Wyznanie (nie) wiary.



O tym dlaczego warto zamawiać ubrania szyte na miarę pisałem na blogu wiele razy. Moi czytelnicy wiedzą, że jestem entuzjastą bespoke, ale…

…ale każdemu „nowo nawróconemu“ należą się słowa ostrzeżenia. Szycie na miarę nie jest wytrychem, który otwiera wszystkie zamki. Sukces (czyli otrzymanie pięknego, dobrze leżącego ubrania) nie jest gwarantowany w tym procesie. Prawdopodobnie zdarza się dość rzadko.  Nawet w renomowanych pracowniach zdarzają się zamówienia lepsze i gorsze. A tych pracowni z ustaloną renomą jest bardzo mało w naszym kraju.  W innych czynnik ryzyka wzrasta.

Na własny użytek dzielę krawców na 4 kategorie. Wyglądają one tak.





1. Zakłady o ustalonej, znanej od lat reputacji, gdzie zachowana jest ciągłość rzemiosła. To miejsca instytucje,ustalona marka nie pozwala krawcom na wpadki, choć te i tak pewnie się zdarzają. W tej kategorii umieszczam w zasadzie tylko dwa zakłady- krakowskiego Turbasę i warszawskiego Zarembę. Być może są inne, ale nic mi o nich nie wiadomo.  To miejsca gdzie nie tyko rzemiosło jest bez zarzutu, ale i styl nie stoi w miejscu. Oba te miejsca, jak na polskie warunki, są bardzo drogie.

2. Zakłady mniej znane. Ich właściciele nie mają statusu gwiazd. Krawcy mają wieloletnie doświadczenie w zawodzie. W zasadzie są niemal tak dobrzy jak krawcy z kategorii pierwszej, ale brakuje im znanej marki. Świetnie szyją na płótnie, ale czasem też kleją, jeśli klientowi zależy na niższej cenie. Dbają o szczegóły, są otwarci na klienta i mają dobry styl. Dla mnie takim zakładem jest Gest Moda. Z „oględzin“ umieściłbym tu też Błońskiego. Takich zakładów jest w Polsce pewnie kilkanaście. Może więcej.  Ci krawcy są jak na nasze warunki drodzy.

3. Zupełnie nieznani krawcy, często bardzo starzy, zajmujący się od lat przeróbkami, rzadziej szyjący całe garnitury. Od lat szyją na fizelinie, bo nikt od półwiecza nie wymagał od nich szycia na płótnie. Są szczerze zdziwieni, że ktoś dziś wymaga od nich tej techniki, ale chętnie do niej wracają, wiedzą przecież, że jest lepsza. Wśród nich jest może kilka nieodkrytych diamentów, a może nie ma ich wcale. Najczęściej są nieźli technicznie, często używają kiepskich dodatków i od lat nie zmienili stylu. Zamówienie u nich może skończyć się rozczarowaniem właśnie przez styl. Często pracują po bardzo przystępnych cenach.

4. Ostatnia kategoria, warta wspomnienia, bo pewnie najbardziej liczna, to krawcy często już młodsi, nie umiejący pracować na płótnie, albo bardzo słabo znający tą technikę. Ci są bardzo tani, szybcy i próbują wmówić klientowi, że „teraz panie, szyje się tylko na fizelinie“. Część z nich mówi tak może z lenistwa, część z nich jest pewnie nawet przekonana do tego co mówi. Zamawiani u nich skończy się porażka prawie na pewno. O nich należy zapomnieć.

Klient początkujący powinien zaczynać swoją przygodę z bespoke od góry tej piramidy. Przykro mi, ale tak uważam. Im lepsza firma, tym mniejsza szansa wpadki. Jeśli masz 2000 zł do wydania na garnitur i ma być to twój pierwszy lub drugi garnitur, nie możesz sobie pozwolić na wpadkę u krawca z „czwórki“. Może warto pomyśleć o MTM. Tu efekt jest bardziej przewidywalny.

Jeśli masz 3500 plus  i żyłkę hazadzisty próbuj znaleźć coś w punkcie 2.

Jeśli masz więcej, zdecyduj się na punkt pierwszy.

Zostaje kwestia krawców z „trójki“. Myślę, że korzystanie z nich wymaga dużej wiedzy i doświadczenia.  Oni nie są dla początkujących entuzjastów. Czasem są znakomici technicznie, ale w kwestiach stylistycznych trzeba ich prowadzić za rękę. A i to może okazać się za mało. Dlaczego o nich piszę? Dla czytelników tego bloga i forum są oni często obiektem największego zainteresowania. Są tani, a nam wydaje się, że znamy się na rzeczy. Znajdujemy tych różnych „miłych starszych panów“ zachwycamy się nimi, a po nieudanym zamówieniu udajemy, że wyszło świetnie. Wmawiamy to sobie. Ubrania często wyglądają bardzo staromodnie, nawet jeśli są doskonale wykonane nie będziemy ich nosić z przyjemnością.

Dla mnie szycie na miarę, nie jest sposobem na ożywianie historii. Szukam ubrań w których będę wyglądał dobrze. Mają mieścić się w pewnym klasycznym kanonie, ale mają być nowoczesne i świeże. Styl też się zmienia. Nie jestem członkiem grupy odtworzeniowej „lata trzydzieste“.  Nie chcę szyć sobie kostiumów. Jeśli widzę u krawca marynarkę (albo u szewca buty), która wygląda na wytwór sztuki ludowej, daję sobie z nim spokój. Skreślam go, dla dobra swojej garderoby. Chcę się dobrze ubierać, a nie przebierać.

Komentarze

Anonimowy pisze…
Wieeeeelki +
Anonimowy pisze…
Ta klasyfikacja bierze trochę w łeb, jeśli weźmie się pod uwagę prezentowane przez Ciebie efekty pracy wymienionych (i nie wymienionych zakładów). Te od Mazurczaka i Trzaski oraz od S.Żukowskiego wyglądają dobrze lub bardzo dobrze, podczas gdy garnitur od Zaremby i Kamińskiego nie leżał szczególnie dobrze...

Z ciekawości - gdzie umieściłbyś K.Mystkowskiego, czy właśnie wspomnianego przeze mnie S.Żukowskiego?

Turbasa koszmarnie drogi jak na polskie warunki, ale trzeba przyznać, że jakość, styl i powtarzalność są bez zarzutu...
meqoq pisze…
Czas zatem odpowiedzieć, dlaczego skreśliłeś Żukowskiego. Przypominam, że pisałeś o nim jako o swoim krawcu, a tymczasem ostatnio szyjesz w Gest Modzie, albo - "włoski" garnitur - u Zaremby. Co się stało i gdzie umieścisz go na swojej liście?
Unknown pisze…
Witaj Macaroni,

ciekawie napisane i z sensem skatalogowane. Widać wyraźnie, że masz dużą wiedzę, zarówno teoretyczną, jak i co najważniejsze praktyczną w tym zakresie.

Poruszyłeś dwa bardzo istotne elementy:
- z jednej strony warsztat, doświadczenie, styl;
- z drugiej katalog oczekiwań przyszłego użytkownika bespoke.

