Dress code







Cytowany poniżej tekst to bodaj dress code panujący kilkanaście lat temu w Ernst & Young w Polsce (piszę –bodaj- bo źródła w internecie rzadko są pewne).  Zalecenia są sensowne, stosowanie się do nich z pewnością uchroni przed oczywistymi wpadkami. Podobno cytowany dokument ma już wartość historyczną i nie jest przestrzegany.  Chciałem się dziś zastanowić dlaczego. Ale najpierw przeczytajmy:

„Mężczyźni:
Garnitury w odcieniach od popielatego po ciemny antracyt (czarny raczej na wieczór i z białą koszulą) i granat (…) Nie nosimy "garniturów kombinowanych" ani zestawów klubowych tzn. marynarka w innym odcieniu niż spodnie. (…) Tkaniny garniturowe gładkie. Unikamy prążków i kratek (nawet prince de gale i tenis). Koszule we wszelkich niebieskich odcieniach (poza szafirem i jaskrawym błękitem). Mogą być w delikatny prążek biało-niebieski lub biało-różowy. Koszula biała jest najbardziej stosowna na wieczór do czarnego garnituru, gdy zatem mamy oficjalny wieczór zaraz po pracy, weźmy do biura białą koszulę. Krawat najlepiej w kolorze starego złota lub czerwonego wina.
Zestawy monochromatyczne, czyli ciemna koszula i krawat w kolorze marynarki, choć bardzo modne, zostawiamy na wieczór prywatny.
Marynarki jedno- i dwurzędowe. Klasyczne na dwa guziki i bardziej współcześnie na trzy (nigdy na cztery). Młodym osobom (szczególnie na niższych stanowiskach) nie poleca się kamizelek. Pantofle garniturowe czarne, do nich długie podkolanówki.”

Podkreśliłem dwa fragmenty- ten o unikaniu prążków i kratek oraz ten o kamizelkach. Dlaczego anonimowy autor ich nie zaleca?

Zacznijmy od wzorów. Deseń w garniturze w znaczący sposób zmienia jego formalność, a zatem charakter, a zatem zakres okazji  w jakich można czy wypada go nosić. Pasek to wzór finansistów. Zwłaszcza mocny pinstripe kojarzy się z londyńskim City. Nadaje się do pracy, ale na wieczorne wyjście już nie bardzo. Ale… temat jest grząski… bo już pasek kredowy na flanelowym garniturze to rzecz wybitnie nieformalna.

Kratka, wszelkie jej rodzaje, to z kolei wzór należny do sportowych marynarek i garniturów weekendowych (tak młody czytelniku, jest takie dziwo jak weekendowy garnitur). Kratka kojarzy się w wsią, z tweedową marynarką i stamtąd przywędrowała do stroju miejskiego. Podobnie trzyczęściowy garnitur. Ja osobiście intuicyjnie wyczuwam, że garnitur z kamizelką podkreśla pozycję właściciela. Należy do menagementu wyższego szczebla. Nie wiem skąd takie skojarzenia. Pewnie utrwalone nieskończoną  ilością filmów gdzie grube ryby paradowały właśnie w garniturach „3-piece”.

Jasne więc jest, że dokument nie zaleca kratek, ostrzega przed paskami, zakazuje kamizelek. W skrócie, przeprowadza za rękę przez grząski teren skojarzeń jakie budzą omawiane ubrania.
Ale mam wrażenie, że dziś mało kto te skojarzenia jeszcze ma, mało osób czyta subtelny kulturowy kod ubrania, kod krojów, kolorów i wzorów. Kod, po którym można było kilkadziesiąt lat temu, bez pudła, określić zawód i szczebel w karierze dowolnego mężczyzny spotkanego na ulicy (zachodnioeuropejskiego) miasta. I myślę, że to jest powód śmierci omawianego dokumentu.

To co powinno dalej obowiązywać, to filozofia która stoi za każdym dresscodem, filozofia ubierania się tak, aby pokazać szacunek dla drugiego człowieka. Nakaz schludności, harmonii zestawu i dyskretności ubioru powinien obowiązywać dalej pewne grupy zawodowe. Ale dziś wolno więcej.

Na zdjęciach mój zestaw- garnitur do pracy.






Właściwie wszystko jest tu wbrew omawianemu dress codowi. Materiał w kratkę, co prawda mało kontrastującą co nieco ratuje sprawę. Koszula szara, a krawat-o zgrozo- wełniany w kolorze garnituru. Można go więc uznać za monochromatyczny. Do tego wiśniowe skarpetki, a nie grafitowe. Buty z brązowego zamszu. Starałem się zbudować zestaw spokojny, harmonijny, ciekawy w detalu, w zestawieniu faktur.

