Maxim



Dotychczas patrzyłem na podobne uroczystości jako widz. Zdarzało mi się bywać na premierach, bankietach inauguracyjnych, launchingach różnych marek, ale nigdy nie czułem się emocjonalnie przywiązany do wydarzenia. W końcu- byłem tylko gościem.  Tym razem było inaczej. 8 listopada w Lofcie 44 odbyła się impreza z okazji wydania pierwszego (po przerwie) numeru magazyny Maxim na polskim rynku. Znalazło się w nim miejsce na sporą dawkę klasyki. Redaktorem działu styl jest nie kto inny jak Maciej Zaremba, a ja sam zostałem felietonistą pisma. Tym większy to zaszczyt, że moje nazwisko sąsiaduje w redakcyjnej stopce z nazwiskami sławnych i bogatych, Doroty Rabczewskiej, Andrzeja Grabowskiego i Tomasza Tomczyka vel. Kominka.





Kiedy parę miesięcy temu pojawiła się propozycja pisania dla Maxima, zastanawiałem się jak maja wyglądać moje felietony. Czy mają być pełne kąśliwych uwag, a może silić się na luz i spontan? Nie… Pomyślałem, że moje felietony będą silne siłą tego bloga.  W moich felietonach znajdziecie to, co od dawna utrzymuje się na szczycie statystyk najpopularniejszych postów na Macaroni Tomato. Będą to konkretne informacje i porady, które pomogą czytelnikom zrozumieć swoją sylwetkę, wypracować swój styl, które otworzą przed nimi nowe „sartorialne“ terytoria i sprawią, że ubieranie przestanie być smutną koniecznością.

(z Anną Kajdą, wydawcą)

(Robert Pieńkowski, red. naczelny)

Mam szczerą nadzieję, że Maxim trafi co miesiąc w ręce 120 tysięcy czytelników (tyle wynosi nakład). Jeśli choć część z nich przeczyta mój felieton i uzna go za przydatny, będę zaszczycony.


Więcej zdjęć ma moim Facebooku.

Komentarze

Anonimowy pisze…
OMG! "Orgazm: spraw żeby krzyczała TAAK", "Magda Milecarz: jak można ją poderwać", "Doda pisze o życiu seksbomby", "10 powodów, dla których dobrze być facetem". Co sprawiło, że w to wszedłeś? Zresztą Zaremba też... Będziemy mieli kolejny klon infantylnego Men's Health, tylko co tam robią tacy "faceci" jak Macaroni czy Zaremba?
Anonimowy pisze…
Wojtek, masakra. Przyznajesz się, że zaszczytem dla Ciebie jest sąsiedztwo Dody i Kominka??? WTF???

Skrzyżowane ręce do zdjęcia to jakaś nowa maniera dandysów w Warszawie?
Wojciech Szarski pisze…
Anonimowy, spójrz na to tak- kiedy 3 lata temu zaczynałem blogowanie do głowy mi nie przyszło, że mój blog znajdzie czytelników i dzięki niemu zostanę zaproszony do współpracy z jakimkolwiek pismem. Towarzystwo ww osób jest dla mnie wyróżnieniem, to oczywiste.
Anonimowy pisze…
Dla Ciebie jest wyróżnieniem, to oczywiste. Dla mnie (i jak widać z innych komentarzy nie tylko dla mnie) pozostali autorzy to obciach i żenada. Ale każdy sam sobie dobiera towarzystwo. Szkoda, że potem jest z nim utożsamiany :-(
Anonimowy pisze…
Zastanawia mnie wybór koszuli na galę. Skąd taki wybór? Czy nie lepsza byłaby biała koszula? W końcu to bardziej formalna okazja wieczorowa, co chyba zostało zaakcentowane przez kwiatek w butonierce. Czy koszula w kratę jest na pewno odpowiednia do wieczorowej okazji?
Wojciech Szarski pisze…
Oczywiście, biała byłaby najbezpieczniejsza, ale miałem ochotę na coś innego. Myślę, że cały zestaw ciągle jest elegancki i formalny, ale ciekawszy przez koszulę.
Anonimowy pisze…
Macaroni, śledzę Twój blog od jego początków w 2009. Byłeś nieznanym pasjonatem klasycznej elegancji, którą znakomicie przybliżałeś. Rozwijałeś się a czytelnicy razem z Tobą.... Co zostało z tamtego okresu? Z tej atmosfery jaką stworzyłeś? Czy czasem nie przekroczyłeś właśnie pewnych granic blogowej rzetelności i szacunku dla Twoich czytelników? Nie sądzisz, że zaczynasz ocierać się o oportunizm i banalny "prodaktplejsment", co przestaje być smaczne i niszczy ten niepowtarzalny blog. Porównaj proszę swoje wpisy z 2009 roku i te z ostatnich tygodni ... pisane jakby przez dwie różne osoby.
Pozdrawiam!
Wojciech Szarski pisze…
Tu wchodzimy w temat zmian na blogu. MT zmienia się, nie jest to tylko kwestia mojego rozwoju, coraz lepszych (mam nadzieję) zdjęć i sesji, ale generalnego pytania- co dalej. Blog, już dawno przestał być niezobowiązującym hobby. Jego prowadzenie zajmuje dużo czasu i wymaga sporo pracy. Pytanie o profesjonalizację zadaję sobie od jakiegoś czasu. Zarzucasz mi "product placement", o ile wiem oznacza on reklamę (płatną) podaną tak, żeby czytelnik nie był świadomy, że został wystawiony na przekaz reklamowy.

