Za sprawa
Balthazara neapolitański styl został wprowadzony na warszawskie ulice.
Zaremba też eksperymentuje z neapolitańskim stylem i wyniki są obiecujące (na razie eksperymantuje dla siebie, ale znalazł już pierwszego klienta na
giacca napoletana, będę nim ja). Jestem więc w neapolitańskiej gorączce (wiem, pewnie Was już to nudzi). Dziś zakończenie przewodnika po mieście, zbiorczy post z tematami, które jakoś nie zasłużyły na osobne wpisy.
Marinella, Riviera di Chiaia 287.
Słynny sklepik to jedynie historyczna siedziba firmy. Prawdziwy salon mieści się w bramie obok.
Do sklepu prowadzą szerokie schody. Chodziło o to, żeby dało się konno wjechać na pięto barokowego palazzo.
W salonie dużo jest dwóch rzeczy: krawatów i listów z podziękowaniami i gratulacjami. Pan Marinella chętniej pokazywał mi właśnie je. Krawaty Marinelli są… piękne, jednak miejscowi dandysi ubierają się u Capellego i w…
Ulturale Cravatte, via Carlo Poerio 115.
Mam wrażenie, że firm przyciąga młodszą klientelę. Tą bardziej dandy. Krawaty Ulturale są zdecydowani najdroższe z wielkiej trójki. Na miejscu można też zamówić krawaty na miarę.
Moi rozmówcy zajmowali się krawiectwem, nie miałem więc żadnego insidera w świecie pracowni szewskich (szewstwo neapolitańskie ponoć równie dobrze stoi jak krawiectwo, jednak nie udało mi się tego sprawdzić). Jedyne miejsce z butami na miarę jakie znalazłem to Magnifique naprzeciw Attoliniego na via Filangieri.
Tramontano, via Chiaia 143,
Ultraluksusowe torby i torebki dla sławnych i bogatych tego świata. Na piętrze salonu siedzi mamma z nieodłącznym papierosem w ustach i szyje cudowne torby i torebki. Myślę, że firma (dziś mała manufaktura) będzie kiedyś globalnym brandem.
Via Toledo.
Tłumy neapolitańczyków ubierają się jednak na via Toledo. Długa jak Piotrkowska, tłoczna, po neapolitański brudna, z malowniczymi uliczkami odchodzącymi w każdą stronę, pełna jest małych sklepów, straganów i salonów ze średniej półki. Znajdują się tu relatywnie tanie sklepy sprzedające ubrania świetnej jakości i w świetnym stylu. To tu, a nie na via Filagieri, ubiera się neapolitańska ulica. Takie handlowe ulice wyznaczają średnią, odpowiadają za wygląda mieszkańców miasta.
Mario Talarici, Vico Due Porte a Toledo 4/b
Mario Talarico robi parasole. Każdy z nich jest inny, każdy niepowtarzalny, choć według mnie są nieco „teatralne“. Jego pracownia sprawia wrażenie laboratorium alchemika, a napięta twarz właściciela daje sygnał- tu ważą się losy świata. Talarico to człowiek z pasją i za to kochają go neapolitańczycy. Jest lokalną sławą.
Da Dora, Via Palasciano 28,
Di Aldo, Via Nardones 117,
Na koniec dwie rekomendacje kulinarne. Pierwsza to restauracja da Dora, według Luki Rubinacciego najlepsza knajpa z owocami morza w mieście.
Di Aldo, polecił mi Salvatore Ambrosi. Obie doskonałe, obie mają swojski, rodzinny charakter. Żadna z nich nie jest tania.
I na tym koniec mojego neapolitańskiego przewodnika. Trzeba się wybrać w kolejna krawiecką podróż. Cel? Dość oczywisty.
Komentarze
Benji
Można zacząć od dodatków, paski, poszetki, krawaty, po jakimś czasie ładne buty, marynarka - nie koniecznie na miarę, ale odpowiednio dobrane i szafa zaczyna nabierać kształtów.
Pozdrawiam
Wojtek
@ st. benji polecam Ci rowniez bloga mr vintage (choc pewnie go juz znasz) tam autor ma wiele ciekawych pomyslow i stylizacji, ktore sa na kieszen kazdego.
da_markos
Zdjęcia są bez żadnej obróbki.
Zadni inni mezczyzni nie ubieraja sie lepiej od Wlochow i mowiac szczerze daleko Polakom do nich, ale postepy jakies sa. Pozdrawiam.