Window shopping.
Polskie wystawy sklepowe nie są inspirujące. Ani razu nie zdarzyło mi się skopiować wystawowy zestaw, czy choćby zachwycić kombinacją na manekinie. Zupełnie inaczej jest we Włoszech. Tam window shopping jest moją ulubioną rozrywką, z którą może się równać tylko podpatrywanie ludzi z perspektywy kawiarni ukrytej gdzieś w podcieniach.
Uwielbiam włoską nonszalancję, włoskie upodobanie do grubych, mięsistych materiałów, wełnianych krawatów i zamszowych butów. W takich ubraniach nie sposób źle się czuć i pewnie właśnie dobre samopoczucie jest kluczem do włoskiego stylu.
Patrzmy więc i zazdrośćmy!
Luigi Borrelli- Neapol.
Milord- Florencja.
Podobno ulubiony sklep Scotta Schumana czyli Sartorialista.
Uwielbiam włoską nonszalancję, włoskie upodobanie do grubych, mięsistych materiałów, wełnianych krawatów i zamszowych butów. W takich ubraniach nie sposób źle się czuć i pewnie właśnie dobre samopoczucie jest kluczem do włoskiego stylu.
Patrzmy więc i zazdrośćmy!
Luigi Borrelli- Neapol.
Milord- Florencja.
Podobno ulubiony sklep Scotta Schumana czyli Sartorialista.
Boggi- Mediolan.
Myślę, że Boggi zajmuje na włoskim rynku miejsce porównywale do naszej Vistuli, jeśli chodzi o poziom cen i grupę docelową. Ot... taki sobie sklep ze zwykłymi, niemal codziennymi ubraniami.
Cosimo Colonna- Rzym.
Komentarze
We Włoszech już kolekcje jesienne, czy to zdjęcia nie aktualne?