Oczywiście, w mojej pracy nie ma problemu żeby go nosić, ale wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach można by się tak pojawić w banku, na sali sadowej czy bodaj w Sejmie. Zamiast boleć nad upadkiem obyczajów, cieszmy się z większej swobody wyrażania swojego stylu.

Kilka słów o zestawie:
Garnitur z wełny czesankowej o wadze 260 g.  Po okresie spodni „flat front” zdecydowałem się na jedną fałdkę. Nie zmienia zasadniczo proporcji spodni, a dodaje wg. mnie fajny akcent stylistyczny. Na fałdki będę się decydował tylko w spodniach z cienkich materiałów. Na grubej flaneli czy tweedzie fałdka „spuchnie” i nie będzie wyglądać subtelnie. Spodnie są krótkie, ale raczej nie będę ich wydłużał. Zastanawiam się jedynie nad zwężeniem z obecnych 20 cm do 19.

Do szarego garnituru najlepiej pasują czarne buty. Brązowe ze skóry licowej tworzą jednak dysonans. Ale zamszowe? Myślę, że pasują świetnie do materiału z wyczuwalną strukturą. 


Koszula: Bona Dea
Krawat: Al Bazar
Buty: Carmina


Fotografie: Jakub Szymczuk

Więcej zdjęć na: macaronitomato.natemat.pl

Zdjęcia zostały zrobione w: Figarointerior

Tym wpisem inauguruję współpracę z nowym fotografem. Mam nadzieję, że podoba Wam się stylistyka zdjęć Jakuba Szymczuka. Jednocześnie dziękuję Andrzejowi za ponad roczną współpracę. 

Komentarze

Anonimowy pisze…
Dzień dobry, zestaw piękny, cudownie na zdjęciu wyszedł pasek...:)nie czytając tekstu myślałem, że garnitur jest flanelowy ( i od razu miałem ochotę go dotknąć:))
osobiście nie wybrałbym takiej poszetki, ale ogólnie jak zawsze super.
Anonimowy pisze…
Ciekawy tekst.
Co do kamizelki, to spotkałem się kiedyś z opinią, że młodsi pracownicy jej nie noszą, gdyż jej obecność w zestawie sugeruje wydanie większej sumy na garnitur - a więc młody pracownik, który zarabia mniej nie ma środków na taki wydatek. Jak nosi - to znaczy, że ma i teraz pytanie skąd?

Pozdrawiam Arkadyjczyk
Wojciech Szarski pisze…
Racja-logiczne wytłumaczenie zakazu.
PWG pisze…
Panie Wojtku,

myśli Pan, że w obecnych czasach dużym faux pas byłoby pojawienie się w pracy "w korpo" w zestawie kombinowanym? Np. szare spodnie (wełniane) + granatowa marynarka + koszula i krawat?
Wojciech Szarski pisze…
Nie, myślę, że nie. Jeśli wszystko będzie z głową dobrane pewnie i tak będzie Pan najlepiej ubrany, a kto wie... może nawet overdressed.

Kiepski, rozchełstany garnitur z fatalnie dobranymi dodatkami nie czyni z nikogo osoby ubranej.
Anonimowy pisze…
Podoba mi się bardzo jak wiążesz krawat i go układasz, jak się nazywa taki węzeł i jego ułożenie ?

Mateusz

PS.
Pisze się Ernst & Young nie Erns & Young
Wojciech Szarski pisze…
Poprawione.

To klasyczny four-in hand. Lubię jak wąska końcówka ułożona jest obok- a nie pod- szeroką.
PWG pisze…
Dziękuję za odpowiedź. Jeszcze w temacie ubioru korporacyjnego... w firmach z tzw. BIG4 nadal obowiązuje tego rodzaju dress code policy, tyle tylko że nie jest już tak rygorystycznie przestrzegany. Wprowadzano casual friday, a krawat trzeba zakladać tylko na spotkanie z klientem.

Co ciekawe parę lat temu dla nowych pracowników jednej z firm organizowane było szkolenie, na którym stylista tłumaczył jak się ubierać. Myślę, że jest to sposób znacznie lepszy i bardziej przystępny niż zbiór zakazów i nakazów. :)

Nie zmienia to jednak faktu, że bardzo często pracownicy przyjmują podejście, że nie ważne jaki - byleby mieć garnitur. Niestety z biegiem "awansu" w korporacji nie zmienia się podejście do ubioru i jak słusznie Pan zauważył ciężko dziś odróżnić po ubiorze pozycję danej osoby (może poza ścisłym top managementem, dla którego zakup garnituru sprowadza się zazwyczaj do wizyty u krawca lub przynajmniej MTM).