Oświadczam jeszcze raz. Na tym blogu PP nie było nigdy i nie będzie. Jeśli napisalem o MM z sympatią, to było to szczere. Jeśli robię wspólną akcję z Zarembą to dlatego, że wierzę, że da mi to ciekawy kontent na bloga.

Czasem mam wrażenie, że jedynym wyjściem byłoby krytykowanie. Wtedy nikt nie zarzuciłby mi reklamy.

Pisanie dla Maxima jest oczywiście znakiem uznania przez "rynek" dlatego mnie cieszy. Czy miałem ją odrzucić po to żeby zachować partyzancki charakter bloga? Nie jestem pewny czy to by była dobra droga.
Caporegime pisze…
Jakoś tak się na świecie przyjęło, że ludzie powinni wszystko robić za darmo, walczyć ze złymi korporacjami, być w opozycji do wszystkiego.

Chociaż bardzo krzywo mi się widzi sam magazyn (no może poza Grabowskim), to jednak jest to moim zdaniem krok w dobrą stronę, bo od pewnego poziomu przedsięwzięcia wymagają po prostu wsparcia ze strony jakiegoś biznesu, aby móc dalej się rozwijać. Można się z tym nie zgadzać, ale nie żywimy się energią z kosmosu, żyjąc za darmo w szklanych domach :)
Anonimowy pisze…
Panie Wojciechu, co to za spodnie do garnituru?!?!?!? Prosze popatrzec na zdjecie z Panem Zareba i na swoje spodnie w kroku i ponizej? Czy to jest swietny bespoke? Kto to szyl? spodnie sie marszcza, sa zdecydowanie za szerokie w udach, a stan to jakies 3 cm za wysoko...
Na zdjeciu z Anna Kajda widac, ze ramiona marynarki sa zbyt szerokie. Nie jestem krytykantem, nie o to mi chodzi... alez na milosc boska, jak to wyglada!?
Wojciech Szarski pisze…
To nie bespoke a MTM. Garnitur marki Scabal 12. Rzeczywiście spodnie mają bardzo wysoki stan, co w formalnym zestawie mi się podoba, bo powoduje, że nie widać koszuli w otwarciu marynarki. Jest problem szerokości spodni, zwęziłem je już dołem, ale widzę, że być może czeka mnie jeszcze poprawka w udach. Swoją drogą mam je dość rozbudowane i potrzeują dużo miejsca.
Co do ramion to nie zgadzam się. Myślę, że są ok.
Mr.Vintage pisze…
Poszedłem dzisiaj do Empiku z zamiarem zakupu Maxima, ale po kilku minutach stwierdziłem, że niby kilka złotych, ale byłoby mi ich szkoda.

Potwierdziły się moje obawy, że czasopismo nie wnosi nic nowego na rynek. To kolejny klon CKM, Mens Health, Logo i Playboya. Sam felieton Wojtka jest dobry, ale pozostałe strony redagowane przez Macieja Zarembę wypadają kiepsko. Przede wszystkim razi umieszczenie tam produktów z pracowni Zaremba (garnitur, spodnie, szaliki), bo trudno tego nie nazwac kryptoreklamą. Pomijam już fakt, że umieszczanie produktów luksusowych (garnitur czy szaliki Zaremba) obok produktów z H&M czy z Zary jest kiepskim pomysłem marketingowym dla tych droższych marek, ale to już nie mój problem.

Porady typu "skarpetki dobiera pod kolor spodni lub butów" brzmią infaltywnie spod pióra Macieja Zaremby.

Stylizacje pokazane na stronach również wypadają blado. Łączenie klasycznej marynarki z butami żeglarskimi, czy klasycznej białej koszuli od E.Berga ze swetrem casualowym z Zary są zbyt eklektyczne.

Generalnie uważam, że połączenie sił Macieja Zaremby i Wojtka jest świetnym pomysłem, ale nie dla takiego projektu jak Maxim. Wypowiedzi na blogu Wojtka dośc jednoznacznie wskazują, że Czytelnicy bloga nie odbierają pozytywnie jego obecności w Maximie. Padają zarzuty, że prestiż bloga spada - z tym akurat się nie zgadzam. Sądzę, że podobnie może byc w przypadku klientów pracowni Zaremba.