Pozostaje jeszcze jeden niemniej ważny, a moim zdaniem być może najważniejszy i w znacznej mierze przesądzający o sukcesie.
To jest jakość i rodzaj użytych tkanin. Tutaj nie powinniśmy oszczędzać sięgając po to co najlepsze.
Dwa pierwsze punkty to element, jak napisałeś ryzyka.
Trzeci zawsze rzutuje na całość od pierwszego momentu, bez względu na dwa pozostałe.

pozdr.Vslv
Wojciech Szarski pisze…
@Anonimowy, nikogo nie skreśliłem. Po prostu uznałem, że nowe zamówienie lepiej wypadnie w GM.

Co do "klasyfikacji" innych krawców pozwólcie, że się wstrzymam. Nie jestem jeszcze gotowy do pełnej oceny, tu dałem tylko przykłady znanych zakładów aby lepiej zilustrować o co mi chodzi.

Ocena innych byłaby nie fair bez wcześniejszego uszegółowienia kryteriów.

Swoją drogą ciekawy jestem co myślicie o tym- pomyśle oceniania krawców, nie tylko ogólnym wpisem, ale też notami/ gwiazdkami. Od jakiegoś czasu mi to chodzi po głowie, ale nie chcę falstartu.

@Vislav
Nie sądzę, że materiał przesądza o sukcesie. Jest ważny, ale nie decydujący.
mosze pisze…
Nigdy nie zaryzykowałbym zamówienia u krawca, który szył "gdzieś, kiedyś". Uważam, że lepiej wydać dobrze 4k niż zaryzykować (statystycznie: wtopić) 2k na "miłego, starszego pana". Domyślam się, że praktyka ma znaczenie decydujące - krawiec, którego 95% zamówień to drobne przeróbki, ma małe szanse na uszycie dobrego garnituru.

Druga sprawa - rozumiem, że "jedynka" gwarantuje nie tylko warsztat, ale również styl. Sprawa jest czysta. W przeciwnym razie idąc do krawca trzeba koniecznie wiedzieć, czego się oczekuje - opcja odpada dla "niedzielnych" klientów (nagle muszę uszyć garnitur, bo mam ślub w rodzinie). Ja osobiście doradzam eksperymenty z odzieżą z outletów i sh, włączając w to stosowne dopasowania u krawca.
Unknown pisze…
Wiele rzeczy można zmienić, lub poprawić.
Jakościowo dobrą tkaninę można zamienić w bespoke produkt na co najmniej cztery sposoby. Wszystko zależy od układu: pracownia-klient i umiejętności, oraz oczekiwań.
Natomiast od pierwszego cięcia wybór tkaniny jest nieodwracalny. Nowa tkanina = nowe zamówienie.

Kiepskie tekstylia pokażą swoje wady, albo od razu, ewentualnie w krótkim czasie.

To samo dotyczy rady Mosze i zakupów gotowych wyrobów w dowolnym miejscu.

pozdr>vslv
Anonimowy pisze…
Ciekaw jestem jak to Panowie opracujecie jakie beda kryteria?

Czy Macaroni stanie sie postrachem krawcow w Polsce?
PeterP
Wojciech Szarski pisze…
Właśnie nie chcę być potrachem, a z drugiej storny chcę, żeby moi czytelniczy nie popełniali tych błędów co ja. Nie wiem czy ten cały system ocniania to dobry pomysł i czy go zrealizuję.
Walter Szarmant pisze…
Bardzo ciekawy artykuł, ale nie mogę się z Tobą zgodzić w kilku punktach.

Uważam. że namawianie kogoś na pierwszy garnitur u najdroższych polskich krawców jest nietaktowane. Dla 95% chodzących w garniturach wydanie 7 tys zł na nowy garnitur przechodzi najśmielsze wyobrażenia. Chciałbym przypomnieć że ludzie mają inne wydatki: kredyty, dzieci, samochody, wakacje czy w końcu własne hobby. Wydawanie 7 tys zł na garnitur traktuję tylko i wyłącznie jako symbol pewnego stylu życia. Nazwijmy go życie bespoke, ale większości do niego nie przekonamy. Zejdźmy na ziemię. Krawiectwo bespoke z najwyższej półki jest dla trzech kategorii ludzi: a) hobbystów takich jak Ty i ja b) bogaczy c) polityków, aktorów, itd.

Uważam, że odnośnie krawców z drugiej i trzeciej grupy należy odrobić pracę domową na internecie i pójść uposażonym w wiedzę do krawca "starej daty". Między tymi dwiema grupami granica jest bardzo płynna. Wielu z nich szyje wciąż na płótnie i są otwarci na życzenia klienta. Co więcej oni naprawdę regularnie szyją garnitury! Nie zajmują się tylko poprawkami. Faktem jest, że u nich najczęściej zamawiane są garnitury dla osób o specyficznej sylwetce (bardzo otyłe lub bardzo wysokie i chude), którzy naprawdę nie mogą nic w sklepach kupić. Taki klient będzie mniej wymagający, bo szyje z konieczności, a garnitur będzie zupełnie inaczej wyglądał na nim, niż na osobie o smukłej sylwetce z wybiegu.

Użyjmy przykładu kozerki. To prawda, że ich firmowa kozerka jest duża i nisko położona. Jednak żeby zrobili ją w inny sposób, klient musi wiedzieć co to jest kozerka i jaki jej kształt oraz położenie jest dla niego optymalne! Kwestią sporną jest czy lepiej skorzystać z usług mtm czy z usług krawca starej daty. Wybrałbym to pierwsze jeśli szycie na miarę i elegancja, nie byłaby moim hobby.

Mój manifest ideowy ukazał się kilka dni temu. Ciekawe czy po części Ciebie zainspirował do tego wpisu? Pozwolę sobie zamieścić linka dla zainteresowanych:

[url]http://www.szarmant.pl/szycie-na-miare/metafizyka-szycia-na-miare[/url]
Wojciech Szarski pisze…
Tak, zainspirował mnie. Tyle, że ja nie wierzę w żadną metafizykę szycia na miarę.
Anonimowy pisze…
Ja na twoim miejscu bym tego nie publikowal. Lepiej jest opisywac finalny produkt i jakosc servisu a nizeli poszczegolna pracownie. Kazxdy klient jest inny, ma inne odczucia oraz inne poczucie estetyki.Wybor krawca na lata to dluga droga i niestety uczymy sie na bledach i bedziemy sie uczyc. Takiej relacji - dobrej klient -krawiec nie kupuje sie jak pomidory na bazarze i mowimy to ten. To wymaga czasu i pracy. A jesli klient nie wie czego chce, my mu nie pomozemy. Jedni krawcy sa bardzo dobrzy w tweedzie inni w innej tkaninie, stylu itd. JA bym sie zastanowil nad pomyslem. W londynie byla by ciekawa zabawa na ten temat.Natomiast co do Polski- nie jest ich wielu itd.lepiej skupmy sie na tym jak powinien byc garnitur bespoke zrobiony i jaki erozwiazania nalezy stosowac co do roznych sylwetek, uswiada miajac potencjalnym klientom i twoim czytelnikom na co maja wracac uwage i edukowac ich a nizeli, oceniac krawcow. Z twojego wpisu ja zrozumialem iz sa dwie pracownie Zareba i Turbasa gdzie bedzie dobrze reszta to druga liga. Juz na wstepie sklasyfikowales i odrzuciles innych krawcow.Warto pomyslec o standardach i czy ci krawcy je utrzymuja.To samo dotyczy sie jakosci szycia i efektu finalowego.Obrobki tkaniny, dostepnosci nowych wzorow i modeli itd. Jak wspomnieli Panowie wczesniej.Vislav pisze o tkaninie i ma 100% racje. Krawiec moze szuc i byc bardzo dobry ale jesli nie bedzie posiadal dodatkowej wiedzy na temat np tkanin - cala robota zepsuta.Sam mialem kiedyc takie sytuacje przed laty. Popsulem piekny kaszmir, poniewaz cos mi sie wydawalo oiz tak powinno to byc.
PeterP
Wojciech Szarski pisze…
Zgadzam się. Chyba masz rację, że system sztywnych ocen się nie sprawdzi i lepiej oceniać każdorazowo finalny efekt.

