Kupujemy garnitur z wieszaka.
(zdjęcie http://thestylebuff.tumblr.com/)
Nie będę próbował namawiać Was do kupowania z wieszaka. Szycie na miarę u dobrego krawca jest oczywiście lepsze, ale czasem nie ma wyjścia i wieszak jest jedyną opcją.
Najlepiej leżąca rzecz z wieszaka jaką na sobie miałem to marynarka testowa Balthazara. Na pierwszy rzut oka wydawała się idealna, ale na drugi już nie. Na taki poziom dopasowania nie można liczyć kupując „masówkę“. Moim zdaniem opowieści o regularnej budowie ciała to bajki, a kompromisy w dopasowaniu są zawsze konieczne. Pytanie brzmi tylko jak wielkie. W poniższym tekście mam zamiar opisać nie tylko to jak wybrać marynarkę (w kolejnym spodnie), ale podpowiedzieć co można poprawić u sprawnego krawca od przeróbek, a co nie.
DOPASOWANIE.
Parę miesięcy temu napisałem wpis o dopasowaniu, który do dziś utrzymuje się na pierwszym miejscu najpopularniejszych postów. Nie będę więc powtarzał zawartych tam informacji, uzupełnię je o podstawy, których tam nie poruszałem.
1.
Wybraną marynarkę zaczynamy badać od góry. To jak leży w barkach i klatce piersiowej powie nam czy ją kupować czy nie. Polacy mają tendencję do noszenia za szerokich w barkach marynarek (ogólnie za dużych, przynajmniej o jeden rozmiar). Marynarka nie powinna „wyjeżdżać“ poza naszą naturalną linię barków. Rękaw powinien lekko kuliście wybrzuszać się na nich (patrz pierwsze zdjęcie), a nie zapadać do środka (zdjęcie drugie). Oczywiście należy sprawdzić czy marynarka daje nam odpowiednią swobodę ruchów, ale to jest kwestia dopasowania pleców, a nie barków.
(odstający kołnierz i za szerokie ramiona)
Dlaczego szerokość w barkach jest taka ważna? Po prostu- tej rzeczy nie da się zmienić w poprawkach.
2.
Tak samo jak klatki piersiowej. Zapinamy marynarkę i patrzymy co dzieje się z klapami. Klapy marynarki powinny do niej przylegać, ale nie rozchodzić się na boki (jeśli się rozchodzą znaczy, że marynarka jest za ciasna). Powinny biec prosto, bez nadmiernego odstawania od klatki piersiowej (wtedy marynarka jest za luźna). Klatki piersiowej nie da się poprawić w popularnych, łatwo dostępnych poprawkach.
3.
Kołnierz powinien przylegać do kołnierza koszuli bez, często widzianej, szpary między nimi (zdjęcie drugie). Podniesienie kołnierza w przeróbce nie jest możliwe. Delikatnie obniżenie tak. Koszula powinna wystawać około 1,5 cm nad kołnierz marynarki.
4.
Idziemy niżej. Zapnij marynarkę i zastanów się czy czujesz się w niej komfortowo. Jeśli tak pociągnij za guzik, oddal go od brzucha i zobacz ile jest miejsca. Jeśli kilka cm. to dobrze, jeśli kilkanaście, to marynarka jest za obszerna.
Stań bokiem, Zobacz linię pleców. Jeśli biegnie prosto lub tylko z lekkim wgięciem na wysokości lędźwi, to dobrze. Jeśli zbyt ciasno opina plecy, a rozcięcia marynarki (szlice) odstają. A to znaczy, że marynarka jest za ciasna.
I teraz uwaga- Jeśli badając marynarkę w tym punkcie zobaczysz, że jest za obszerna, to można to poprawić. Krawiec manipulując szwami biegnącymi po bokach i na plecach jest w stanie dopasować zbyt obszerną marynarkę. Ruch w drugą stronę rzadko jest możliwy bo marynarki z wieszaka najczęściej nie mają odpowiednich zakładek w szwach.
5.
Teraz stań przodem i popatrz, czy na wysokości talii, przy opuszczonych rękach między tułowiem, a rękami jest „prześwit“ (jak na zdjęciu trzecim). Jeśli jest to ok. Jeśli go nie ma, a jesteś szczupły, poszukaj innej marynarki.
Jeśli jednak nie znajdziesz marynarki która ma okna pod pachami i pasuje dobrze w punktach 1-4, nie martw się. Punkt 5 można dość łatwo poprawić. Pod pachami jest szew biegnący bokiem, zebranie go i dopasowanie marynarki w talii nie jest problemem, nawet w dość dużym zakresie.
6.