Pozdrawiam
Anonimowy pisze…
Co do ubioru odpowiednio do osiągnięć i etapu kariery... No cóż, w takim razie bespoke powinien być przeznaczony (przykładowo) dla osób zarabiających powyżej miliona na rękę rocznie, bo wtedy można powiedzieć o takiej osobie że ją stać na bespoke i odwzorowuje to jej pozycję, a nie że bespoke to jej hobby więc przeznacza na to znacznie większy procent swoich funduszy niż "przeciętni" na ubrania.
I analogicznie, 24 lata młody po studiach powinien nosić Reserved wykonane z czegoś pomiędzy brezentem a folią spożywczą.
Anonimowy pisze…
Świetny krawat. Na zdjęciach nie widać, czy jest gładki czy ma jakiś deseń?
Anonimowy pisze…
Od razu zauważyłem, że zdjęcia od innego fotografa. Niestety mniej udane, niż poprzednie
Wojciech Szarski pisze…
Anonin 14:51,
Krawat jest w jodełkę.
Anonimowy pisze…
Marze o dress code w pracy, chociaż takim minimalnym. Pracuje w centrali jednego z banków i zatrudniając się rok temu byłem w szoku jak zobaczyłem kolesi w sprawnych dżinsach i koszulkach. Dziwi mnie tez to ze sporo z tych osób ma spotkania zewnętrzne. Ale czy ma czy nie to uważam ze ubranie pokazuje jaki mamy szacunek do firmy w której się pracuje i innych osób.

Anonimowy pisze…
Świetny garnitur, choć osobiście za kratą nie przepadam. Wydaje mi się, że pasuje ona bardziej do wyrazistego, południowego typu urody. Dlatego we Włoszech jest w jakiś sensie szczególnie lubiana przez ludzi świadomie ubierających się i mających swój (najczęściej świetny) styl. Dlatego „południowiec” będzie mimo wszystko lepiej wyglądał niż autor (proszę się nie urazić). Wszystko oczywiście w świetnej włoskiej kompozycji. Osobiście dla mnie trochę za smutne. Mocne stonowanie w jednym kolorze optymalnie prezentuje się w granatowym/niebieskim zestawieniu. Poszetka świetnia go ożywia. No i dla mnie klapy są za wąskie, takie „nie włoskie”.
Anonimowy pisze…
Garnitur na miarę? Wydaje mi się ze przy takiej długości powinny być bardziej wąskie.
Mr.Młody pisze…
Bardzo piękny zestaw. Jak to Macaroni - nie sposób oderwać oczu.

Zdjęcie numer dwa pokazuje, dlaczego mężczyźni kiedyś musieli nosić kamizelki - ponieważ nawet przy zapiętej marynarce widać czasami koszulę (przy wykonywaniu ruchów). A to sprawia, że nie wygląda się bardzo korzystnie.

Dzisiaj nikogo już taki widok nie razi (sam często chodzę bez kamizelki), ale kiedyś byłoby to bardzo nieestetyczne tak pokazać koszulę. Dlatego nawet dzisiaj bardzo złym pomysłem jest nosić smoking bez kamizelki, albo przynajmniej pasa (bo wtedy ukazująca się koszulą wygląda bardzo źle).

Co do samego pomysłu na niejednolity garnitur, to o ile tym jestem zachwycony, o tyle wydaje mi się, że takie garnitury mają poważną wadę: są nazbyt charakterystyczne.

Po pierwsze, nazbyt się możemy rzucać w oczy przez to. A tymczasem garnitur w pracy jednak powinien być dystyngowanym strojem. Tutaj ten strój wychodzi na pierwszy plan. Od razu współtowarzysze będą chcieli powiedzieć: "o rany! ale fajny garnitur". Przyciągnie ich sam wzór. Jasne, że jednolity też może wywołać taką reakcję, ale nie przez wzór, tylko piękne skrojenie. To coś innego zupełnie. Źle będzie pójść w takim garniturze przez na przykład trzy dni pod rząd do pracy.

Po drugie, garnitury jednolite grafitowe, granatowe, mają to do siebie, że zmieniając krawat i koszulę, jesteśmy w stanie zmienić cały wygląd. Patrząc pobieżnie nikt się nie zorientuje, że nosimy ten sam garnitur. Błękitna koszula, lekko różowa, biała i różne krawaty wywołają piorunujący efekt. Jeden garnitur spełni funkcję pięciu na raz. Ten nie jest w stanie takiego efektu wywołać. Przez tę kratkę będzie zawsze konkurował z krawatem o naszą uwagę.