Jednak nie zgadzam się z Twoją interpretacją, że wyróżniłem tylko dwóch krawców, a odrzuciłem resztę. To, że Zaremba i Turbasa się wyróżniają to nie efekt mojego uznania (u Turbasy nie szyłem), ale raczej faktów. To po prostu jedyne dwie prawdziwe "marki" istniejące w polsce od dziesiątków lat. Co do obu panuje raczej zgoda, że dobrze wykonują swoją pracę. Dlatego umieściłem je w pkt. 1 jako miejsca gdzie klient bez większego pojęcia o szyciu na miarę ma największą szansę dobrego efektu. Ale to oczywiście tylko moje subiektywne odczucia. Jestem otwarty na krytykę. Mam świadomość, że ten sytem (przez uproszczenie) jest bardzo niedoskonały. Miał raczej służyć uporządkowaniu pewnych przemyśleń, podzieleniu się z nimi, a nie stworzenie sztywnego katalogu.

Mam czasem wrażenie, że w naszym środowisku (a jesteśmy już pewnym środowiskim) fetyszyzujemy szycie na miarę. Nie można zgubić swojej trzeźwej oceny i dawać kredytu tylko dlatego, że ktoś szyje na miarę.

Od nas klientów, naszych wymagań, zależy tak naprawdę poziom usług w tej branży. Wymagajmy jak najwięcej.
Walter Szarmant pisze…
A ja wierzę. Gdybym nie wierzył, to zostałbym przy garniturach sklepowych i drobnych poprawkach krawieckich, bo mam dość dobrą sylwetkę na marynarki z wieszaka.

PeterP słusznie uważa, że zanim staniesz się postrachem krawców należałoby opracować standardy polskiego bespoke. Metafizyka odnosi się także do relacji klient - krawiec, o której PeterP także nadmienia.
Anonimowy pisze…
Oczywiscie iz nalezy wymagac w koncy za to placicie. Pamietaj tylko jedna rzecz iz robia to ludzkie rece a nie maszyny.Pomysl opracowania Polskiego Bespoke hjak najbardziej jest sluszny i na miejscu.Ja bym proponowal(to sie nie sprawdzi w Polsce)Stworzenie Polskiego Bespoke Assosiation. Tak jak kiedyc byly izby rzemieslnicze.
Grupa krawcow ktorzy sami sobie stawiaja poprzeczke itd , jednoczesnie wspolpracujac razem. Na Row tak mamy i jest ok. Ale czy ja wiem aby w Polsce to sie sprawdzilo i obronilo. Anyway powodzenia.na sile nic n ie zmienimy, To krawcy musza o to zadbac. To iz maja jakas renome, nic nie znaczy , spapraja kilka razy robote i klientow straca.Kolejna sprawa to PR - calej bespoke spolecznosci. Czy aby tego chcemy tak naprawde,a nie dobrze odszytych pasujacych garniturow?
meqoq pisze…
System gwiazdkowy, szczególnie z gwiazdkami dawanymi przez jedną osobę, nie ma IMO sensu.

Jaką ocenę otrzymaliby od Ciebie M&T, gdybyś miał zsumować oceny? 3+5+6/3=4,7?

Poza tym porównujesz nieporównywalne. Mystkowski szył dla Ciebie spodnie, bo jest w tym dobry. Dla Zaremby garnitur z fresco będzie pewnie pierwszym tego rodzaju zleceniem. Czy jeśli nie będzie to najlepszy włoski garnitur na świecie dasz im za to niższe noty?

Znacznie ważniejsze są zdjęcia i szczegółowy opis, na ile krawiec spełnił Twoje oczekiwania odnośnie jakości i czy przedstawiał trafne sugestie co do kwestii stylistycznych. Czyli generalnie to, co robisz do tej pory.

Podobnie jak PeterP uważam, że Twój wpis ma wydźwięk deprecjonujący dla innych krawców. Dostrzegam podstawy dokonanej klasyfikacji, ale zdanie "są w zasadzie niemal tak dobrzy jak" stawia ich w drugiej lidze. Tymczasem akurat zakładom M&T, Żukowski, Mystkowski często należy się palma pierwszeństwa. Ręczą oni bowiem za efekt końcowy swoimi nazwiskami i swoją własną pracą. Przecież krojczy i krawcy u Zaremby i Turbasy są anonimowi. Nie wątpię, że "pamięć organizacji" zapewnia w ich przypadku odpowiednią jakość, ale czy są oni lepsi od tych pracujących pod własnym nazwiskiem?

meqoq
Anonimowy pisze…
Macaroni,

Zapomniałeś o kategorii 3.5 czyli krawiec z wieloletnim dośwadczeniem, który szyje na płótnie, codziennie szyje garnitury, smokingi i fraki w domu z powierzonych materiałów. Uszyje to co mu pokażesz na zdjęciu, dziurki lepiej wykończy jak niejeden zakład z kategorii 1 lub 2. I przy okazji jeszcze rozbawi: ostatnio pokazałem mu Lino na zdjęciu w dwurzędówce i powiedziałem "to". A krawiec na to: "tak nie zrobię, rękawy lepiej wstawię, Pan pozwoli". I zapłacisz niewiele. Tylko trzeba dobrze się znać i wiedzieć jak się wpasować w kalendarz bo "byznes z warszawki przyjeżdża coraz częściej"
Pozdrawiam wiosennie i poświątecznie.
Anonimowy pisze…
Macaroni,
może warto byłoby opracować listę elementów garnituru, które powodują, że garnitur albo wygląda "świeżo" i na czasie, albo jak z garderoby grup rekonstrukcyjnych. Mam na mysli porównanie szerokości klap, wysokości i rodzajów kozerki, otwarcia marynarki itp. z uwzględnieniem Twoich preferencji.
Lista mogłaby się przydać w rozmowach z krawcami z 3 kategorii, którzy technicznie sobie poradzą, ale klient musi wytłumaczyć/pokazać o co dokładnie chodzi, bo oni od lat szyją inaczej, wg swoich standardów.
Bartek
Wojciech Szarski pisze…
Dziękuję za uwagi. Po pierwsze wnioskuję z nich, że system ocen się nie sprawdzi bo trudno tu o sprawiedliwą ocenę (poza kwestiami technicznymi, ale one nie załątwiają niczego). Muszę skupić się na opisywaniu a wnioski zostawić Wam. Tak będzie fair.

Po drugie, nie miałem oczywiście zamiaru deprecjonowć krawców z pkt 2. Mam do nich wielki szacunek i sympatię. Chodziło mi raczej o punkt widzenia klienta, który nie ma doświadczenia z szycien ma miarę.