Stań jeszcze raz przodem, najlepiej przed lustrem w którym widać całą sylwetkę. Oceń długość marynarki. Marynarka powinna dzielić figurę (bez głowy) na połowę. Inna metoda oceny długości to relacja do opuszczonych wzdłuż tułowia dłoni. Powinna kończyć się gdzieś między nasadą kciuka (czyli pierwszą kostką kciuka- patrz zdjęcie trzecie), a jego końcem. Ale ta metoda nie uwzględnia faktu, że ludzie mają ręce różnej długości. Moim zdaniem uniwersalna metoda każe patrzeć na linię pośladków (oczywiście tam gdzie się kończą, a zaczynają uda). Tam powinna sięgać marynarka. Może nawet ciut niżej, ale na pewno nie wyżej. Panowie, pamiętajcie, że modne dziś bardzo krótkie marynarki są dla ludzi bardzo szczupłych (i lepiej wyglądają na niskich). Jeśli masz brzuszek i większe biodra, taka marynarka je tylko uwypukli. Dół marynarki będzie odstawał jak spódniczka mini na biodrach i udach kobiety.
Jeśli marynarka jest za krótka- szukamy innej, jeszcze raz idąc od punktu 1 do 6. Jeśli jest za długa to pół biedy. Można ją skrócić. Ważne jest wtedy, żeby po skróceniu pozostała dobra proporcja do kieszeni. Dla osób o średnim wzroście, koniec patki kieszeni powinien być oddalony 16 do 18 cm od dolnej krawędzi marynarki, ale to tylko bardzo ogólna zasada. Nie należy się tego trzymać jak przykazań. Jeśli planujemy marynarkę skrócić, trzeba ją podwinąć, przytrzymać szpilkami i samemu ocenić, czy kieszenie nie znajdą się teraz zbyt blisko krawędzi.
7.
Ostatni punkt to długość rękawów. Ustalamy je przy założonej koszuli, oczywiście z zapiętymi mankietami. Ale… no właśnie, jest jedno duże ale… Polacy najczęściej noszą koszule za luźne w nadgarstku. Jeśli jesteś w stanie przewlec dłoń przez rękaw bez odpinania mankietu to jest on za luźny. Mankiet koszuli powinien sięgać za nadgarstek, opierać się na bazie dłoni. Tak dopasowaną koszulę weź do sklepu.
Gdy założysz marynarkę, mankiet koszuli powinien delikatnie wystawać. Mówi się, że około 1 cm. Moim zdaniem może być nawet mniej. Delikatny pasek koszuli wygląda dobrze i daje wrażenie właściwego dopasowania. Oczywiście ideałem jest jeśli udaje się zachować tą samą relację mankietu koszuli i rękawa marynarki w czasie ruchu, jeśli poruszają się w synchronizacji i koszula nigdy nie chowa się ani zanadto nie wystaje z rękawa. Mając na sobie marynarkę z wieszaka to praktycznie nieosiągalne. Krojone są one z bardzo szeroką pachą (kolokwialne mówiąc duża „dziura“ na wszycie rękawa), przez to przy każdym ruchu rąk rękawy ciągną się przytrzymywane przez korpus marynarki. W marynarkach szytych na miarę, z płytką pachą nawet w ruchu powinny być zachowane czyste linie i proporcje.
Rękawy są za długie. To nie problem. Można je skrócić, ale trzeba zwrócić uwagę na parę rzeczy. Skracając rękaw trzeba przesunąć rząd guziczków tak, aby znajdowały się 3,7 do 4 cm od krawędzi (od biedy 3 cm). Jeśli dziurki są jednak przecięte, przeróbka z oczywistych względów nie będzie możliwa. Wydłużenie rękawów też jest możliwe o ile jest zapas materiału.
Przecięte dziurki to synonim marynarek szytych na miarę. W produktach z wieszaka widzi się je coraz częściej. Chcą imitować te droższe, robione na miarę, ale trzeba pamiętać, że mogą uniemożliwić przeróbki rękawów.
STYL.
(Marynarka na 2 guziki z guzikiem w talii, czyli tam gdzie powinien być. Marynarka sięga do nasady kciuka czyli krótsza już nie powinna być.)
Marynarka na 1 guzik to biały kruk, święty grall. Nie widziałem ich nigdy w handlu (z wyjątkiem marynarek smokingowych), a szkoda. Są szczególnie polecane panom z brzuszkiem. Wyznaczają środek marynarki. Ładnie podkreślają talię. Są dość formalne i eleganckie, właśnie dlatego, że mają swoje źródło w marynarce smokingowej. Nie będę się o nich rozpisywał, bo trudno je kupić.
Marynarka na 2 guziki zawładnęły szafami i wieszakami sklepów. Styl zakorzeniony w tradycji. Ja osobiście za nim nie przepadam, ale nie da się go pominąć. Kupując marynarkę na dwa guziki pamiętajmy… że nosimy ją zapiętą TYLKO na górny guzik.