W Male Man Was widzę, ale w Maximie niestety nie.
Anonimowy pisze…
Szanowny Panie Vintage,

Jak Pan na pewno zauważył nie jest to czasopismo z branży moda, więc odbiorca działu Styl jest prawdopodobnie obcy Pańskiemu targetowi. Moje, jak Pan je nazywa, "infantylne rady" to podstawy, których wbrew pozorom wielu młodych ludzi zwyczajnie nie zna. Pokazanie ubrań z wyższej jak i z niższej półki to wymóg redakcji, swoją drogą jak dla mnie zupełnie w porządku. Przykro mi, że zestawy nie są w Pana guście. Sama koncepcja pokazania białej koszuli w czterech odsłonach wynikała raczej z badań fokusowych niż z mojego pomysłu.

Pozdrawiam, Maciej Zaremba
Anonimowy pisze…
Twój felieton wydaje mi się, że jest kopią jakiegoś artykułu z Twojego bloga, bardzo dobrze, że potrafisz się rozwijać, trafić do większej rzeszy czytelników, może to jest sprzedanie się masowemu odbiorcy ? może to jest chęć auto reklamy bloga? może coś innego...? do mnie jednak dział moda nie przemawia za bardzo, Maciej Zaręba dał kilka porad jak co z czym łączyć i być 'trendy' tej zimy.

Wojtek
Anonimowy pisze…
120 000 egz. nakład hmm nadmiar (nie "nadmiar jest złym słowem) morze optymizmu (trzeba coś potencjalnym reklamodawcom pokazać, sprzedaż/rynek to szybko zweryfikuje) ... inwestora poniosło tytuł zniknie z rynku po max. 12 m-sc w zależności od założeń budżetowych - zły czas, złe miejsce - za dużo graczy na rynku, ktoś nie policzył tego ...

tym niemniej życzę powodzenia, z czegoś trzeba żyć

ps. żadne pismo nie sprzedaje się w 100%, jeżeli tak by się stało to oznacza że nakład był źle zaplanowany - optymalnie sprzedaż to 65-70% nakładu - ale to nie w tej bajce
Anonimowy pisze…
Gwiazdy polskiego bespoke w końcu założyły połyskujące, granatowe marynarki i ruszyły edukować potencjalnych przeglądaczy MAXIMa jak dobrać skarpety do garnituru. Brawo! Fota z plecami p. Doroty Rabczewskiej vel Dody wskazuje dobry kierunek rozwoju :-)))
Anonimowy pisze…
Pytanie tylko po co brać jednego z najlepszych krawców w Polsce do porad dla "analfabetów modowych"? Takimi tematami niech się zajmują Jacykowy i inni pseudostyliści. Pokazanie ubrań z wyższej i niższej półki jest ok, ale po co pokazywać od razu bespoke z najwyższej półki a obok Zarę? Nie ma nic pośredniego? Vistula, Pierre Cardin, Boss, Strellson, cała oferta z P&C...
Krypotoreklama aż bije po oczach!
Anonimowy pisze…
Ostatnio odnoszę wrażanie że niektórzy zrobią wszystko byle uciułać na nowy garnitur . Szkoda bo blog jest świetny , Maxim nie ...

Pozdrawiam
Anonimowy pisze…
Pytanie tylko po co brać jednego z najlepszych krawców w Polsce do porad dla "analfabetów modowych"?

Pan Maciej Zaremba nie był, nie jest i już zapewne nie będzie krawcem. To sprostowanie jedynie ze względu na szacunek do pozostałych warszawskich krawców.
Mr.Vintage pisze…
Panie Macieju,

Być może oczekiwałem zbyt wiele, ale w końcu wydawcy Maxima wybrali najlepiej jak mogli: przedstawiciel jednej z najlepszych pracowni krawieckich w kraju i jeden z najbardziej opiniotwórczych blogerów. Oczekiwania z mojej strony były wysokie, ale może na wyrost, w końcu to czasopismo w którym oda nie odgrywa podstawowej roli i nigdy nie będzie.

Jeszcze raz podkreślę, pomysł na duet Szarski-Zaremba jest bardzo ciekawy (osobiście cenię Pana prace i to, co Wojtek robi od 3 lat na blogu), ale za cholerę nie pasuje do tego czasopisma.
Anonimowy pisze…
Obiektywizm redaktora Zaremby juz w pierwszym numerze spada do zera. Zapewne w drugim numerze zobaczymy osobe, ktora wygrala konkurs na udzial w projekcie ogloszonym na blogu Macaroniego (uszyj garnitur u Zaremby), a w numerze trzecim efekt koncowy i relacje z pracowni jak szyje sie garnitur krok po kroku.
To tak, jakby redaktorem dzialu Motoryzacja zostal jeden z dilerow Mercedesa i w swoich tekstach pisal o Mercedesach, Fiatach, Skodach, Oplach, nie wspominajac ani slowem o Lexusach, Volvo czy BMW.
Rozumiem, ze pokusa darmowej reklamy pracowni byla duza, ale to juz przekroczenie pewnej cienkiej granicy.
Anonimowy pisze…
Wojtku,
Nie mam pretensji o współpracę z Maximem (choć bądźmy szczerzy - to nie Wiadomości Literackie ;)

