Poszetka w polityce.







Pamiętam opowieść znajomego, szefa dużego salonu z męską modą w Warszawie, który ubiera ważnego polskiego polityka, jak wyglądają zakupy VIP’a. Otoczony świtą doradców VIP jest bity po łapach za każdym razem gdy ta zawędruje po coś ciekawszego niż szary, ewentualnie granatowy garnitur, takiż krawat, koszula biała, niebieska lub niebieska w drobny wzorek.  W kwestii stroju politykowi nie wolno zbyt wiele. Przesadna dbałość o wygląda może być odczytana jako narcyzm i ekstrawagancja.  Trudno mówić o wrażliwości społecznej ubranym w sobolowe futro.

Garnitur w polityce trzyma się jeszcze mocno. Krawat też, choć coraz częściej politycy, nawet przy okazji ważnych wystąpień, go nie zakładają. Pewnie to wynik podszeptów speców od wizerunku, choć mnie akurat widok premiera bez krawata występującego na trawniku przed kancelarią razi, biorę to za zbyt nachalną próbę bratania się z wyborcami.

Jest jednak jeden element garderoby, przeze mnie uwielbiany, którego politykowi zdecydowanie nie polecam. Chodzi o poszetkę. Mały kawałek materiału (najczęściej jedwabiu) wetknięty w kieszonkę piersiową (błędnie zwaną butonierką) robi ostatnio furorę. Krawaciarze z Como, których niedawno odwiedzałem, powiększają swoje kolekcje poszetek (i szali) systematycznie zmniejszając wybór krawatów. Ot, taki trend. Na luz, na spontan, na wygodę.  „Pochette is a new tie” słyszałem zewsząd.

Ale czy politykowi wypada? Moim zdaniem nie… Poszetka nie jest elementem służbowego „munduru” mężczyzny. Stanowi dodatek świadczący o szczególnej dbałości o wygląd. A czy to dobry komunikat dla wyborcy? W polityce lepiej sprawdza się mężczyzna elegancki hołdujący zasadom „mniej to więcej” niż dandys.

W tym kontekście warto prześledzić garderobę Janusza Palikota. Kiedyś najlepiej ubranego polityka w Polsce widywało się bodaj zawsze z poszetką, zresztą świetnie dobraną (a to niełatwa sztuka). Jednak odkąd zaczął chodzić pod rękę z Ikonowiczem zaczął ubierać się koszmarnie…  Zmianę wizerunku rozumiem, a pozbycie się poszetki wręcz popieram.

Z najnowszej historii mamy inny pozytywny przykład „poszetki w polityce”.  Najczęściej białe, prosto, z wyczuciem i dyskretnie nosił je prezydent Lech Kaczyński (zresztą znakomicie ubrany odkąd został głową państwa). Na tym stanowisku, poszetka nie raziła. Była jakoś w zgodzie w powagą urzędu.

Na drugim biegunie mam nieszczęsnego miłośnika poszetek, europosła (jakiej teraz partii?) Ryszarda Czarneckiego. Kiedyś widywałem go w poszetkach zrobionych z tego samego materiału co krawat (sic!). Rozwinął się stylowo i wybiera teraz poszetki z tego samego materiału co koszula… Zbrodnia tylko nieco mniejsza niż pierwsze wprawki. Pan poseł stara się bardzo, ale z opłakanym skutkiem. Mało wyrafinowany, nudny wybór poszetki to jedno. Sposób noszenia to drugie.

Wystudiowane ułożenia należy zostawić kelnerom z dworcowych bufetów. Poszetka (zresztą tak jak krawat) nie znosi symetrii.  Mam też niejasne wrażenie, że erekcja poszetki widoczna na zdjęciu to wynik jakiegoś usztywnienia… Rolę viagry pełni pewnie odpowiednio przycięty kartonik. Ale to tylko moje spekulacje.  Panie pośle…. Błagam o moment samorefleksji. Jeśli nie przekonują Pana argumenty natury estetycznej, to może podziała taki- poszetka, zwłaszcza tak ułożona, odciąga uwagę od pana twarzy i od tego co ma pan do powiedzenia.

Cała rola męskiego stroju, dodatków, odpowiedniego doboru kolorów i kroju, to danie poczucia harmonijnej sylwetki, niezakłócone prowadzenie oka obserwatora do naszej twarzy, a w końcu wzmocnienie ekspresji i przekazu.

