Polsce mamy kompletny brak wiedzy na temat tego co wypada, a co nie i brak dyscypliny. Zdarza mi się dostać zaproszenia w których prosi się gości o określony strój. Nigdy nie wiedziałem bodaj 30% mężczyzn na takim spotkaniu ubranych naprawdę odpowiednio do okazji. Reszta zignorowała wyraźne wskazówki, lub nie wiedziała co się pod nimi kryje.
W kwestii dresscodu panuje więc w Polsce totalny groch z kapustą. Nic nie wiadomo, a nawet jak wiadomo, to nie ma to znaczenia. Brak nam wspólnej platformy. Jedni znają zasady i się do nich stosują, inni ich nie znają ale chcą poznać, są jeszcze tacy którym jest to zupełnie obojętne.
Każdy z nas przeżył ten koszmar. Idziemy na spotkanie ubrani zgodnie z zasadami dresscodu i trafiamy na zgromadzenie podkoszulków i dżinsów. Pół biedy jeśli stylowe niedopasowanie zdarza się w gronie przyjaciół. Jednak kiedy zdarzy nam się w pracy, na spotkaniu z klientem, to już poważniejsza sprawa- zadziera nosa, wywyższa się- groźba, że tak zostaniemy odebrani jest duża. Nie chcemy być ubrani znacząco lepiej (zadziera nosa) od innych, nie chcemy też być ubrani gorzej (nie okazuje szacunku).
Jak więc sobie radzić skoro trzymanie się podręczników dresscodu w Polsce nie jest żadnym wyjściem?
Zawsze lepiej być lekko overdressed, niż underdressed. Dlaczego? Większość formalnych zestawów można szybko i łatwo odformalnić. Ruch w drugą stronę nie jest możliwy.
Co poradzić kiedy szef zaprasza nas na przyjęcie w ogrodzie? Ubrać się jak na grilla? A może jak na przyjęcie gdzie luksusowe przekąski będą podawać kelnerzy? A jeśli klient proponuje żeby wyskoczyć wieczorem na drinka, to co ma na myśli? Bar z fortepianem i whisky single malt czy piwo wypite na stojąco przed klubem? Itd., itp… No i jak sam ma zamiar się ubrać. Nie zawsze można czy wypada dopytać o szczegóły.
Dlatego myślę, że w sytuacji kiedy nie wiadomo jak się ubrać, przemyślany zestaw koordynowany będzie dobrym, bezpiecznym wyborem.
Oczywiście, takie zestawy też różnią się stopniem formalności. Wełniane spodnie w kant zdecydowanie podnoszą jego formalność. Bawełniane chinosy obniżają. Podobnie z krawatem i jego brakiem.
Biznes casual jest nieformalny, ale komunikuje zadbanie, szacunek do rozmówcy i kulturę osobistą. Jest, że tak powiem „po środku” dlatego jest bezpieczny.
Jest też bardzo plastyczny i to jego wielka zaleta.
Zdejmij krawat, zostań w samej poszetce i marynarce.
Za dużo?
Zdejmij marynarkę, podwiń rękawy koszuli i po sprawie.
Z garniturem nie byłoby to już tak łatwe.
Komentarze
W rzeczywistości: 2 osoby w smokingu (przyznaję się, byłem jednym z nich). Większość z panów miała na sobie jakieś luźne marynarki, w stylu w sam raz na piknik.
a) zostałyby dwie osoby i z gali nici
b) pozwano by cię za dyskryminację
Większość ludzi, którzy chodzą w Polsce w garniturach chyba bardzo tego nie lubi, są wciśnięci w jakiś uniform, który im narzucono i który ich ogranicza. Nie potrafią bawić się takim strojem, dopieszczać go i ciszyć się z jego noszenia.
Jeśli chodzi o kwestię wygody to ja mówię, że w byciu mężczyzną nie można iść wszędzie na łatwiznę, czasami wygodę trzeba poświęcić dla innych wartości.
Bardzo słuszna uwaga, że w naszym kraju mało osób ma jakiekolwiek pojęcie jak należy sie ubrac w zależności od sytuacji. Jest to naprawdę fascynujące, że większość mężczyzn, jeżeli tylko nie musi zakładać garnituru od razu ubiera sie w powyciagane bluzy i tshirty. Mało jest facetów, którzy chcą dobrze wyglądać. Ja wyznaje zasadę, ze skoro muszę na codzień chodzić w garniturze, to przynajmniej chce w nim wyglądać, tak żebym sie w nim dobrze czuł.:)
Zestaw koordynowany jest rzeczywiście idealnym rozwiązaniem w sytuacji, gdy nie wiemy jakiego dokładnie ubioru sie od nas oczekuje.
Pozdrawiam
Chciałbym się zwrócić z zapytaniem do samego Macaroniego jak i liczę na wypowiedzi czytelników, odnośnie tego jak wg Was winien się ubierać na codzień lekarz pracujący w szpitalu.
Z mojego punktu widzenia istotna jest tu psychologia i budowanie bariery lekarz - pacjent.
Czy oczekujecie koszuli, krawatu odzianych w biały kitel, czy może bardziej odpowiednia jest wg Was chirurgiczna zieleń?
pozdrawiam
Anonim
I zgadzam się z komentarzem Anonimowego, że takie teksty powinny znajdować miejsce w popularnych dziennikach czy tygodnikach.
Pozdrawiam serdecznie!
Inkwizytor
Początkowo moje stroje wywoływały konsternację, ale obecnie jestem raczej kojarzony z pewnym stylem, chyba nie najgorzej komentowanym.
dygresja co do zdjęcia: ci panowie z racji ilości materiału wyglądają jakby byli underdressed. aż mnie pije sugestywnie w ramionach.
czy teraz taki trend 'krawcowi materii nie staje'? ja naprawdę nie nadążam. do jakiego momentu można zmniejszać ilość okryca, żeby czuś się wygodnie i nie piło?
Jerzy
Osobiście oczywiście staram się ubierać odpowiednio do sytuacji, zwracam na to uwagę :) ale też potrafię zrozumieć tych, którzy tego nie przestrzegają, a przynajmniej staram się zrozumieć.
A co powiesz na ciemny granatowy garnitur, białą koszulę na spinki, krawat w matową szarą kratę lub ciemny burgund, a do tego biała poszetka i czarne matowe wiedenki.
Ja tak ubieram się na każdą formalną, wieczorową firmową imprezę (a pracuję w niezłej firmie "zachodniej") i jeszcze mi się nie zdarzyła skucha.
Twoja rada z tego wpisu jest dobra, ale bardzo ogólna. Zestaw koordynowany można zepsuć tak samo łatwo jak garnitur.
Zdarzało mi się mówić na eventach gdzie tylko ja miałem na sobie ganritur i nie stworzył on żadnej bariery komunikacyjnej. Nie czuję też żebym musiał rozwiązywać muszkę tylko dlatego, że inni noszą t-shirty. Jestem za to głęboko przekonany, że jeśli z człowieka bije pewność siebie, pozytywna energia i silna osobowość to może mieć na sobie cokolwiek i nikt nie zwróci nawet uwagi, bo ubranie, nie ważne jakie, może najwyżej podkreślić osobowość, a nie ją zastąpić.
chciałbym się dowiedzieć co za marynarka prezentowana jest na trzecim zdjęciu