Kwestia ceny.

Klasyczne ubrania są relatywnie drogie. Nawet tania marynarka będzie droższa od bluzy z kapturem, po prostu dlatego, że jest trudniejsza do zrobienia. Droga może kosztować tyle co mały samochód.

Jestem pewny, że wielu mężczyzn, potencjalnie zainteresowanych klasyką, to kalkulator powstrzymuje przed zmianą stylu. Błąd. Co prawda klasyczny zestaw nigdy nie będzie tak tani jak t-shirt i dżinsy, ale nie musi być bardzo drogi.



Udowadnia to autor bloga Le Vrai Winston Potrafi ułożyć klasyczne zestawy z ubrań popularnych marek.  Zdjęcia ilustrujące ten wpis wybrałem według jednego kryterium- główne (i najdroższe) elementy zestawów, czyli marynarka i spodnie, mają metkę Zara lub H&M.



Zestawy są klasyczne, mają swój styl, według mnie są udane. Nie wiem co prawda ile kosztują koszule czy krawaty ze zdjęć, ale najlepszy krawat nie będzie droższy od taniej marynarki.  Całe zestawy zamykają się więc pewnie w bardzo rozsądnych sumach.

Zwrot „tanie, klasyczne ubranie“ nie zawsze jest oksymoronem.

Komentarze

Anonimowy pisze…
Winston podbija polski internet:

http://dresscodeclub.blogspot.com/2010/06/winston-chesterfield.html
Wojciech Szarski pisze…
:) Rzeczywiście. Dawno nie zaglądałem na dresscode.
MLZ pisze…
Klasyczne zestawy?!? Przepraszam, czy to jakiś żart? Ta estetyka może i znajduje swoich entuzjastów, ale od klasyki odległa jest o parsek. Toż to ofiary "kreatorów" i ich marketingowych popleczników. Disco italiano na trąbiący skuter... W Polsce chyba tylko na Paradzie Równości nie budziłyby zdziwienia.
Od biedy za klasyczną mogłaby jeszcze ujść marynarka z pierwszego zdjęcia. Mogłaby, gdyby nie to, że wręcz fatalnie leży budząc przy tym typowo bazarowe skojarzenia.
Lepiej już kupić porządną koszulę i sweter.
Wojciech Szarski pisze…
Cieszę się, że chociaż napisałeś Parada Równości z wielkiej litery.
Anonimowy pisze…
Jestem w ciężkim szoku jak wybornie potrafi bawić się konwencjami ten mężczyzna, absolutnie nie na miejscu jest wylewanie jadu. Proszę mi wybaczyć, ale nie potrafię,jak Macroni, gustownie pozostawić wpisu Pana MLZ samemu sobie. Dlaczego nie użyć sztywnej argumentacji?

Nigdy nie słuchałem disco italiano, ani na bazarze nie widziałem człowieka tak gustownie ubranego. Tym bardziej żadna Vespa nigdy nie stała przy zieleniaku przy ulicy Banacha.

Elegancja z lekką ekstrawagancją zazwyczaj budzi w Nas Polakach pewnego rodzaju zażenowanie, podszyte jednak zazdrością. Często się z tym spotykam wprowadzając do mojej garderoby nowy oryginalny element.

Chapeau bas autorowi bloga za niesztampowe myślenie. To motor ewolucji.

Pozdrawiam,
Adrian
Mr.Vintage pisze…
Obserwuję blog Winstona od pewnego czasu i jestem pod dużym wrażeniem. Ten 23-letni chłopak (gdzieś trafiłem na taką informację) ma niesamowicie dobre wyczucie stylu.

Autorowi MLZ proponuję obejrzec inne stylizacje na blogu Le Vrai. Naprawdę nie brakuje tam pięknej klasyki, jest nawet prawdziwe bespoke.
Anonimowy pisze…
Przedstawione zestawy cieszą oko. Ale autor jest rzeczywiście bardzo "włoski" w swoim podejściu do elegancji. Jest to zupełnie inna sprawa niż elegancja Gary Cooper'a czy Cary Grant'a, która zdaje się streścić w formule "less is more".

Druga rzeczą jest pewna niekonsekwencja. Z tego co zrozumiałem, ten blog niesie przesłanie, że ubieranie się klasyczne jest "tanie", ponieważ kupujesz niewiele porządnych, ponadczasowych rzeczy, a nie wydajesz (co sezon) na szafę pełną "ciuchów".
Wojciech Szarski pisze…
Tak i nie. Skompletowanie podstawowej klasycznej garderoby z dobrych marek czy szytej na miarę będzie tańsze niż ubieranie się co sezon w markowe ubrania projektantów. Jednak na najbardziej podstawową klasyczna garderobę też trzeba wydać niebagatelną sumę. Kilka? Kilkanaście tysięcy? Zdaję sobie sprawę, że tego bloga czyta wielu bardzo młodych ludzi, na początku swojego życia zawodowego, albo zgoła na utrzymaniu rodziców. Ten wpis był adresowany głównie do nich.
Anonimowy pisze…
>Chapeau bas autorowi bloga za niesztampowe myślenie. To motor ewolucji.

Może w ogóle zarzućmy modę klasyczną, bo hamuje ewolucję.
Anonimowy pisze…
Poniekąd zgadzam się z tobą- na studiach na cała moja garderoba to dwie pary spodni i kilka swetrów, bo kasa szła na utrzymanie. Zresztą nawet teraz nie wiem, czy bym sobie pozwolił na garnitur za 3tyś.

Chodzi mi jednak o filozofie, która stoi za twoimi zakupami. Nie ważne, czy masz do dyspozycji 500, czy 10 000 zł zasady obowiązują te same. Np. zamiast kupić nowy lansiarski zestaw w Zara, ktoś przeznaczy wszystkie pieniądze (np.300zł) na porządne buty (bo takie za 1500 są poza jego zasięgiem). Na jednym stare ubranie nie zrobi wrażenia, na innym porządne, zadbane buty na takim tle zrobią wrażenie. Mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi.

Zgadzam się, że brak pieniędzy nie stanowi wymówki dla dbania o elegancje. I chyba o to ci chodziło.
Pozdrawiam
Anonimowy pisze…
Winston ma 27 lat, fajnie, niebanalnie, ale dlaczego ma te dlugie paznokcie????
Anonimowy pisze…
Jest jeden szczegol, ktory nie zostal nadmieniony, a jest bardzo wazny!

Tkaniny pierwszej klasy i tkaniny na tania marynarke z odleglosci stania obok kogos da sie odroznic od razu. Jego stylizacje na sredniej jakosci zdjeciach, nie pokaza tkaniny na zywo taka jaka jest.

Bo dla mnie kupienie drogiego elementu garderoby (pomijam sprawy czysto metka=cena) to przede wszystkim kupno wysokiej jakosci tkaniny, ktora bedzie az promieniowac

Popularne posty