Guzik w marynarkach ma swoją funkcję estetyczną… jest umieszczony (a w właściwie powinien być) w naszej talii- czyli najwęższym punkcie naszego tułowia. U większości mężczyzna znajduje się on parę cm nad pępkiem. Kupując więc marynarkę, zwracaj uwagę aby guzik na który ją zapinasz (czyli górny w marynarkach na 2 i środkowy w marynarkach na 3) znajdował się właśnie tam. W talii.
Niestety w handlu jest cała masa takich oto marynarek na 2 guziki.
Jak widać górny guzik wypada niemal na mostku. Jest znacznie za wysoko, nie spełnia swojej estetycznej funkcji. Osobiście uważa, że osobę która tak kroi marynarki powinno się trzymać w odosobnieniu. Niestety… bardzo duża część, o ile nie większość, marynarek na dwa guziki jest skrojonych właśnie tak. Trzeba się ich wystrzegać jak ognia. Pamiętajcie- guzik na który zapinacie marynarkę powinien znajdować się na wysokości talii.
W końcu marynarka na 3 guziki. Są bardzo popularne, ale często wybierane przez mężczyzn, którzy zupełnie nie mają do nich figury (popatrzcie na prezenterów faktów TVN).
Marynarki na 3 guziki są dla mężczyzn szczupłych i wysokich (na przykład modeli z wybiegów, teraz już wiecie dlaczego się je wciska w kolekcje?). Jeśli jesteś niski i przy kości, będziesz w niej wyglądał jak serdelek. Zwłaszcza jak zapniesz wszystkie guziki. Marynarka na jeden czy dwa guziki (o ile guzik jest tam gdzie powinien) ma dłuższą linię wyłogów… pokazuje więcej koszuli, w dynamicznym kształcie litery V. To wszystko wydłuża i optycznie wyszczupla figurę.
Jest jeszcze oczywiście marynarka na 2,5 guzika, czyli na 3 gdzie klapy wywijają się do drugiego guzika. To mój ulubiony styl, ale dostępny praktycznie tylko u krawca, więc nie ma miejsca na taką marynarkę w tym podsumowaniu.
W następnym wpisie przyjrzę się spodniom.
Komentarze
Jedna uwaga na szybko: marynarkę w barkach da się zwęzić, mam kilka marynarek przerobionych w ten sposób. W kilku wyszło bardzo dobrze, w jednej - źle. Są dwa problemy: po pierwsze, końcowy efekt to (do jakiegoś stopnia) niewiadoma. Po drugie, nie zawsze krawcowi udaje się utrzymać nową krzywiznę wszycia rękawa (w sensie: czysty, niezakłócony profil). Każda, drobna nawet niedokładność powoduje, że w ramionach "coś nie gra". Oczywiście jest sens bawić się w ten sposób, jeśli kupujemy okazyjnie wyjątkową marynarkę i mniejszego rozmiaru po prostu nie ma.
Dobra robota, na pewno się przyda początkującym i tym bardziej zaawansowanym też.
Mam pytanie, odnośnie klap marynarki, a dokładniej ich szerokości. Jakie szerokości klap powinny wybierać osoby odpowiednio: szczupłe, z normalnym typem budowy oraz te bardziej tęgie. Do tego chciałbym się dowiedzieć, czy te szlice z tyłu mają znaczenie tylko estetycznie, w sensie, ze ich ilość jest nieważna w kontekście sylwetki?
Zdjęcie
Ale każdy już to osądzi sam. ;)
Pozdrawiam, Dr
Pozdrawiam
Nebelwerfer
Pozdrawiam, Dr
Pozdrawiam, Dr
Oczywiście całkowicie się zgadzam, że świetnie dopasowana marynarka wygląda świetnie, ale …
Moim zdaniem nie zawsze zbyt tęgie (lub generalnie za duże) stroje biorą się wyłącznie z nieświadomości i złego gustu Polaków.
Jest pewien aspekt praktyczny, który przemawia za odrobinę mniejszym dopasowaniem i większą tęgością marynarki (spodni zresztą również).
Otóż każdy mężczyzna wychodząc z domu taszczy pewne wyposażenie (bez aluzji ;-)), które musi gdzieś pomieścić.