Bartek, pomysł z opracowaniem takiej stylistycznej check listy ciekawy.
Anonimowy pisze…
Dorzucę jeszcze dwa grosze:
To po prostu jedyne dwie prawdziwe "marki" istniejące w Polsce od dziesiątków lat.
A czy to kryterium jest dobre? Idąc tym tropem salon / pracownia / firma Pana Potkansky'ego w Warszawie, kiedy powstanie nie załapałaby się na "No. 1".
Wojciech Szarski pisze…
Sam jestem tego ciekaw.
Anonimowy pisze…
Bartek swietny pomysl, tak by nalezalo zrobic. Obstalowc co nalezy znajdowac si ew prawdziwym bespoke itd. Zreszta to bedzie moja dzialka na szarmant.pl- wlasnie zaczalem wspolprace z portalem i napisze jakie standardy powinny byc utrzymane w garniturze bepoke z SR a od innych bespoke krawcow z ktorymi wspolpracowalem itd.Ciekawe spostrzezenie co do mojej pracowni w Warszawie, a powstanie decyzja zapadla. Poniewaz z iloscia zapytan jak i juz um owionych wizyt niestety nie dam rady to zalatwic forma visiting taioring. Co prawda nie bedzie mnie tam codziennie ale pracownia bedzie. Ciekaw jestem wowczas jak sklasyfikuje mnie Macaroni. Czy bede pomiedzy prawdziwym bespoke czy spadne nizej numer dwa badz 3 a moze i nizej. Nie trudno jest pisac cos na podstawie dwoch firm dzialajacych na rynku , ich sukces sam sie toczy jak nie masz wyboru to idziesz tam gdzie jest. Kwestia czy dobrze? Moglibysmy polemizowac. Skoro jeszcze sa tzn iz dobrze, ale z druiej strony jak klient nie ma wyboru a musi to idzie i wydaje mu sie iz tak powinno byc?. Pozyjemy zobaczymy.W moim przypadku utrzymuje sie z tego zawodu bardzo dlugi i jest dobrze, mog epowiedziec bardzo dobrze. Produkt sie sam broni. Wiele ludzi nie potrafi nawet wypowiedziec mojego nazwiska, pytaja wiesz gdzie jest ten krawiec polak co szyl dla... albo po prostu Peter Polishone. Mam komfort pracy z klientem poniewaz moi kliencji wiedza czego chca. Zatem pomysl edukowania klientow jest bardzo trafiony i taki powinien byc. Kolejna rzecz to styl i rodzaj krojenia. Ja lubie tak a nie inaczej i komus to pasuje badz nie, Ktos inny chce mniejsza pache itd. Ja widze iz nie dam rady tego zrobic o,sadze iz mi to nie wyjdzie tak jak chce. Zatem mowie idz do Malcolma z Jeffrey and West, On jest super jesli chodzi o pachy itd, Czyli edukujmy, poprawiajmy , nie osadzajmy. A jesli krawiec jest dobry sam zrozumie iz klient sie zmienia i jest bardziej wymagajacy i powinien sie do niego dostosowac, w koncu to wy nam placicie i oczekujecie super jakosci i komfortu. Nie chce urazac nikogo, ale aby oceniac prace krawca na podstawie jednego czy dwoch garniturow, nie ma sensu.Zreszta dzis zostalem poproszony o ocene jednbego garnituru. I co sie stalo? zarzucono mi iz nie takich wpisow sie spodziewano z mojej strony. Bravo!! Co mam krytykowac wybor forumowicza ktory ma dosc duzo do przeczytania tutaj a zrobil swoje i nie poszedl tropem o czym forum pisze. Kolejna sprawa to fakt iz ja sie czasami nie zgadzam z kims. Tlumacze to moim doswiadczeniem oraz latami praktyki, a tu nagle bach komentarz od kogos kto sie naczytal o bespoke i zamowil w swoim calym zyciu no moze dwa garnitury. Nie tedy droga Panowie do dobrego bespoke i dobrej relacji z klientem.Swiat bespoke sie nie zawali a krawcy jak byli tak beda.Pytanie czy beda chcieli dla was szyc jak bedziecie przychodzili z suwmiarkami ma przymiarki.
PeterP
+Immune+ pisze…
Skomentowałem jedynie Twój sposób wypowiadania się oraz kultury Peter. Nie dorabiaj proszę do tego historii jako bym podważał Twoje jak to piszesz "doświadczenie i lata praktyki". Możesz się nie zgadzać z innymi - to nawet dobrze, bo inicjuje dyskusję, ale rób to w sposób kulturalny. Wczoraj napadłeś na Kilroya, dzisiaj dostało się mi. Swoją drogą ciekawe, że piszesz o dobrej relacji z klientem w tym kontekście. Pamiętaj, że w przeciwieństwie do SR tutaj nie jesteś marką i pozostajesz w dalszym ciągu dla wielu z nas krawcem niezweryfikowanym, który od kilkunastu miesięcy jest aktywny na polskich serwisach internetowych w kontekście szycia na miarę.

Nie jest chyba ważne ile garniturów obstalowałem w swoim życiu. A jeżeli jest to proszę napisz jaka liczba uprawnia mnie do komentowania Twoich słów i zachowań.

Pozdrawiam,

+Immune+
Caporegime pisze…
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Anonimowy pisze…
Dotknął Pan ciekawej kwestii:
Mam komfort pracy z klientem poniewaz moi kliencji wiedza czego chca. Zatem pomysl edukowania klientow jest bardzo trafiony i taki powinien byc. Kolejna rzecz to styl i rodzaj krojenia. Ja lubie tak a nie inaczej i komus to pasuje badz nie, Ktos inny chce mniejsza pache itd. Ja widze iz nie dam rady tego zrobic o,sadze iz mi to nie wyjdzie tak jak chce. Zatem mowie idz do Malcolma z Jeffrey and West, On jest super jesli chodzi o pachy itd,
Ile w bespoke jest krawca, a ile klienta? Czy granicą od strony krawca jest "ja się pod tym nie podpiszę" czy tez jeśli klient chce wyglądać jak pajac to spełnijmy jego zachciankę. Może przesadzam ale weźmy choćby kozerkę klient się upiera by była taka i w danym miejscu choć to np. nie jest najlepsze dla jego budowy. Albo robię manszety od 3 do 4,5 cm, innych nie.
Anonimowy pisze…
Wszystko ma swoje granice Anonimowy. Ja zawsze probuje znalesc pewnego rodzaju kompromis w takich sytuacjach niemniej jednak wiedzac iz bedzie to droga do wygladu pajaca ,przykro mi nie podejme sie zlecenia. Krawiec to taki inzynier ktory wspolpracuje z projektantem(klient).Zatem projekt moze byc ciekawy i interesujacy niemniej jednka czy da sie go wykonac i czy spelni swoja funkcje , nie zawsze. To jest kolejny temat na dluga dyskusje.Zatem w bespoke moim skromnym zdaniem jest wiecej jak polowa klienta - klient aktory wie co to znaczy i rozumie iz mozemy to wykonac tak a nie inaczej.
Anonimowy pisze…
Macaroni, moim zdaniem w ocenianie krawca rozsądne będzie poprzez szczegóły, które ukazują jego kunszt jak np. wszycie rękawów, formowanie barków czy obszycie dziurek.
Zobacz zdjęcie które umieścił szarmant.pl z pierwszej przymiarki http://img200.imageshack.us/img200/407/pierwszaprzymiarka.jpg
Marynarka wygląda jak by była ze 2 rozmiary za duża, jednak na tym etapie można wiele zmienić, zgodnie z uwagami klienta.
Btw sytuacja którą opisał kilka postów wyżej wojtek, opisuje moim zdaniem krawca który powinien się znajdować w 1. grupie - a podejrzewam że w ocenie jakość/cena na głowę przebiłby zakłady które wymieniłeś.
A skoro chcesz promować wymierającą polską sztukę krawiecką, to mały sens ma skupienie się na zakładach które mają renomę, ale i wysokie ceny...