Mam pretensje natomiast o tę koszulę! Zdradziłeś klasyczną męską elegancję flirtując zbyt odważnie z modą... Czy w naprawdę klasycznym zestawie nie pasowałbyś do gali? Jeżeli tak, to i do magazynu nie pasujesz...
Wojciech Szarski pisze…
Anonimowy 14:16, przez 3 lata pisania bloga przesunęłem się z polycji zeloty pilnującego zasad co do joty na pozycję człowieka, który je zna, ale czasem świadomie łamie. Mając świadomość, że impreza będzie miala charakter klubowy, mężczyzn w garniturach będzie i tak mało, zdecydowałem się na mniej formalny zestaw. Po prostu to połeczenie bardzo i się spodobało.
Anonimowy pisze…
Jestem tu pierwszy raz, weszłam właśnie po lekturze Maxima. Czytam to co wypisujecie i naprawdę nie mogę wyjść z podziwu nad tzw. POLSKIM PIEKIEŁKIEM... cokolwiek ktokolwiek próbuje zrobić JEST ŹLE. Polska aktorka zagra w zagranicznej produkcji? "Ale co to za produkcja..." Polska modelka odnosi sukcesy? "Ma końską twarz", albo "świeci tyłkiem". Anonimowe wylewanie pomyj jak na Pudelku :] Zamiast cieszyć się, że ktoś z "Waszych" sprawia, że w masowych mediach mówi się o krawiectwie, prześcigacie się w czepianiu się coraz to nowych niuansów ...
Ciekawe ilu z Was w ogóle czytało ten numer Maxima, bo na zapoznanie się z treścią wskazuje tylko wypowiedź Mr. Vintage. Ktoś punktuje, że większość ubrań to reklama, podczas gdy mnie w oczy rzuciły się tam rózne marki i jako że wczoraj byliśmy akurat w centrum handlowym zaciągnęłam nawet swojego M. do sklepu żeby obejrzeć pokazany tam sweter i buty. Jako kobieta czytuję zupełnie inną prasę, ale wszędzie mechanizm jest podobny - gdy porady pochodzą od makijażysty np. Christian Dior, makijaż jest wykonany kosmetykami ChD i nikogo to nie dziwi. Z kolei gdy porada jest typu "nie uzywaj za ciemnego pudru" ja osobiście stwierdzam, że już to wiem, ale nie dyskwalifikuje to w moich oczach Tomka Kocewiaka jako wizażysty... jakoś dziwnie się czepiacie.Osobiście życzyłabym sobie, aby każdy przeciętny Polak zechciał sobie przyswoić te rady i nie obraziłabym się, gdybym takie stylizacje oglądała na polskiej ulicy i wydaje mi się, że praca u podstaw jest jednak Polakom potrzebna (bez urazy, ale styl polskich facetów nie zachwyca).
Ewidentnie kogoś strasznie coś w tym boli, bo moim zdaniem sam Maxim nie wzbudza aż takich emocji, czytałam nawet słynny felieton Dody, nie zaskoczył mnie jakoś specjalnie i nie wydał się kontrowersyjny. Dziwi mnie też podważanie kompetencji Macaroniego... czytam sporo blogów makijażowych i modowych i nigdzie nie spotkałam się z podejściem "blogger twój wróg!" po prostu jesli ktoś uważany jest za blogera niekompetentnego czy stronniczego nie wchodzi się na jego bloga... ktoś prowadzi blog min. dla Was, a Wy wchodzicie tam głównie po to by mu dokopać... dziwne... i polskie... .
Wojciech Szarski pisze…
Dziękuję za tą wypowiedź. Nie wypadało mi tego napisać samemu. Nie oczekuję od nikogo uwielbienia dla Maxima, ale liczyłem na głosy w stylu- fajnie chłopie że zostałeś zauważony. No coż...
Anonimowy pisze…
Cóż, miałem to napisać wcześniej ale opadły mi ręce, jak przeczytałem horrendalną ilość "typowej polskiej zawiści" wylewającą się z większości wcześneijszych komentarzy. Czyżby to, że niektórzy mają w sobie "to coś", co sprawia, że są cicerone w swoich dziedzinach i zostają za to docenieni, aż tak nas, Polaków bolało? Spójrzmy obiektywnie, "Maxim" to marka przez duże M, znana w Polsce i na świecie. I dla każdego "szarego" człowieka samo znalezienie się w tym czasopiśmie byłoby poczytane za zaszczyt. Dla Pana Macaroniego, jest to drobna gratyfikacja Pańskiej OGROMNEJ pracy włożonej w tego bloga, a także w rozwój świata bespoke w Polsce. Gratuluję nowej pracy i życzę dalszych sukcesów! Pozdrawiam, Jarosław Świdnik
pi kwadrat pisze…
Fajnie Chłopie że zostałeś zauważony. :) Ale w zasadzie to było już jakiś czas temu ot choćby w TVNie. Mam nadzieję że projekt się uda i tak jak Twój blog dojrzewał, tak i Wy (Ty i Maciej Zaremba) będziecie ciągnąć Maxima w górę a nie on Was w dół. Powodzenia.
Anonimowy pisze…
Niestety ale polacy to naród zazdrośników i frustratów. Jesteśmy absolutnie wspaniali w narzekaniu i piętnowaniu osób, którym coś w życiu wyszło, którym coś udało się zrobić.
Jednak mniejsza o to.