Dlatego najlepiej mieć garnitury jednolite do pracy. Niejednolity kupowałbym najwcześniej jako czwarty. I pewnie byłby w paski.

Pozdrawiam mistrza :)
Anonimowy pisze…
Mr. Młody: bardzo ciekawe i dobre porady.

Pozdrawiam!
TomekMiler pisze…
Zobaczyłem zdjęcie z tego wpisu na forum BwB i wpadłem napisać, że bardzo ładne spodnie!
Anonimowy pisze…
Macaroni, świetnie, że na blogu pojawiają się wreszcie nowe wpisy.
Na zdjęciach powyżej - million $ look :-).

Rdk
J pisze…
Garnitur bardzo ładny. Pomysł na zestaw świetny.

Niestety zdjęcia nr 2 i 3 są okropne - po pierwsze, całkowicie zdeformowały Twoją sylwetkę, po drugie dodały 20 lat...
Anonimowy pisze…
Całkiem ładny garnitur. Szkoda, że nogawki spodni za krótkie.

Trzecie zdjęcie proponuję:
1. usunąć
2. pójść na całość i rozpiąć rozporek aby dopełnić falliczny wygląd wychodzącego dołem krawata, który dla mnie jest zaprzeczeniem elegancji
3. założyć kamizekę, która zasłoni krawat i pasek.

Pozdr,

wojvv
dsc pisze…
Zdjecia wedlug mnie skromnie mowiac nie wyszly. Jest zdecydowanie za ciemno, a efekt rozmytego tla jest mocno sztuczny. Wiecej swiatla nastepnym razem i bardziej naturalne pozycje (szczegolnie zdjecie 3cie od gory w rozkroku powala:) ).

Co do zestawienia to nie myslales o zwezeniu nogawki pod kolanem? mankeit wyglada jakby miejscowo sciagal spodnie i tworzy sie lekki efekt workow pod kolanem. Poza tym obszycie poszetki zupelnie mi nie gra z reszta, ogolnie jest dosc buro, a tu nagle czerwienia po twarzy.

Na plus jest 'zywe' wiazanie krawata i ogolne zgranie wzorow oraz kolorow. Jest ciekawie, ale niekrzykliwie, szkoda tylko, ze tak malo detali widac na ciemnych fotografiach.

Pozdrawiam,
dsc.
pi kwadrat pisze…
Chusteczka z takim obszyciem jest bardzo ciekawa i nie daje po twarzy. Uważam wręcz, że jakby było więcej tych kolorów to byłoby właśnie gorzej, a tak tylko taki delikatny smaczek.
padede pisze…
deshaP220Dobry zestaw! Dobry styl, dobry język, słabsze zdjęcia i błąd, który szczególnie mnie drażni, dość niestety powszechny: "ilość filmów", zasada jest taka, że filmy można policzyć, więc powinno być: nieskończona liczba filmów, wyrażenie 'ilość" stosujemy do niepoliczalnych:)
Czekam na kolejne posty,
Anonimowy pisze…
Pisze się: managementu,
a nie menagementu.