Pozdrawiam
preux
Anonimowy pisze…
Ja uważam że na markę i renomę firmy wpływa nie tylko dobry fachowiec (choć jest on fundamentem) ale i styl jaki reprezentuje firma lub jej właściciel....

Mr. A.
Anonimowy pisze…
Przez wiele lat kupowałem gotowce w Itali.W tym roku zamówiłem w cafardini-7000pln.Następne na miarę będą na pewno w Itali.Tak ja jedzenie u nas /Vegeta,pizza z keczupem na grubym cieście ,wina półsłodkie,śmierdząca wódka z konieczności popijana colą/tak i bespoke to rynek przypadku.
meqoq pisze…
PeterP dotknął dwóch ważnych kwestii.

Po pierwsze, styl krawca. Krawiec nie jest stylistą. Jednak ma swój styl. PeterP wspomniał o wszywaniu pach. Nie trzeba daleko szukać, żeby przytoczyć przykład spodni od Ambrosiniego czy marynarek od Huntsmana. Wypracowany styl w połączeniu z doświadczeniem daje szansę realizacji zamówienia odpowiadającego oczekiwaniom klienta, jeśli klient wie, czego się spodziewać od danego krawca. Inaczej w momencie, kiedy to klient staje się stylistą, kierując krawcem i czyniąc z niego ręczną maszynę do szycia. Czy faktycznie każdy klient jest na tyle dobrym stylistą by pokierować krawcem z pożytkiem dla siebie?

I tutaj dochodzimy do drugiej sprawy. Każdy krawiec ma swoje ograniczenia. Nie sposób robić dobrze wszystko. Problem polega na tym, że w PL nie da się dowiedzieć, kto w czym się specjalizuje, czy przynajmniej - w czym czuje się najlepiej. Na stronach Turbasy i Zaremby nie ma ani jednego garnituru, który prezentowałby ich możliwości, a pozostali krawcy w ogóle nie mają stron.

Ty ostatnie zlecenia dałeś M&T uznając, że lepiej spełnią Twoje oczekiwania niż Żukowski. OK, ale dlaczego? Co ich odróżnia, co powoduje że jeden tweed dajesz tu, drugi tam? Z kolej garnitur z fresco dajesz Zarembie, który ponoć słynie z mocniejszej konstrukcji. Znowu, dlaczego Zaremba, a nie Żukowski, który szył dla Ciebie "lekką" marynarkę. Nie zrozum mnie źle. Nie chcę, byś się spowiadał ze swoich wyborów, ani nie promuję Żukowskiego (którego nawet nie znam). Chodzi o ukazanie chaosu, jaki panuje w polskim bespoke.

W rezultacie mamy krawców, którzy szyją to czego oczekuje klient i klientów, którzy określają co do centymetra długość marynarki czy umiejscowienie guzika. Rezultat, sądząc po forum.bespoke.pl jest średni. Na palcach wymienię naprawdę dobre realizacje, jakie tam (i tu) widziałem.

Kończąc, postulat. Najważniejsze jest moim zdaniem przekonanie krawców, że warto mieć swój styl i warto się tym chwalić. To daje świadomość różnic oraz ograniczeń. Oczywiście nikt nie każe im rezygnować z innych zleceń (nawet rzeczony Huntsman tego nie robi). Warto jednak, by klient, który po prostu chce dobrze wyglądać wiedział, czego się spodziewać. Jak to przekłada się na Twoją działalność? Może wpuszczać (na blog, albo obok) także projekty inne niż Twoje, którymi krawcy chcą się chwalić, budując w ten sposób pozytywny wizerunek bespoke i świadomość klientów co do różnic między poszczególnymi pracowniami.

meqoq
meqoq pisze…
PeterP dotknął dwóch ważnych kwestii.

Po pierwsze, styl krawca. Krawiec nie jest stylistą. Jednak ma swój styl. PeterP wspomniał o wszywaniu pach. Nie trzeba daleko szukać, żeby przytoczyć przykład spodni od Ambrosiniego czy marynarek od Huntsmana. Wypracowany styl w połączeniu z doświadczeniem daje szansę realizacji zamówienia odpowiadającego oczekiwaniom klienta, jeśli klient wie, czego się spodziewać od danego krawca. Inaczej w momencie, kiedy to klient staje się stylistą, kierując krawcem i czyniąc z niego ręczną maszynę do szycia. Czy faktycznie każdy klient jest na tyle dobrym stylistą by pokierować krawcem z pożytkiem dla siebie?

I tutaj dochodzimy do drugiej sprawy. Każdy krawiec ma swoje ograniczenia. Nie sposób robić dobrze wszystko. Problem polega na tym, że w PL nie da się dowiedzieć, kto w czym się specjalizuje, czy przynajmniej - w czym czuje się najlepiej. Na stronach Turbasy i Zaremby nie ma ani jednego garnituru, który prezentowałby ich możliwości, a pozostali krawcy w ogóle nie mają stron.

Ty ostatnie zlecenia dałeś M&T uznając, że lepiej spełnią Twoje oczekiwania niż Żukowski. OK, ale dlaczego? Co ich odróżnia, co powoduje że jeden tweed dajesz tu, drugi tam? Z kolej garnitur z fresco dajesz Zarembie, który ponoć słynie z mocniejszej konstrukcji. Znowu, dlaczego Zaremba, a nie Żukowski, który szył dla Ciebie "lekką" marynarkę. Nie zrozum mnie źle. Nie chcę, byś się spowiadał ze swoich wyborów, ani nie promuję Żukowskiego (którego nawet nie znam). Chodzi o ukazanie chaosu, jaki panuje w polskim bespoke.

W rezultacie mamy krawców, którzy szyją to czego oczekuje klient i klientów, którzy określają co do centymetra długość marynarki czy umiejscowienie guzika. Rezultat, sądząc po forum.bespoke.pl jest średni. Na palcach wymienię naprawdę dobre realizacje, jakie tam (i tu) widziałem.

Kończąc, postulat. Najważniejsze jest moim zdaniem przekonanie krawców, że warto mieć swój styl i warto się tym chwalić. To daje świadomość różnic oraz ograniczeń. Oczywiście nikt nie każe im rezygnować z innych zleceń (nawet rzeczony Huntsman tego nie robi). Warto jednak, by klient, który po prostu chce dobrze wyglądać wiedział, czego się spodziewać. Jak to przekłada się na Twoją działalność? Może wpuszczać (na blog, albo obok) także projekty inne niż Twoje, którymi krawcy chcą się chwalić, budując w ten sposób pozytywny wizerunek bespoke i świadomość klientów co do różnic między poszczególnymi pracowniami.

meqoq
Anonimowy pisze…
Komentatorów-specjalistów jest tutaj bez liku, ale ilu z nich szyje sobie garnitury w pracowniach wymienionych w punkcie 1 i 2? Np. Pan Jerzy Turbasa, to właściciel a zarazem krojczy, a Pan Kazimierz Mystkowski, to spodniarz, który marynarek nie szyje. Zaremba i Turbasa zatrudniają personel, a GM i Pan Sebastian Żukowski pracują samodzielnie. Część komentatorów zapewne nie do końca sobie zdaje sprawę, że szycie na miarę może oznaczać usługę fully bespoke i semi-bespoke. Tę ostatnią, szybszą i tańszą, usługę oferują pracujący samodzielnie krawcy.