Panie Wojtku gratuluję. Niech się Pan nie przejmuje głupawymi komentarzami i liczę, że teksty w Maximie będą równie dobre jak te na blogu.
Walter Szarmant pisze…
Czytam za zaciekawieniem komentarze.

Wojtkowi i Maćkowi gratuluję i kibicuję. Reakcja negatywna w komentarzach jest wywołana tym, że użytkownicy się dosyć mocno utożsamiają z blogiem MT. To nie tak łatwo powiedzieć: niepodoba się, to fora ze dwora. Pokuszę się o stwierdzenie, że wielu dandysów z bespoke.pl "elegancko" dorastało wraz z blogiem MT. Stąd dosyć duży sentyment i przywiązanie oraz niezadowolenie że nie jest tak, jak byśmy chcieli. Tym bardziej że czytelnicy "dorastają" i często prześcigają już samego MT w swojej elegancji. W naszym środowisku bespoke.pl jest bardzo dużo mocno opiniotwórczych osób, a eleganckie ubranie często jest tego wyrazem.

Zawartość Maxima daleko odbiega od wzorów męskiej klasycznej elegancji. To co sobą reprezentuje to niestety nie jest szarmancki, inteligenty i oczytany mężczyzna, a typ marzący o gołych cyckach przy jasnym pełnym w puszce i meczu piłkarskim w telewizji. Nie przypuszczam żeby zbyt często chodził do teatru albo opery. Na grzyby pewnie chodzi w dresie. Pismo powiela stereotypy z innych czasopism dla mężczyzn, a w szczególności z CKM.

Biorąc pod uwagę charakter i grupę docelowych czytelników pisma, jestem zdumiony, że Maxim zaproponował współpracę wspomnianym autorom. Nie należą oni do wspomnianej grupy zainteresowanej obrazkami z golizną i piwem w puszcze. Pokazuje to, że media nie wiedzą jak ugryźć nas, a my szukamy swojej niszy w rynku. Być może Maxim utoruje drogę prawdziwemu magazynowi dla facetów z klasą takiemu jak Rake :)

Ty niemniej gratuluję zaistnienia w kulturze popularnej!
dsc pisze…
Wydaje mi sie, ze glosy na 'nie' pojawiaja sie ze wzgledu na tematyke bloga. Zawsze byla to meska elegancja, ale w wydaniu klasycznym (mniej lub bardziej), a Maxim pasuje do tego jak...poprostu nie pasuje. Jak juz pytalem na forum, jaka jest czesc wspolna zbiorow 'czytelnik Maxim'a', 'czytelnik bloga MT' oraz 'osoba, ktora stac na bespoke'?

Wojtku wedlug mnie zostales zauwazony juz dawno, rozumiem, ze Maxim zostal przyjety jako okazja, ktorej moze nie warto marnowac, ale moze byla to zbyt daleko idaca decyzja? To troche tak jak gdyby Simon z Permanent Style zaczal pisac do Maxima.

Pozdrawiam,
dsc.
Anonimowy pisze…
Gratuluję ;) Liczę że dzięki popularności zdobytej za pomocą Maxima wzrośnie zainteresowanie blogiem MT i przy okazji klasyczną elegancją. Macaroni tak trzymaj !

Pozdrawiam
Marcelo
Anonimowy pisze…
Powiem tak.
Wojciech Szarski jako felietonista to niezly pomysl. Szkoda tylko jego dobrego piora dla dosc kiepskiego projektu. Ten magazyn jest zly. Maxime juz kiedys w Polsce byl i padl. To nie jest gazeta z wysokiej polki.