Pozdrawiam
piotrassss
zw1920 pisze…
Ach te "nieśmiertelne" Carminy:) Dzięki Panu, już w zasadzie, uzależniłem się od tej marki. Ale pierwsze buty kupiłem dla małżonki.
Anonimowy pisze…
Zestaw faktycznie ciekawy i z puntu widzenia estetyki bardzo harmonijny. Natomiast, nawiązując do przewijającego się tematu dress code w wielkich korporacjach, uważam, że bardzo wiele zależy od samej firmy. Nie wiem jak jest w Warszawie (czy generalnie w Polsce), ale tu gdzie pracuję (Londyn, finanse) taki zestaw byłby uznany za wysoce odważny/casualowy. Tutaj, reguły które Wojtek przytacza we wpisie, są jak najbardziej respektowane. Królują gładkie garnitury granatowe oraz ciemno szare, a w garniturach w charakterystyczny prążek chodzą raczej wyłącznie osoby stosunkowo wysoko postawione. Jedyną formą ekstrawagancji są w zasadzie krawaty lub zegarki.
Jakub pisze…
http://www.facebook.com/photo.php?fbid=126669140816877&set=pb.102041633279628.-2207520000.1350890747&type=1&theater
Anonimowy pisze…
Owszem wzory i materiały świetne ale fason slim według mnie nie pasuje do właściciela. Uważam że przy szerokich biodrach, krągłych nogach i dużej okrągłej głowie korzystniej prezentowałby się garnitur o luźnym kroju, bardziej kanciasty. Nogawki też powinny być dłuższe.
Anonimowy pisze…
Owszem wzory i materiały świetne ale fason slim według mnie nie pasuje do właściciela. Uważam że przy szerokich biodrach, krągłych nogach i dużej okrągłej głowie korzystniej prezentowałby się garnitur o luźnym kroju, bardziej kanciasty. Nogawki też powinny być dłuższe.
Kacper Stolorz pisze…
Panie Wojtku a czy odpowiedni będzie do wieczornej pracy przy oficjalnej imprezie zestaw a nie klasyczny garnitur?
Wojciech Szarski pisze…
Dresscode bardzo się rozluźnił. Moim zdaniem nie popełnie Pan wielkiego faux pas, oczywiście trzeba zadbać, żeby w ramach zestawu kombinowanego było jak najbardziej formalnie.
Anonimowy pisze…
Pana zamiłowanie do braku podszewek i braku rozbudowy ramion powoduje, że w każdej stylizacji ma Pan karykaturalnie dużą głowę.
Anonimowy pisze…
Dress code w konsultingu biznesowym... To bardzo specyficzne środowisko pracy: hierarchiczne, zdyscyplinowane, nastawione na standaryzację i o wyraźnie usługowym charakterze. Wchodząc w to akceptujesz: kwadratowe myśli i kwadratowe garnitury. Jesteś przedłużeniem firmy, nie ma miejsca na indywidualną ekspresję, nikt jej od Ciebie nie oczekuje. Bycie overdressed może kosztować firmę kontrakt. Twój styl ma być uniwersalnie akceptowalny: jak pana czytającego wiadomości z promptera w TV. Klient firmy może być dorobkiewiczem, urzędnikiem z prowincji, działaczem partyjnym, mafiosą - ty masz być akceptowalny dla każdego z nich. Dlatego zamszowe buty nie ('kapcie? ubłocone?'), brąz nie ('nie wzbudza prestiżu'), kratka nie ('dziadkowa'), poszetka taka nie ('usmarkana pomięta chustka' - swoją drogą ta poszetka jest na prawdę zbyt delikatna do materiału garnituru), krawat nie ('nie umie zawiązać?, żony nie ma?')... Temat trudny ale wart drugiego - bardziej zdyscyplinowanego - podejścia ;-)
Anonimowy pisze…
Cytat:
"Anonimowy pisze...

Całkiem ładny garnitur. Szkoda, że nogawki spodni za krótkie.

Trzecie zdjęcie proponuję:
1. usunąć
2. pójść na całość i rozpiąć rozporek aby dopełnić falliczny wygląd wychodzącego dołem krawata, który dla mnie jest zaprzeczeniem elegancji
3. założyć kamizekę, która zasłoni krawat i pasek."

Zgadzam się.
Szkoda, że poruszony temat nie doczekał się komentarza przez autora bloga. Chętnie bym poczytał co jest podstawą takiego działania.

Ja też nie rozumiem tej "mody" polegającej na niedopinaniu marynarki co często skutkuje pokazaniem wystającego krawata i dołu brzucha. Fatalnie to wygląda...

Anonimowy pisze…
Jest już dostępny wywiad na gazecie głównej.

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96856,12781105,Widoczny_ma_byc_czlowiek__nie_ubranie__Odziani_i_ubrani.html

Anonimowy pisze…
Kultowy, choć wielokrotnie wyszydzany, dress code EY, autorstwa pani Moniki Jaruzelskiej, zachowuje aktualność jako zestaw cennych wskazówek dla rozpoczynających karierę w biznesie. A że można więcej - jeśli ktoś potrafi - oczywiście. Tomasz
Świetna stylizacja!
Anonimowy pisze…
A poleca Pan jakieś gacie z kaszmiru do tego zestawu? No bo jak to tak np. nie w wełnianych slipach się pokazać do tak wystawnego stroju....
Wojciech Szarski pisze…
Gacie z kaszmiru, koniecznie wyszywane złotą nitką. Ale to przecież oczywistość :)
Anonimowy pisze…
Marynarka wygnieciona w ramionach
koszula wygnieciona przy szyi
ułożenia krawata nie skomentuje
spodnie tragicznie układające się

Jeszcze jakiś czas temu pisał Pan na swoim blogu, że po zapięciu marynarki, krawat nie może wystawać u dołu - co stało się z tą zasadą?

Moim zdaniem nie można tu mówić o sprezzaturze, tylko o zwykłym niechlujstwie

Popularne posty