Üxküll
Wojciech Szarski pisze…
@meqoq
Dałem tweed GM bo ostatnia marynarka w szarą jodełkę jaką tam robiłem wyszła świetnie. Poza tym uznałem, że warto przypomnieć tą pracownię i zdokumentować z nowym fotografem. Pierwsze zamówienie w GM, ktore ciągle tu wisi, według wielu jest antyreklamą firmy. Chciałem pokazać tą pracownię kolejny raz bo uważam, że na to zasługuje. Nie mówiąc o tym, że lubię pracować z Panami z GM.

U Zaremby nie robię garnituru z fresco (ten będzie szyty prawdopodobnie w GM) ale bawełniany. Chciałem tam wrócić bo w firmie dużo się pozmieniało od mojego zamówienia. To będzie już przygotowane przez nowego krojczego.
Anonimowy pisze…
"a Pan Kazimierz Mystkowski, to spodniarz, który marynarek nie szyje."
W znaczeniu, że p. Mystkowski osobiscie nie szyje marynarek, czy też nie szyje w zakladzie?
telepites pisze…
@ Anonimowy: Pan Mystkowski świadczy wyłącznie usługę szycia spodni bądź wykonuje przeróbki krawieckie.

Drobne uzupełnienie: krawiectwo miarowe, to nie tylko szycie spodni i marynarek, ale w zakresie usług powinny znajdować się żakiety, strollery/stresemanny, fraki i płaszcze. Tkaniny powinny być dostępne na miesjscu, albo przynajmniej w większej ilości próbników kilku producentów ewentualnie dystrybutorów (reselerów). W dzisiejszych czasach szycie na miarę, to luksus a nie konieczność. Dlatego w Europie Zachodniej znane firmy krawieckie mają w ofercie usługi bespoke, semi-bespoke, MTM (szycie pasowane), a nawet własne RTW, czyli ubrania z wieszaka. Last but not least dbają o stosowną aranżację własnych wnętrz.

Üxküll
Anonimowy pisze…
Üxküll, jaka jest Twoja definicja semi-bespoke?
kamil
Anonimowy pisze…
Krawiectow miarowe, to nie tylko szycie spodni i marynarek, ale w ofercie pracowni powinny być również żakiety, strollery/stresemanny, fraki i płaszcze. Klient powinien mieć dostep do tkanin i/lub próbników przynajmniej kilku producentów ewentualnie dystrybutorów (reselerów). Szycie na miarę garnituów wpółcześnie, to luksus, a nie konieczność. Dlatego znane firmy krawieckie w Europie Zachodniej oferują całą gamę usług, tj. fully bespoke, semi-bespoke (uproszczone szycie na miarę z mniejszym nakładem pracy ręcznej), MTM (szycie pasowane), a nawet własne RTW, czyli ubrania z wieszaka. Last but not least nie należy lekceważyć aranżacji wnętrza pracowni, tak aby klient-esteta nie odczuwał dyskomfortu przy składaniu zamówienia. To moja lista życzeń w stosunku do zasad klasyfikacji firm krawieckich w Polsce.
Anonimowy pisze…
To moja lista życzeń w stosunku do zasad klasyfikacji firm krawieckich w Polsce.
W zupelnosci sie zgadzam z powyzszym postem
PeterP
Anonimowy pisze…
Myskowski szyje marynarki moim zdaniem.

pzdr
montalb
telepites pisze…
@Montalbano: zadzwoniłem dzisiaj do Pana Mystkowskiego i powtierdzam, że szyje garnitury oraz wykonuje wszelkie przeróbki krawieckie. Jego specjalnością są jednak spodnie.

Üxküll
telepites pisze…
@meqog napisał: Na stronach Turbasy i Zaremby nie ma ani jednego garnituru, który prezentowałby ich możliwości ...

Przegląd możliowści krakowskiej firmy jest opisany i zilustrowany w książce Jerzego Turbasy, ABC męskiej elegancji, Wydawnictwo AA, Kraków 2001.

Z kolei Maciej Zaremba na swojej stronie podaje odsyłacz do Facebooka, gdzie znajdują się galerie zdjęć archiwalnych i współczesnych, opatrzonych ciekawymi komentarzami.

Üxküll
Anonimowy pisze…
Macaroni: ja uważam, że blog z ocenami autora jest ciekawszy, niż blog, gdzie oceny pozostawiasz czytelnikom. Ja po prostu lubię czytać recenzje - czy to usług, czy to płyt muzycznych, itd.

Oczywiście ocenami można się narazić. Po pierwsze - osobom, które się z ocenami nie zgadzają (patrz recenzja PeteraP na bespoke.pl i reakcja użytkownika, zresztą moderatora). Po drugie - rzemieślnikom.

Do Ciebie należy decyzja, w jakim kierunku iść. Wiem, że łatwo dawać takie rady, bo sam mógłbym nie mieć wystarczających "jaj", by wygłaszać ostre recenzje. A jednocześnie takie właśnie lubię ;)

Tomek
Anonimowy pisze…
Walter: "Zejdźmy na ziemię. Krawiectwo bespoke z najwyższej półki jest dla trzech kategorii ludzi: a) hobbystów takich jak Ty i ja b) bogaczy c) polityków, aktorów, itd.". Ja bym nie schodził na ziemię, bo wśród szarych zjadaczy chleba bespoke i tak się nie przyjmie. Moim zdaniem na całym świecie bespoke jest po prostu domeną bogatych hobbystów. Więc jak najbardziej mówmy też o Turbasie i Zarembie.
Tomek
Anonimowy pisze…
"Oczywiście ocenami można się narazić. Po pierwsze - osobom, które się z ocenami nie zgadzają (patrz recenzja PeteraP na bespoke.pl i reakcja użytkownika, zresztą moderatora). Po drugie - rzemieślnikom."