Maciej Zaremba jako redaktor stylu to kompletne nieporozumienie. Jak czlowiek o braku doswiadczenia redakcyjnego moze cos takiego robic? Bardzo szanuje firme p. Zaremby i jego entuzjam i zaangazowanie, ale jako redaktorowi mu nie wierze. On tego nie umie robic. I czy to nie jest strzal w kolana dla jego biznesu? Dobre marki dbaja o to, by sie nie pokazywac w okreslonych tytulach. Dbaja o to zeby ich produkty nie byly laczone z tymi masowymi.
Ktos slusznie zauwazyl, ze byla to zbyt silna pokusa reklamy i troche autopromocji.
I czy czytelnik Maxime'a jest fanem klasycznej elegancji? Redaktor Naczelny powinien przemyslec wybor i zastanowic sie, czy facet z pracowni bedzie w stanie wyedukowac mezczyzne, do ktorego adresowany jest magazyn.
Anonimowy pisze…
Mnie dziwią głosy, że jak ktoś coś skrytykuje, to od razu jest to polskie piekiełko. Nikt nie skrytykował autora bloga personalnie. Uważam wręcz, że głosy krytyczne względem współpracy z Maximem są tak naprawdę... wyrazem docenienia MT za to, co robił do tej pory, bo oznaczają, że marnuje się on w takim projekcie jak Maxim, który jest skierowany do "facetów" interesujących się tym, co ma do powiedzenia Doda
Anonimowy pisze…
Hmmm.... czytam to, czytam i można by odnieść wrażenie, że Panowie Dodę wykopaliby z łóżka, bo jest dla nich zbyt mało finezyjna, z jednej strony są lepiej ubrani od Pana Zremby i pióro mają lżejsze od Pana Macaroniego, lecz z drugiej strony naczelnemu Maxima na miejscu obu Panów kazaliby spadać na bambus bo nie będą współpracować z tak beznadziejnym tytułem... .
Co do faktu, że porady pisze pan Zaremba mnie osobiście wydaje się to dobrym pomysłem, ja akurat mam za sobą pewien romans z branżą dziennikarską i wydaje mi się, że w przypadku porad eksperckich inaczej niż np. w przypadku reportaży czy felietonów doświadczenie redakcyjne nie jest jakoś specjalnie potrzebne, bo od korekty i redagowania podpisów Maxim ma zapewne sztab ludzi, a ekspert ma się po prostu znać na swojej branży. Nie sądzę, aby wszyscy styiści, wizażyści, makijażyści, kierowcy rajdowi, kucharze i inni eksperci piszący na łamach czasopism mogli się pochwalić doświadzeniem redakcyjnym:-P
Swoją drogą osoba spoza redakcyjnego światka może wnieść coś świeżego, bo zazwyczaj pomiędzy redakcjami trwa tylko wymiana w kółko tych samych ludzi, czego efektem jest klonowanie czasopism. Z resztą uważam Pana Macieja za dobrego doradcę w tym temacie i nie bardzo wiem, kogo Wy byście widzieli w tej roli, bo ja osobiście na rynku nie widzę lepszego rozwiązania. Facet jako jedyny wypracowuje markę pracowni krawieckiej, po choć istnieje sporo krawców, trudno ich nazwać markami w rozumieniu współczesnego marketingu - za to ode mnie prywatnie duży szacun. Ponadto facet z pracowni wypracowuje własny styl, co akurat mnie składnia do większego zaufania do niego jako redaktora. Nie przychodzi mi do głowy inny gracz na arenie - z resztą miarą sukcesu tej właśnie polskiej marki jest mam wrażenie gęstość i obfitość piany, jaką toczą konkurenci, także na tym forum. Czy jest to strzał w kolano? Nie sądzę - myślę, że klienci wybierają tę markę z zupełnie innych przyczyn. A zasada nie łączenia marek luksusowych z masowymi zdaje się już od kilku lat odchodzić do lamusa (że nie szukając daleko wspomnę choćby o najnowszej kolekcji Versace dla H&M i promocji kosmetyków Rimmel w Katedrze Mody Warszawskiej ASP).
Czy jest w stanie wyedukować czytelników? Nie wiem, chcę wierzyć, że tak, tak czy inaczej postawienie im poprzeczki wyżej a nie dostosowanie jej wysokości do poziomu przeciętniaka jest jak najbardziej OK. Z resztą ktoś już tutaj słusznie zauważył, że te porady akurat nie są jakieś przesadnie klasyczne, dlatego w konwencję tego tytułu wpisują się nieźle. Zgadzam się z jednym z przedmówców, że założenia sprzedażowe Maxima są wyśrubowane, zgadzam się, że poprzednie wejście na rynek było nieudane, ale liczę, że właśnie obecność obu Panów wpłynie pozytywnie na wizerunek nowej odsłony Maxima,który np. w Stanach odbierany jest bardzo dobrze (znacznie lepiej niż Playboy na przykład). Zaczynacie od Maxima, ale może kiedyś na polski rynek wejdzie VOGUE i wtedy już pochwalicie się doświadczeniem redakcyjnym he he. Ja tam kibicuję chłopcom z branży a i golizna (skądinąd dużo subtelniejsza niż w Playboyu) jakoś mnie nie obrzydza :))))

Pozdrawiam.
Anonimowy pisze…
Dzień dobry,

Niedawno na tym blogu pojawił się wpis poświęcony male manowi:
"Przyznam szczerze, że męskie magazyny są mi obce. Nigdy ich nie czytałem. Wydawało mi się zawsze, że „męskość“ to pojęcie tak szerokie, że nie da się na nim zbudować sensownego pisma. Te które widziałem przypominały komiksy dla dorosłych: dużo obrazków, mało tekstu. Coś o seksie, samochodach, mięśniach… gdzieś na końcu upchnięte porady typu „jak ją oczarować w kuchni“ i „jak zadbać o skórę po szalonej nocy“. Teksty zazwyczaj okazywały średnio zakamuflowanym przekazem reklamowym."

