Nieplanowany wpis.
Zapowiadany parę tygodni temu wpis o tym „Jak powinien leżeć garnitur“ ciągle jest w przygotowaniu. Sprawa się przeciąga, bo temat nie jest łatwy. Książka na jakiej się opieram adresowana jest do krawców i zakłada pewien stopień wiedzy fachowej czytelnika. W końcu jednak przez nią przebrnąłem i dziś miałem zrobić (korzystając z gościnności Sebastiana Żukowskiego) zdjęcia ilustracje do wpisu. Jednak w trakcie pracy, męcząc się by pokazać kolejne omawiane punkty, zdałem sobie sprawę, że albo traktuję temat zbyt szczegółowo, albo piszę „oczywiste oczywistości“. Trzeba znaleźć złoty środek i dać czytelnikom syntezę. Oznacza to dla mnie powrót do fazy przygotowań. Mam nadzieję, że wybaczycie mi zwłokę.
Dzień z aparatem nie był mimo to zmarnowany. Przy okazji zrobiłem zdjęcia poniższych kombinacji.
To ostatnio mój ulubiony sposób łączenia koszuli z krawatem. Ten sam kolor, jednak krawat o ton ciemniejszy. Proste i zawsze działa. Ciekawa faktura lub połysk krawata są tu dobrym urozmaiceniem.
Komentarze
Pozdrawiam.
Te wnętrza to już po remoncie u p.Żukowskiego?
Różowa McNeal.
Macaroni, a nie masz możliwości by dokupić metr tego materiału, by spodnie zrobić? Bo wtedy garnitur byłby nieziemski...
Pozdrawiam!
http://macaronitomato.blogspot.com/2010/03/praskie-savile-rouge.html
tylko, że marynarki ze sklepu są chamsko upinane z tyłu, a ta nie...
PeterP.