Komentarze

Anonimowy pisze…
OMG. Blog czytam od początku, ale to najgorszy naprawdę wpis od dawna. Nie bronię tu posła ani jego poszetki. Ale nie ma potrzeby by tak ostro.
Anonimowy pisze…
Fajny wpis, ale wcale nie uważam, że polityk powinien na co dzień rezygnować z poszetki. Delikatne i subtelne, tzn. takie nie rażące wydają się być jak najbardziej ok...
A zdjęcie posła Czarneckiego powala i nasuwa refleksję, jakaż to szkoda, że nie nosił poszetki z materiału krawatowego za czasów Samoobrony :P
Anonimowy pisze…
To zdjęcie ma już rok chyba, jak nie więcej, dawno temu widziałem je na forum bespoke. Miał facet gorszy dzień, nie powinien się zdarzyć, ale zdarzył się, trudno. Gdzie te jego kolejne wpadki? Proszę o fotografie.
Palikot, istotnie, wygląda obecnie koszmarnie. Zostały dobrze skrojone garnitury (chyba już tylko granatowe) i stonowane koszule (kiedyś tak częsty u niego róż występuje coraz rzadziej)... i na tym kończy się poprawność. Brak krawata, widoczne t-shirty pod koszulami... Szkoda tych garniturów, żeby tak tragicznie je nosić. Ale wymiar pr-owy również rozumiem -- wybierają go głównie młodzi buńczuczni niechluje to choć trochę chce ich przypominać.
A co do symetrii -- warto dodać, że to nie jakaś zasada objawiona elegentów tylko moja prywatna opinia, autorze. Szczególnie, jeśli kiedyś się pisało, że windsor może być dobrym wyborem dla polityka http://macaronitomato.blogspot.com/2010/11/psychologia-krawata.html
(ja też nie przepadam za symetrią w węzłach -- zazwyczaj stosuję four in hand, czasem półwindsor, ale to tylko do garnituru, nie w casualu).
Anonimowy pisze…
Podobnie jak mój przedmówca, uważam, że artykuł brzmi, jakby autor miał "przepis" na elegancję. Zbyt ostro i nie po dżentelmeńsku.
Anonimowy pisze…
Dla mnie wpis na szybko. Brak pokazanych dobrych przykładów wymienionych w tekście na zdjęciach ( chociażby L.Kaczyński czy "stary" J.Palikot). Temat poruszony bardzo pobieżnie. Wolę czasem dłużej poczekać na kolejny wpis niż dostać takie coś co niby jest ale nie cieszy jak inne wpisy.

pozdrawiam i będę dalej śledził bloga :)
Anonimowy pisze…
Może to nie poszetka, tylko koperta z listem? :-)
Anonimowy pisze…
Wipler chce chyba pokazać swoją wyjątkowość także w ubiorze -- oprócz poszetek upodobał też sobie muszki (chyba jakiś atawizm uprowski). Nawet jeśli ciągle mówi, jak to PiS świetnie odzwierciedla jego poglądy to gołym okiem widać, że tak nie jest... nawet traktując widok literalnie ;p.

Nawiasem mówiąc, moim skromnym zdaniem stroje Wiplera wyglądają źle (tak samo jest z 95% polskiej klasy politycznej, ale nie w tym rzecz). Ale nie zdziwiłbym się, gdyby był wiernym czytelnikiem tego i innych blogów o stylu -- ludzi sympatyzujący z Fundacją republikańską tak mają.
eye_lip pisze…
@Sergiusz - fatalny przykład.. lub bardzo dobry jeśli podpiąć go pod prośbę Macaroniego. Poseł jest konsekwentny: http://img401.imageshack.us/img401/7403/poszetka.png

@Anonimowy, kolejny "kartonowy wkład" europosła:

http://img194.imageshack.us/img194/2453/10442501.jpg
Anonimowy pisze…
Zgodzę się z przedmówcami, że to jeden z gorszych wpisów. Owszem pokazuje przykład źle noszonej poszetki, ale gdzie przykłady polityków, bądź nie, którzy potrafią wyczuć takt i założyć ją z gustem. Nie wszyscy przeglądają starsze wpisy, a jeśli ktoś zobaczył ten wpis jako jeden z pierwszych na pewno nie daje mu obrazu co, jak powinno wyglądać.