Ponieważ podzielałem opinie które się tam znalazły, kupiłem też MAXIMa sądząc, że skoro Macaroni w to wszedł, to znaczy że poziom wysoki. Trochę się zawiodłem. Nie podobają mi się zdjęcia, bezsensowna wulgarność na przykład w "felietonie" Dody czy w na stroni z humorem. Razi mnie założenie że faceta zainteresują tylko cycki, gadżety(i to krzesła do lepszego seksu" i piwo. Twój felieton jest najlepszą częścią tego pisma ale całość jest trudna do przyjęcia. Zobaczcie jaką estetykę ma MaleMan, ile ciekawych rzeczy można przeczytać w Male Manie, jakie wywiady i reportaże są w Playboyu, zobaczcie jak wspaniałe zdjęcia potrafi zrobić np. Kuba Dąbrowski i przyrównajcie to okładkowej sesji. Przeglądając Maxima czułem się jakby to było pismo z 94. roku-brak nowej jakości a nawet krok w tył. Życzę Wam powodzenia ale jest sporo do poprawy.
Anonimowy pisze…
"A zasada nie łączenia marek luksusowych z masowymi zdaje się już od kilku lat odchodzić do lamusa (że nie szukając daleko wspomnę choćby o najnowszej kolekcji Versace dla H&M i promocji kosmetyków Rimmel w Katedrze Mody Warszawskiej ASP)."

Chyba ktos tu czegos nie rozumie. Wspolpraca H&M i Versace to zupelnie inna bajka. Produkty nie roznia sie niczym procz metka.

Pokazywanie marynarki z Zary obok garnituru za 6 kawalkow jest bez sesnu. Pomijam juz fakt, ze pokazano garnitur firmy nalezacej do redaktora.
Anonimowy pisze…
Panie Wojciechu,
czytam w miare regularnie Panskiego bloga i tez tego samego bloga polecam swoim klientom, ktorzy wykazuja chec poznania 'kultury noszenia sie'.
Pomysl z edukacja meskiej publicznosci uwazam za bardzo trafiony, tym bardziej, ze grupa mezczyzn bedzie zdecydowanie wieksza i napewno dokonam nabycia droga kupna niniejszego numeru.
Wszyscy narzekaja na towarzystwo w postaci pani Rabczewskiej, ktora byc moze jest odbierana jako osoba nieco obciachowa jesli chodzi o ten magazyn, ale swoja droga jest kobieta o niezwyklych ksztaltach i urodzie(czego odmowic pani Dorocie nie mozna) co jest pewnym plusem w obcowaniu:)
Wszystko jak najbardziej na plus tylko jest jedno 'ale'. Dotyczy ono Panskiego wspolnego zdjecia z Panem Zaremba... Pan Zaremba ma chyba duzy problem ze spodniami, bo mu strasznie w kroku gonia i bardzo niesympatycznie to wyglada (ale coz, nie zawsze wszystko musi byc perfekcyjne).... no i ta koszula, jednak razi w oczy. Prosze zauwazyc, ze to zdjecie to juz nie jest zdjecia dwoch panow znanych kilkuset osobom ale to wizytowka dwoch osob odpowiedzialnych za mode. Doczytalem, ze taki byl rzeczywiscie zamysl, wiec moze warto by bylo w kolejnym numerze wyjasnic dlaczego tak a nie inaczej, poniewaz najgorsze co sie moze zdarzyc to nasladowanie slawnych bez wiedzy dlaczego cos takiego sie stosuje i wychodza pozniej roznorakie, trudne do wyplenienia, potworki.
Jeszcze raz powodzenia!
Po przeczytaniu numeru pozwole sobie na jeszcze jedna opinie:)
Anonimowy pisze…
Ja dla pana Wojtka mam szacunek za to co zrobił i jak pomógł wiele razy innym. Zapoczątkował cały ruch. Ale maxim jak już wiele razy było wspomniane, to nie pismo dla prawdziwych mężczyzn.
Anonimowy pisze…
"Swoją drogą osoba spoza redakcyjnego światka może wnieść coś świeżego, bo zazwyczaj pomiędzy redakcjami trwa tylko wymiana w kółko tych samych ludzi, czego efektem jest klonowanie czasopism. Z resztą uważam Pana Macieja za dobrego doradcę w tym temacie i nie bardzo wiem, kogo Wy byście widzieli w tej roli, bo ja osobiście na rynku nie widzę lepszego rozwiązania. Facet jako jedyny wypracowuje markę pracowni krawieckiej, po choć istnieje sporo krawców, trudno ich nazwać markami w rozumieniu współczesnego marketingu - za to ode mnie prywatnie duży szacun."