Przepraszam uprzejmie, ale to co napisał PeterP to nie była recenzją, tylko bardzo luźna, nie poparta argumentami opinia, zresztą napisana w sposób urągający kulturze jaką powinien reprezentować krawiec. Jeżeli ten Pan szyje w taki sam sposób jak się wysławia, to mam nadzieję, że więcej niż 100 funtów za garnitur nie bierze.
Pozdrawiam
Capo
Anonimowy pisze…
Capo:
Poproszono mnie ie o recenzje tylko o komentarz, zamieszanie wyszlo ze zlego zrozumienia pewnych wyrazow poprzez moja osobe, czytaj dokladnie.
Napisalem iz bie bede tego komentowal co w tym zlego. Poddal ktos ocen ie sredniej jakosci garnitur, zle wykonany jesli chodzi o proporcje w/g mnie , nie lezacy dobrze,itd. Czyli co mialem napisac iz byl piekny i wspanialy jak taki nie byl moim skromnym zdaniem. To iz wdarl sie lapsus jezykowy i nie zrozumialem slowa malpiszon w sensie rozmowy o aparacie fotograficznym wcale nic nie znaczy.Sam w ostatnim zdaniu uzywasz porownania nie stosownego do sytuacji.Blog jak i forum stworzone sa po to aby dochodzilo do konfrontacji. Ja sadze to a ja to. Nie moze byc tak iz jedna osobawykreuje wizerunek garnituru i tak ten garnitur powinien wygladac. Kazdy z nas jest inny ,kazdy ma inna budowe ciala, postawe rozmiar. Jak sobie przypominam celem blogu i dyskusji jest opisywanie jakosci oraz rzemiosla krawcow. Stworzenie mapy bespoke stolicy jak i pokazanie co to jest bespoke.Nie jest to forum jezykowe, gdzie ocenie podlega sposob pisania na odpowiedzi itd. To w jaki sposob ja szyje bardzo szybko mozesz sie przekonac.Cennik uslug dostepny na mojej stronie internetowej.
Powiem tak. wiecej takich pomyslow i komentarzy :
1) Macaroni stanie sie postrachem krawcow i nie bedzi ewpuszczany nigdzie, poniewaz obraz wykreowany (jego) tutaj spowoduje nie wpuszczanie go do pracowni.
2)Panowie jako fani bespoke a nie potencjalni klienci krawcow doprowadzicie do tego samnego.
Szukanie dziury w calym - nie tedy droga.
Milej zabawy Capo w Bespoke.
Problem polega na tym iz czasami nie mozecie pogodzic sie z krytyka. Proszac o pozytywne komentarze do czegoc co nie jest ok. Badz jest zle wykonane.Potem dochodzi wiedza teoretyczna a nie praktyczna z e strony czytelnikow i rodzi sie problem .Panowie nie tedy droga.
Anonimowy pisze…
PeterP: ja już w tym roku wydałem na bespoke 13000 zł a nie ma dopiero połowy roku. To nie jest tak że tu nie ma klientów na bespoke. A warto dodać że połowe z tej kwoty wydałem w sklepach i zakładach o których dowiedziałem się dzięki temu blogowi i forum bespoke.pl. Tak więc rzemieślnicy mają i zyski z tej naszej zabawy w bespoke.
Tomek
Anonimowy pisze…
Panie Piotrze, po pierwsze prosząc o krytyczne spojrzenie na garnitur chciałem uzyskać własnie pełną jego krytykę. Jak napisałem w prośbie, chodziło nie tyle o ocenę pracy krawca, co samo spojrzenie na to co mogłoby być inaczej skonstruowane, wszyte, aby w następnych zamówieniach móc uzyskać lepszy efekt. Rozwijamy się przez dążenie do doskonałości, a nie puste pochlebstwa.
Tylko w postaci takiej jak pan napisał te 2,3 zdania o spodniach, czyli, szlufki odstające co jest przejawem tego, że są za wąskie w pasie. O takie technikalia mi właśnie chodziło.
Gdyby nie inne komentarze, nigdy bym się z Pana wypowiedzi nie dowiedział, co jest złego z proporcjami, że np dół marynarki mógłby być dłuższy i z większym wcięciem.

Nie mam na celu z Panem się sprzeczać, ale po pierwsze:
a) Kultura, a ciągle Pan pisze o relacji z krawcem, wymaga, aby nawet w przypadku niedomówienia, błędnej interpretacji zdaniowej, jednak przeprosić za faux pas. Na tym polega profesjonalne podejście i nie ja jestem w tym przypadku tą osobą, która powinna wyjść z inicjatywą wyprostowania sytuacji
b) Pańska wypowiedź poza paroma szczegółami ze spodniami była pozbawiona argumentacji, nie mówiąc już o sugestiach. A o to mi właśnie najbardziej chodziło, prosząc o komentarz w sprawie marynarki. O techniczne rzeczy, albo o stwierdzenia w stylu "to krótsze powinno być, tutaj za dużo materiału, to bym inaczej wszył".

Proszę więc po pierwsze o nie mylenie mojego oburzenia z samym faktem krytyki ( bo jednak sam o nią prosiłem, a hipokrytą nie jestem ), ale o jej formę i treść.

Pozdrawiam
Capo
Anonimowy pisze…
PeterP: ja już w tym roku wydałem na bespoke 13000 zł a nie ma dopiero połowy roku. To nie jest tak że tu nie ma klientów na bespoke. A warto dodać że połowe z tej kwoty wydałem w sklepach i zakładach o których dowiedziałem się dzięki temu blogowi i forum bespoke.pl. Tak więc rzemieślnicy mają i zyski z tej naszej zabawy w bespoke.
Tomek- Tomku czy ja powiedzialem iz klientow na bespoke nie ma? Oczywiscie iz sa. Sam z tego jak wspomnialem zyje i zyje dobrze.
Zmierzam do wyjasnienia iz pewne rzeczy w bespoke sa oczywiste ja to iz kolo jest okragle i tego nie zmienimy. Tak to zostalo ustalone i tak nalezy to wykonywac, szyc itd.
Zmierzam do tego abysmy pisali o bespoke jak najbardziej i wyjasniali kwestie przypadkow i poszczegolnych krawcow. Ale w sensie jakosci kroju i szycia. Natomiast nasze niekture dyskusje odbiegaja od tematu po dwoch wpisach.Przykladem moze byc working cuf. Jedni pisza iz w prawdziwym bespoke sie nie odszywa , inni iz krawiec mu powiedzial tak. Jak wspomnialem sa rozne standardy.W zaleznosci od kraju w ktorym zyjemy i roznic kulturowych. Jak wspomnialem na poczatku ja opieram sie na moich doswiadczeniach zdobytych we Wloszech jak i Savile Row.Propozycja zrobienia listy dobrych i zlych krawcow si enie sprawdzi juz sam blog pokazuje ilu krawcow si etutaj udziela, niewiem, nie sa mlodzi, nie uzywaj ainternetu itd. przyczyn moze byc wiele. Niemniej jednak ,jak wspomnialem ja wyrazam swoje opinie i to czego nauczylem sie poprzez lata pracy. Rozni nas terminologia. czytamy rozne materialy , blogi, recenzje stylistow co powinno byc a co nie, Tak na prawde ile jest wlasciwych zrodel jak powinien byc uszyty dobry garnitur bespoke.Materialy historyczne odbiegaja od rzeczywistosci jak i od praktycznej strony rzemiosla. Jak nie mam zamiaru nikogo obrazac.Nie chce tego robic. Jak wspomnialem nie jest to blog jezykowy. Osobiscie sam ostatnio korzystalem z krawca- tak chcialem cos sobie uszyc ale ze w ostatnim czasie zrzucilem duzo na wadze. ktos musial zdjac miare. Krawiec bardzo dobry, ale do konfrontacji doszlo miedzy nami. Pan pracowal calkiem w innym stylu, potrzebne mu byly inne wymiare a nizeli tych co ja potrzebuje aby zrobic szablon.itd. Reasumujac.Nie chce byc nie uprzejmy czy nie grzeczny.Otrzymuje mnostwo emaili z zapytaniem o opinie prac innych krawcow.Panowie, nie bede tego robil. Poniewaz jak ostatnio zro bi sie zamieszanie i nie omowimy produktu finalowego jakim jest garnitur tylko form jezykowych w sposobie jakim sie wyrazamy.
Tym bardziej iz pod zapytaniami podajecie Panowie Nazwiska krawcow.
Anonimowy pisze…
Capo, bardzo przepraszam iz cie urazilem. Czy o to najbardziej chodzilo w tym calym zamieszaniu.
Bardzo przepraszam ale jak wspomnialem ja n ie siedze przy komputerze 24/7. Czasami niekture komentarze wybiegaja przedwczesnie,tzn ja moge pewna rzecz skorygowac i tak przeprosic, ale za czym to sie stanie juz 20 komentarzy jest dopisanych. Nie moge na bierzaco sledzic wszystkiego co sie dzieje na forach.
Co do argumentacji: jesli napisalem iz moim zdaniem spodnie sa za ciasne w pasie i dlatego podtrzymywacze(szlufki) odstaja, oraz powodem tego moze byc ich zle wszycie. odpowiedz rodzi sie sama.
Przepraszam ale mialem napisac CApo wroc do krawca poniewaz na forum napisano mi iz spodnie wygladaja za ciasno, a szlufki odstaja. Sam napisales iz czujesz si ew nich bardzo wygodnie.Skoro tobie jest w nich wygodnie, przeciez to twoj garnitur.Ty masz czuc sie w nim wygodnie, prawda. Komentarz typu tu bym ujal tam bym wszyl. Jak wspomnialem. Co do marynarki. Malo moge ocenic na podstawie zdjec ktore zalaczylec. Dlugosc rekawa .jesli pamietam rekawy w koszuli miales podwiniete?, nie widac bylo mankietu, kontarast tej czarnej/szarej koszuli..Nie dotyukalem marynarki , nie wiem jak jest odszyta w detalach, jakie wklady sa w srodku itd. na podstawie zdjec napisalem iz sa zachwiane proporcje gory do dolu.W/g mnie samo krojenie jak i wykonanie szablonu bylo zrobione niepoprawnie. Ale ze to bespoke mozna bylo na pewnym etapie duzo zmienic.Uczymy sie na bledach.Generalnie na podstawie tych zdjec powiem iz nie jest to udany garnitur jesli chodzi o kroj.Co do jakosci szyci anie wiem ,poniewaz nie widzialem. Podkreslam opinia na podstawie zdjec adekwatnie do twojej budowy.
Anonimowy pisze…
Dobrze Panie Piotrze, skoro już wyjaśniliśmy sobie obie te kwestie, sprawę uważam za zamkniętą.
I aby nie było niedomówień, przepraszam, za trochę niejawne obrażenie Pana pracy krawieckiej (wspominane 100 funtów :) )

