Kaszmirowa marynarka na zimę.
Jednym z zadań początkującego dandysa jest
określenie jaki jest jego kolor. Najczęściej sprowadza się to do decyzji czy
jestem bardziej szary czy bardziej granatowy. Znaczenie mają takie rzeczy jak
kolor włosów (w skrócie, szpakowate i siwe- szary, brązowe- niebieski), kolor
oczu, cera. Ale, ale… według mnie nie ma czegoś takiego jak kolor odpowiedni
czy nieodpowiedni dla danej karnacji- są tylko kolory trudniejsze i łatwiejsze.
Dla naszych słowiańskich bladych twarzy i
blond włosów bardzo jasne kolory są wyzwaniem. Zlewają się z twarzą, człowiek
wygląda jak wielka plama. Kontrast jest potrzebny. Ułatwia „zawiesić oko”, podkreśla twarz, oczy.
Pewnie najbardziej wybaczy jasny niebieski czy
szary, ale już z takim beżem trzeba uważać. Bardzo uważać. Groźba stania się
wielkim herbatnikiem jest bardzo realna.
Oczywiście miałem to na myśli kupując materiał
na kolejny projekt. Potrzebuję kolejnej marynarki sportowej. Mam już dość
szarości i błękitów (choć jedna niebieska marynarka znajduje się ciągle w
spisie rzeczy najpotrzebniejszych), zdecydowałem się więc wybrać coś z brązowej
gamy kolorów.
Na zakupy
wybrałem się we Florencji, bo gdzie jeśli nie w mieście wielkiej krawieckiej tradycji znajdę dobry casa dei tessuti? Założenie było też takie,
żeby materiał był czystym kaszmirem (dlaczego, o tym za chwilę) miałem więc
ochotę zarzucić belę materiału na siebie przed głębszym sięgnięciem do kieszeni
i sprawdzić jak kolor będzie grał z twarzą. Czy za pomocą odpowiednich
akcesoriów będę potrafił przełamać mdły
materiał?
Belę kaszmiru znalazłem za radą córki krawca
Antonio Liverano w firmie Valli na Via della Vigna Nuova 81. Inny godny
polecenia sklep ze znakomitymi wełnami, kaszmirami, tweedami i materiałami na
koszule znajduje się tuż koło katedry na Via Pecori 20.
Kaszmir zachwycił mnie skalą jodełki. Ma skąpe
2,5 centymetra, jest więc naprawdę duża.
A ponieważ to czysty kaszmir jest niebiańsko miękki i mięsisty. Dlaczego
zdecydowałem się na taki materiał? Kaszmir ma jedną fantastyczną cechę. Przez
swą miękkość dostosowuje się do kształtu ciała. Przybiera jego formę. Zlewa się
z właścicielem. A ponieważ wygoda i komfort są moją idee fix, postanowiłem
spróbować.
Wybór takiego materiału na jeszcze podkreślić
konstrukcja marynarki. W właściwie jej brak.
Będzie uszyta podobnie jak bawełniany garnitur. Ma nosić się jak blezer.
Pozostawać ubraniem bardzo nieformalnym… idealnym do flanelowych spodni, zamszowych
butów i wełnianych krawatów.
Jeszcze kilka słów o kolorze. Jak widać jest
jasny. Nawet mdły. Bardziej nasycony stanowiłby mniejsze wyzwanie. Taki kolor
jest bardziej odpowiedni (w sensie łatwiejszy do noszenia) dla południowców o
śniadej cerze i ciemnych włosach, ewentualnie dla Azjatów.
Już wiem, że będę nosił tą marynarkę z
niebieską koszulą, spodniami o ciemnym odcieniu szarości. Idealnym wyborem
będzie krawat granatowy, czerwony lub w kolorze burgunda. Elementy te wprowadzą
niezbędny, nasycony kolor do zestawu i będą dobrze kontrastować z beżem
marynarki.
Zlecenie wykona zakład Zaremby.
Komentarze
Pozdrawiam,
dsc.
Myślałem ze po otwarciu sklepu z dostępem hurtowym,będziemy widziel nowe zestawy jeden za drugim :)