Wielu innych tez wypracowuje wlasne marki i co z tego?
Dziwi mnie zadanie o tym, ze nie bylo lepszego rozwiazania niz Maciej Zaremba - sadze, ze do klawiatury doszli ludzie z Maxima, ktos musi bronic ta dziwaczna decyzje.
Jesli pada pytanie o inne kandydatury spoza swiatka dziennikarskiego, to jest ich cale mnostwo: Macaroni Tomato, Rafal Czapul, Tomasz Ossolinski, Mariusz Przybylski, Mr Vintage...
Anonimowy pisze…
Panie anonimowy a co jest nie tak z białą koszulą Pana Zaremby?
Anonimowy pisze…
Sadze, ze Pan Szarski powinien miec i felieton, i ustawiac rzeczy do zdjec. To mialoby sens i byloby spojne. On ma styl juz wypracowany. Panu Szarskiemu sie wierzy
Zarembie nie ufam. Sadze, ze wiecej tam stylu p. Szarskiego niz jego wlasnego. Pan Maciej ma pracownie dziedziczona po rodzinie. NIE JEST ON KRAWCEM, ani KROJCZYM. Zarzadza biznesem. Moim zdaniem zarzadza bardzo dobrze.
Podkreslam. Nie mam nic przeciwko Panu Zarembie. I naprawde szanuje jego firme, bardzo doceniam to, ze przez kilka pokolen udalo sie jego rodzinie utrzymac biznes, ze nastepne, mlode pokolenie z zapalem go rozwija. To jest bardzo wazne i w Polsce powinno byc dostrzezone.
Ale uwazam, ze z Pana Zaremby zaden stylista czy redaktor. A wrzucenie garnituru z wlasnej pracowni i zestawieniu go troche na skroty, z lenistwa, z rzeczami z Zary to naprawde zly pomysl.
Natomiast co do uwagi na temat polskiego piekielka dziennikarskiego. Znam je bardzo dobrze. To temat trudny i szalenie kontrowersyjny. Uwazam jednak, ze sa na rynku dobrzy stylisci, ktorzy sie znaja na swojej pracy, ale praca dla Maxime'a, cytuje "jest obciachem". I ostatnia uwaga. Amerykanski rynek prasowy to zupenie inna bajka. Inne tam rzadza prawa i zasady. Inaczej sie tam robi gazete. I osoba z redakcji Maxime, ktora wypowiedziala sie wyzej anonimowo albo nie ma pojecia o roznicach, albo uprawia tania propagande.
Trzymam kciuki za Pana Szarskiego. Sadze, ze za maksimum pol roku jakas uznana redakcja na poziomie zaproponuje mu felieton. Tak jak napisalem wyzej, szkoda jego piora na przecietny projekt. A Panu Zarembie zycze tego, by skupil sily na rozwoju firmy, a nie wycieraniu sie w tanim tytule. Niech kazdy robi to, co umie najlepiej.
Anonimowy pisze…
A co powiecie na duet Macaroni Tomato&Mr.Vintage?

Pierwszy pisze o klasyce, drugi o casualu. Moim zdaniem byłby to świetny duet.
Mr.Vintage pisze…
Ja nie miałbym nic przeciwko. Zapewne w Maximie nie jest to realne, ale może w innym projekcie...
Anonimowy pisze…
Panie Wojtku,

proszę sie nie martwić krytycznymi opiniami nt. "przejścia" na zlą stronę mocy z off-owego na początku, troche dla wybrańców bloga - na stronę gazeciarską. Ja w przeciwieństwie do wielu osób, chcialem pogratulować, właśnie zauważenia w szerszym świecie, w szerszym gronie odbiorców. Osobiście uważam, że Maxim nie mogł lepiej wybrać niż duet Szarski&Zaremba jeśli chodzi o felietony o stylu, elegancji i modzie męskiej. Życzę powodzenia Panowie. Panie Wojtku, postawił Pan wysoko poprzeczkę tym blogiem, i wszyscy oczekują równie wysokiej lub wyższej w magazynie, tego życzę.

A to, że często tak w naszym kraju bywa, że wszyscy zazdroszczą, że kogoś zauważono, że komuś udało się do czegoś dojść, to już nie powinno nikogo dziwić. Taki kraj. Tacy ludzie.

pozdrawiam,
A.
Anonimowy pisze…
Nowa Maxima nie zachwyca , kilka dobrych artykułów, zdjęcia tez nie najlepsze.Wstępniak naczelnego kiepski mam wrażenie ze już go czytałem rok temu w necie. Doda no cóż nie zaskoczyła felietonem chamski i prymitywny. I widzę duże podobieństwo do innego znacznie lepszego czasopisma męskiego... No cóż Zycie powodzenia.
Anonimowy pisze…
Ja bym Panów jako felietonistów widział raczej w Male Men,

pozdrawiam

Popularne posty