W moim przypadku standardowy zestaw to: portfel, portmonetka, klucze do domu, kluczyki do samochodu, dwa telefony (służbowy i prywatny), paczka chusteczek higienicznych i, last but not east, pióro wieczne. Pól biedy, kiedy jadę do pracy – większość klamotów ląduje w teczce. Ale przy wypadzie do kina raczej teczek się nie taszczy, a gdzieś te utensylia trzeba upchnąć. Damska torebka partnerki odpada, gdyż i tak jest maksymalnie wypchana przedziwnymi przedmiotami (zresztą zawartość damskich torebek to temat co najmniej na pracę doktorską). Pozostają więc kieszenie. I wtedy przydaje się ta większa tęgość, bo w idealnie dopasowanej marynarce portfel zawsze będzie widoczny w kieszeni.
Stąd być może, po części nieświadoma, tendencja do wyboru strojów jednak obszerniejszych.
Swoją drogą jestem ciekaw, jak Pan (oraz czytelnicy Pańskiego bloga) radzi sobie z transportem przedmiotów potrzebnych, ale jednak wypychających kieszenie.
Pozdrawiam
Nebelwerfer
Pozdrawiam autora
Bardzo dobry wpis.
@JJ: Nie miałem okazji nic w Albione kupić z uwagi na zbyt ciemne, jak dla mnie, materiały, ale przyznaję, że marynarki na mnie świetnie leżą. Materiały jakościowo są różne - jest z czego wybrać.
Tomek
http://stulenstil.wordpress.com/
PS Chyba nic się nie stanie, jeśli w tym miejscu zarekomenduję forum Macaroniego forum.bespoke.pl na którym część z komentujących tutaj się udziela.
Tam szybko znajdziecie rzetelne odpowiedzi na podobne pytania :-)
Będe obserwować;)
Zapraszam serdecznie do mnie:
the-blondes-pancakes-of-fashion.blogspot.com
Tomek
Jak marynarka jest 'za szeroka w barach' to spokojnie mozna zwezic i jest to do zrobienia, aczkolwiek czasochlonne, pracochlonne i kosztowne(trzeba wypruc rekaw), wazne tylko, zeby w klatce nie brakowalo.
Rekawy jak sa zrobione w tzw 'szwecji' czyli odpinane tez da sie skrocic tylko nikomu nie chce sie tego robic (sami pewnie wiecie, ze krawcowe przy przerobkach powiedza 'niemozliwe'). Do tego tez trzeba czasu poniewaz caly rekaw musi byc koniecznie wypruty i podniesiony.
A post świetny. Mimo, że brakuje zdjęć.
Ten jest interesujący.
Nie poznałam jeszcze całego bloga ale cieszę się, że ktoś poświęca uwagę modzie męskiej - tak zaniedbanej - w czasach dzisiejszych.
Choć można kupić wszystko, niestety nie można kupić świadomości.
Mężczyźni w Polsce nie mają dobrych wzorów i świadomości ubioru.
Sama walczę z moją niewiedzą ale przynajmniej próbuję. Będę zaglądać (:
Może rzeczywiście poruszy Pan (no chyba, że taki post już był) temat "przechowywania" rzeczy niezbędnych w sytuacjach, kiedy wymagany jest strój formalny. Nie mówię tu o spotkaniach biznesowych, gdzie zabiera się skórzaną teczkę, ale np. formalnych spotkaniach wieczorem. Telefon, portfel, klucze i kluczyki, czasem papierosy, etc. Poupychane po kieszeniach bardzo się odznaczają. My ratujemy się torebkami. Jak w takich sytuacjach maja radzić sobie mężczyźni? Bo chyba nie saszetką jak ktoś już wspomniał:D Pozdrawiam
http://haem-handmade.blogspot.com/
Kwestia "męskich torebek" :) Torebki noszą kobiety i teletubisie, niech tak zostanie. Sprawa jest prosta, Wasza partnerka bierze taką torebkę, aby pomieścić swoje i Wasze skarby. Musicie sobie jakoś radzić.
P.S. Oczywiście są to tylko moje rady i nie musicie się z nimi zgadzać, wszak nie jestem guru mody, stylu i savoir vivre`u. I jeszcze jedno - bardzo fajny blog, gratulacje dla autora.
Ależ w życiu nie poprosiłbym kobiety o noszenie w torebce moich rzeczy. To chyba niezbyt po dżentelmeńsku. Po prostu nie zabieramy wielu szpargałów. Portfel - albo cieniutki, albo gotówka luzem w jednej wewnętrznej kieszeni - najlepiej kilka banknotów na wypadek, gdyby z jakiejś przyczyny nie można było użyć karty, która jest w drugiej kieszeni. Do tego najpotrzebniejsze dokumenty (w większości sytuacji wystarczy dowód rejestracyjny i prawo jazdy, w wielu nawet to nie jest potrzebne) plus cienki wizytownik, jak ktoś koniecznie musi mieć. I tak naprawdę największym problemem mogą być klucze.
A jeśli chodzi o meritum artykułu - wygląda mi na to, że muszę zwęzić wieczorowy garnitur. A niech to...