pozdrawiam serdecznie
również będę dalej przyglądał się wpisom na blogu
Paweł
Anonimowy pisze…
No to i Nigel Farage'a wypada wymienić, zresztą pokazywany był już dwukrotnie nawet chyba na forum.bespoke w temacie "dobrze ubrany mężczyzna" http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/4/4c/Nigel_Farage.jpg/220px-Nigel_Farage.jpg .
Ten zestaw akurat jest dość spokojny, ale większość zestawów Farage'a jest dla polityka, moim skromnym zdaniem, zbyt krzykliwa. Jak i w ogóle luz/sprezzatura w jego wydaniu jeśli chodzi o sposób bycia nie pasuje do polityka -- wieczna ręka w kieszeni, gdy przemawia, rozpięte marynarki, mocna gestykulacja -- to wszystko ma swój smaczek i podziwiam osobowość i temperament, ale politykowi to wszystko, wg mnie, nie przystoi.
J pisze…
Godfrey Bloom - no tak, facet jest gentlemanem, który czasem bez ogródek potrafi powiedzieć nieprzyjemną prawdę wprost. Dziwię się jednak, że komentarz, w którym wspomniano GB przeszedł - to polityk prawicowy, więc z definicji niepopularny w ZSRE. Nazwisko Rona Paula już wywołuje panikę :-)
Powtórzę tylko nieco bardziej przyjaznym językiem, wolę polityka źle ubranego, ale posiadającego nieco oleju w głowie, niż świetnie ubranego niewiarygodnego fircyka, obślizgłego kombinatora itd. Niestety, w dzisiejszej rzeczywistości przeważają ci drudzy, tylko na dodatek źle się ubierają...
Anonimowy pisze…
A czy w stroju biznesowym poszetka przystoi?
Anonimowy pisze…
Wpis jest arogancki.
Arek.Z pisze…
Macaroni napisał "- poszetka, zwłaszcza tak ułożona, odciąga uwagę od pana twarzy i od tego co ma pan do powiedzenia." i tym sposobem cel został osiągnięty. W sytuacji ,kiedy nie ma się nic do powiedzenia te rozwiązanie jest jak najbardziej trafne.
Anonimowy pisze…
A mnie tam wpis się podoba i nic aroganckiego w nim nie znalazłem. A sam temat noszenia poszetki jest ciekawy. Za sprawą tego bloga zacząłem je nosić. Co ciekaw nie pracuje w środowisku garniturowym więc tym bardziej wzbudzam sensację. Nie wiem co Wy myślicie, ale ja z moich obserwacji wnioskuję, że jest to wciąż bardzo rzadki element męskiej garderoby. Wczoraj wybrałem się z żoną na popołudniowy spacer (miasto Kraków-:). Dopełnieniem stroju była poszetka. Nie minął mnie chyba nikt kto by się na nią nie spojrzał, a ja szedłem dumny jak paw -:). Z drugiej strony, ja nie spotkałem żadnego faceta w marynarce z poszetką. Pewnie za chwilę skomentujecie, że moja poszewka była źle dobrana i dlatego się ludzie gapili. Nie, nie panowie, poszetka jest ciągle czymś dziwacznym. Jestem ciekaw ilu z Was nosi poszetkę. No przyznać się!
radlewski.com pisze…
poszetka, poszetką :P

Zapraszam do siebie na konkurs ! :D
Anonimowy pisze…
Nie dopatrzyłem się arogancji w tym wpisie. Jest on raczej boleśnie celny.Ból wywołuje zwłaszcza ub tych co serce mają po prawej stronie... Nie taka była chyba intencja autora.
Okazuje się , że potencjalny czytelnik modowego bloga bywa politycznie nadwrażliwy ;-)
wipler pisze…
Uczę się Ciebie człowieku i wciąż Cię jeszcze nie umię... :-)

A całkiem poważnie, ciężko mi będzie zrezygnować z poszetek. Bardziej otwarty jestem na porady, jakie nosić :-)