Gdyby całą dyskusję zacząłby Pan od wpisu takiego jak powyższy, na pewno reakcja byłaby pozytywna, bo jednak reprezentuje Pan sztukę krawiecką z wyższej półki jakościowej i na pewno jest Pan w stanie wskazać różne alternatywy w celu uzyskania lepszego kroju.

Co do samych opinii, moim zdaniem warto jednak pisać o alternatywach. Chociaż każdy krawiec szyje inaczej, to dostosowanie odpowiedniego kroju dla samego siebie może wymagać czerpania wzorców i patentów od innych - czego przykładem jest mój garnitur, gdzie dół wymaga ponownego przemyślenia. W końcu interesuje nas głównie finalny produkt i przyszłe zamówienia. To poszukiwanie odpowiednich proporcji jest moją "zabawą" w bespoke, bądź uznając Pana dążenie do nazywania bespoke głównie produktów o jakości z Savile Row - polskim bespoke z kategorii 2,3 :)

Pozdrawiam
Capo
Anonimowy pisze…
Capo, Panie Capo nigdy ale to nigdy nie powiedzialem iz Polskie bespoke odboega os SR standardow i jest inne.I wrzucajac Polke do kat 2.3.
Absolutnie nie. Jak wspomnialem w ostatni udzielonym wywiadzie polscy krawcy sa bardzo dobrymi rzemieslnikami (sam nim jestem) i spokojnie poradza sobie ze standardami jakie sa wypracowan e w Londynie czy Wloszech. Sam Pan wspomnial iz kazdy krawiec szyje inaczej i ja to potwierdzam.Pan ocenil wielkosc mojej pracy na 100funtow - to nie moje slowa. Uzywajac slowa zabawa w Bespoke podtrzymuje je. JAk wspomnialem wczesniej, nawiazujac do MT postu w ocenie systemem gwizdkowym itp.. Nalezaloby na wstepie i od poczatku okreslic kryteria bespoke i nimi podazac. Natomiast kroj, fason,styl, dopasowanie to juz nie bespoke to indywidualna sprawa klient -krawiec. Takie same kryteria mozemy pdac dyskusji dotyczacej elegancji, Czy taki jacket a nie inny w poloaczemiu z tymi a nie innymi spodniami beda eleganckie czy modne, Poniewaz moim skromnym zdaniem sa to dwie zasadnicze roznice.Nigdy tez nie powiedzialem iz prawdziwy bespoke jest z SR. Slowo bespoke znaczy zrobiony na miare zgodnie z wymiarami i oczekiwaniami klienta, bespoke moze byc kuchnia,samochod jak i mozna zamowic bespoke buty-prawda?. JA chcialem tylko nawiazac abysmy stworzyli standard bespoke ktory obowiazuje w szyciu garnituriw( Savile Row taki posiada)stworzyc standard ktory jest odpowiednikiem Polskiego Bespoke - Wpisac to w pewne ramy.
Nawiazuja c do PAna pytania czy jestem w stanie wskazac rozne alternatywy w celu uzyskania lepszego kroju itd. Oczywiscie ze tak. Ale jak wspomnialem jesli pod postem pojawi sie nazwisko krawca ktory to szyl, ja ni ebede sie wypowiadal. Moge jedynie poddac dyskusji uwazajac iz w Pana przypadku spodnie byly za krotkie. Kieszenie w przypadku PAna budowy ciala i szerokosci bioder nie powi nny byc odszywane z wypustkami itd.Ale to Pan byl u krawca na wstepie nalezalo opisac PAna oczekiwania. Nie napisal PAn do mnie iz nosi PAn mnostwo gadzetow w Kieszeniach. Zatem oczywiste jest iz marynarka nie bedzie lezec dobrze i musi byc szersza aby PAna pocket office sie tam zmiescil. Prawda.?Jesli PAn ni enosi paska jaki sens jest odszywac podtrzymywacze(szlufki) a potem odstaja. Ewentualni eodszyc je z ryglem w dole i ni ebeda, ale to tez nie lezy w mojej gestii- ja tego bnie szylem.Jak wspomnialem, na efekt koncowy sklada sie wiele czynnikow aby finalny produkt wyszedl tak a nie inaczej.
Pozdrawiam
PeterP
Anonimowy pisze…
Ciekawe, że najstarszy w Polsce zakład krawiecki Zaremba nie ma jeszcze własnego wątku w przewodniku miejskim na forum bespoke, a dyskusja w komentarzach koncentruje się na mało znanym krawcu warszawskim, Januszu Kruszewskim, który nie został dotąd omówiony na tym blogu. Może warto zatem rozważyć własny albo gościnny wpis na jego temat?

Üxküll
Wojciech Szarski pisze…
Gościnny na pewno nie. Własny, kiedyś zapewne napiszę.
Anonimowy pisze…
Myślę,że Zaremba i Turbasa to pracownie,które mają wyrobioną markę,a tak naprawdę to sami panowie nie uszyliby garnituru, gdyby nie ich pracownicy.Tymczasem Warszawiacy szyją garnitury ,fraki,smokingi u bardzo dobrych krawców poza Warszawą bo tam jest taniej i wcale nie gorzej jak u Zaremby.Przecież nikt nie ma wypisane na plecach kto uszył ten garnitur tylko jak w nim wygląda i jak się w nim czuje.
Wojciech Szarski pisze…
Chętnie poznałbym krawców o których mówisz.

Popularne posty