Przymiarka butów.
Jak pisałem w poście o Wielądku, jego metoda robienia butów nie byłaby nazwana bespoke przez purystów. Full bespoke oznacz nie tylko nieograniczony wybór stylów, detali cholewki, ale też niepowtarzalne kopyto robione dla indywidualnego klienta, oraz przymiarkę.
W kwestii kopyta myślę, że różnica jest czysto psychologiczna. Owszem, Wielądek (jak i wszyscy inni Polscy szewcy) używa gotowych kopyt, ale może dowolnie ingerować w ich kształt. Kopyto można pomniejszyć opiłowując drewno, można też powiększyć (na przykład w celu wydłużenia noska) przez dołożenie drewna, albo skóry. Całość jest pieczołowicie wyrównywana, tak, że przerobione kopyto jest gładki i smukłe. Czy jest więc różnica między butem zrobionym na sztukowanym kopycie, a kopycie robionym od początku dla klienta? Wątpię. Ostatecznie chodzi o jego kształt, a nie to, jak jest robione.
Druga kwestia ma większe znaczenie. A mianowicie przymiarka. Wielądek, Januszkiewicz, Kielman pomijają ten etap.
Na kontynencie spotyka się dwie metody przymiarki. Pierwsza (używana przez John Lobb Paris) polega na odlaniu plastikowej formy na kopycie. Taki „but“ zwie się „pantofelkiem kopciuszka“. Da się go włożyć na nogę i ocenić jak leży. Druga metoda, zwana „prova“, polega na zrobieniu prowizorycznego, próbnego buta z resztek (patrz zdjęcie powyżej).
I w końcu jest metoda stosowana przez angielskich szewców. Tu, but jest konstruowany prawie w całości. Brakuje jedynie ostatnich warstw podeszwy. Jeśli but źle leży, kopyto jest kształtowane na nowo, a cały but robiony jeszcze raz. Cholewka raz przyszyta do rantu nie może być ponownie wykorzystana i nadaje się do wyrzucenia. Ta metoda polega więc, w zasadzie, na robieniu drugiej pary butów, jeśli z pierwszą coś jest nie tak.
Jak widać przymiarka jest kosztowna. Pewnie dlatego, w naszej części Europy, ukształtowała się tradycja szycia butów bez przymiarki. To też tłumaczy (przynajmniej częściowo) dlaczego buty londyńskiego Lobba kosztują 2 500 funtów za parę…
Post napisany na podstawie wypowiedzi Bengal Stripe na Style Forum.
Komentarze
winszuję pomysłowości w rozpisywaniu coraz to ciekawszych wątków, z mojego punktu widzenia, tylko ciekawych. Brawo !
Proszę kontynuować niniejszą działalność, bowiem wokół nas jest stanowczo za mało świadomych swej szaty mężczyzn.
W nawiązaniu do powyższej treści,
czy jest ktoś w gronie czytelników, kto miał już okazję korzystać z usług Poznańskich szewców (naturalnie, w odniesieniu do wykonywania obuwia na miarę)?
Pozdrawiam,
T(rench)