Ukłony,

Przemek Wipler
Wojciech Szarski pisze…
Proszę zajrzeć choćby tu:

http://macaronitomato.blogspot.com/2010/01/jak-dobrac-poszetke.html
Anonimowy pisze…
W mojej opinii wpis jest boleśnie celny, precyzyjny i muszę stanąć w jego obronie. Trzeba mieć odwagę wybić się ponad poprawność polityczną i zabrać śmiało głos wtedy, gdy rzecz należy rzetelnie osądzić. Miłą niespodzianką jest wpis Pana Posła Wiplera - i o ile rzeczywiście to on - warto pokłonić przed faktem czoła :)
Ze swojej strony nadmienię, że poszetka dla polityka wydaje mi się jak najbardziej pożądanym elementem ubioru, tyle że w tej formalnej wersji - białego TV folda. Jak pokazuje przykład Sir Godfreya Blooma - niekiedy innymi środkami można uzyskać również bardzo interesującą ekspresję stylu.
Erea.
J pisze…
Mam nadzieję, że to "nie umię..." to taki żart ze strony pana posła. Jeśli nie, to okazuje się, że L.Miller (nie jest to z pewnością mój ulubiony polityk) miał rację :-)

Swoją drogą - polityka to typowe działka, w którym ma miejsce selekcja negatywna. Każdy, kto coś w życiu potrafi, nie pcha się w politykę. Dowodem pośrednim tego niech będzie fakt, że na czele państwa stoi dziś dwóch marnych historyków, podczas gdy potrzeba dobrych managerów, z solidnym wykształceniem w konkretnej dziedzinie. Niewielu takich wśród wszystkich partii będących w cyrku na Wiejskiej i żaden, nawet najgustowniejszy garnitur tego nie zmieni :-( Jest takie powiedzenie, że "frak leży dopiero w trzecim pokoleniu" - wedle niego, na polskiego Reagana, czy M.van Burena (ciekawe kto wie, o kim mowa), musimy jeszcze trochę poczekać.

No, to zobaczymy teraz na ile autor bloga jest bezkompromisowy i potrafi odchodzić od politycznej poprawności (to do komentarza powyżej).
Anonimowy pisze…
Posłowie i ich style to jedno, ale popatrzcie sobie na tym zdjęciu na tego reportera- tragedia dosłownie. Jak ja bym był politykiem prezesem, generalnie facetem na stanowisku, a tutaj przychodzi do mnie taki, za przeproszeniem "obwieś" i chce wielce jakieś wywiady przeprowadzać, to bym mu chyba grzecznie podziękował!
Anonimowy pisze…
Komentuję tylko dlatego bo nie rozumiem oburzenia jakie wywołał ten wpis. Przekazuję poparcie dla Macaroni, wpis jest właściwy i nie przekracza granicy. Pozdrawiam.
madsis pisze…
Poszetka wg mnie bardzo fajna sprawa i nie zgadzam się autorem, że w polityce to nie bardzo pasuje. Zdjęcie komiczne, poseł wygląda jak prezes firmy produkującej lek na potencję... albo z racji tego, ze na powietrzu to wiatr mu ja wywiał.

wspomniany Palikot, no cóż wygląda jak chłoptaś, zresztą czego sie spodziewać po gościu, który robi konferencje ze swińskim ryjem i nie powiem czym-ale fakt jak był jeszcze w PO był jednym z lepiej ubranych. Ale ma wg mnie godnego następce (przynajmniej na tym zdjęciu):

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/polityk-chce-pomoc-posel-pis-jest-ze-zlej-partii,1,5010331,wiadomosc.html

W ogóle w polityce to raczej nuda jak autor powiedział nuda albo żenada. co jest dziwne, że jak się dostaje niemałe pieniądze i jest "reprezentantem narodu" to się powinno porządnie wyglądać.

Lech Kaczyński rzeczywiście był bardzo dobrze ubrany za swojej prezydentury, co przy jego sylwetce wcale nie było takie łatwe. Również Maria Kaczyńska była najlepiej ubraną, chyba w ogóle żoną polityka, nie tylko Pierwszą Damą (bez spamu dwa linki dla przykładu):

http://www.rlegutko.pl/index.php/pol/Aktualnosci/Konferencja-o-dorobku-sp.-Prezydenta-Lecha-Kaczynskiego

http://www.turystyka24h.pl/turystyczne_katastrofa-samolotu-prezydenta-w-smolensku-zginal-prezydent-lech-kaczynski-1378.html




Poseł Wipler duży plus za odwagę (przy okazji oprócz wyglądu ma jeszcze coś do powiedzenie) ale w mojej ocenie robi dwa błędy z poszetką (na zaprezentowanych zdjęciach):
1. pod kolor krawata
2. sposób ułożenia- zdjęcia są z wystąpień oficjalnych i tutaj pasuje ułożenie klasyczne a'la koperta (które jest najbardziej oficjalne).

Popularne posty